niedziela, 22 września 2013

52. Niespodzianka

Andy
Słowa lekarza brzmiały jedno znacznie. Że mogę iść do kurwy nędzy zobaczyć to co zrobiłem dziewięć miesięcy temu. Wchodząc zobaczyłem Alice która trzymała małego zakrwawionego potworka. Po raz pierwszy nie brzydziłem się dotknąć krwi. Dostałem fartuch i Avalon. Nie wiedziałem co zrobić, wziąłem ją na ręce i po chwili zwróciłem pielęgniarce iż czułem że schodzę z tego świata. Kilka minut mnie próbowali obudzić i dali radę. Ogarniałem co się dzieje. Na sali stała mama i tata, teraz ja jestem mamą i tatą. Raczej tylko tatą. Kurwa jestem rodzicem małej dziewczynki! Chciałem zrobić jeszcze jedną próbę, ale jej nie było na sali. Od razu wypytywałem każdego gdzie ona jest, ale teraz już wiem że niemowlęta są w inkubatorach. Cenna lekcja życia dla pana Biersack'a. Poszliśmy z Ash'em do tych inkubatorów. Dostałem kod, gdzie leży moja malutka księżniczka. Ma usta po mamie, mam dwa lachociągi w domu.
Dwa dni później
Mała mama i mała córka leżały sobie w łóżeczku, a duży przystojny tata siedział na fotelu i przyglądał się swojej kobiecie i córeczce, kiedy naszą sielankę przerwał gruby dziadek i niska babcia, chyba pójdę piętro niżej do psychiatry. Przyszedł również do nas wujek Ashley. Ale chuja teraz tatuś chcę córeczkę. Kiedy wziąłem ją do ręki poczułem między nami nierozłączalną więź. Dałem komuś życie. Ave mój wacku, ave. Nie chciałem jej oddać, jest kochana i nie marudzi. Jeszcze do nikogo nie czułem takiej sympatii i więzi jak z nią. Coraz częściej zdaje sobie sprawę że moje serce bije tylko dla niej. Nie powiem nie jest małą dziewczynką. Mierzy 63cm jeszcze tylko 130 i będzie jak tatuś.
Teraz kolej wujcia Ash'a na potrzymanie mojej kochanej niuni. Wyszedłem z Jinxx'em na fajkę.
- Stary jak się czujesz jako tata, kto by pomyślał że najmłodszy będzie ojcem - nie wiem co mam mu odpowiedzieć, czy skakać ze szczęścia.
- Jeszcze kurwa nikogo aż tak bardzo nie kochałem jak jej - odlatywałem w chmury kiedy o niej myślałem.
- Pedofil - oboje się z tego śmialiśmy.
Ashley
  Nie wiem jak sie sprawdzę jako wujek, ale kiedy wszedłem na salę tam leżała Alice z małą kobietką na rękach. Wziąłem ją na rączki i delikatnie przycisnąłem do piersi i spojrzałem w te błękitne gały. Jezus Maria, jakim ja jestem szczęściarzem że mogę mieć taką siostrzenicę. Nagle przychodzi ginekolog z pielęgniarką.
- Dzień dobry pani Colide. Chciałem sprawdzić w jakim stanie jest pani wagina, pani pielęgniarka musi obejrzeć stan panny Avalon - więc muszę wyjść. Kiedy wychodziłem z sali zastałem Andy'ego które się kierował do sali.
- Andy, nie wchodź! Sprawdza teraz, wszystko i może jeszcze dzisiaj pójdziemy do domku - uśmiechnął się i usiadł obok mnie na krzesełkach.
Siedzieliśmy jakieś 30 minut kiedy wyszedł doktor zaczął mówić wszystko stanie malucha i Alice, jednak wróci dzisiaj wieczorkiem do domku. Andy i Alice nawet nie wiedzą że od 3 dni trwa remont i kupowanie mebli dla Avalon. Kupiliśmy zajebistą kołyskę i łóżeczko, wózek oczywiście też jest. Tylko musimy odizolować Crow'a i Famme od niej bo może się źle stać, ale o tym jeszcze pomyślimy. Więc ja będę musiał jechać do domu bo Jake i CC chcą zobaczyć małą a ekipa dekoracyjna przyjedzie. i ktoś musi tego wszystkiego dopilnować. Ja im muszę pomóc. Plan tego wygląda tak nad łóżeczkiem będą fluorescencyjne literki układające się w AVALON czyli z dużych liter. Łóżeczko będzie różowe, a w nim będzie czekał Albert w czarnym ubranku. Myślę że Andy'mu to przypadnie do gustu no i oczywiście Alice. Nawet poprosiłem producentów żeby zrobili smoczek z BVB. Tylko ktoś musi dopilnować żeby ten pindol nie wyszedł czasem ze szpitala.
Kiedy dojechałem zastałem lekki rozpierdol, ale do ogarnięcia. Alice dostałaby szału, dlatego Sammi i Ella z nami nie mieszkają. W tym domu wytrzymają ludzie z cierpliwością Buddy bo inaczej kiepsko. W ogródku czekał wielki Miś w spódniczce który trzymał datę urodzin i imię malutkiej. Pocieszę Andy'ego że czekają go nieprzespane noce i trzeba będzie ograniczyć palenie. Nie wyobrażam sobie tego żeby został na Avalon sam na noc. Na pewno Alice będzie chciała iść się napić z Ellą i Sammi dziewięć miesięcy bez alkoholu i fajek. Ja bym umarł w butach. Oczywiście wstawiłem do lodówki zgrzewkę piwa na prezent dla Alice. Oczywiście piła piwo bo to pomaga, ale nie za dużo.
 - Te prac e długo będą trwać - spytałem pełen nerwów i entuzjazmu.
- Wie pan, jak to pytanie będzie powtórzone po raz setny to myślę że do jutra ich nie  skończymy - na przyszłość mam nie zadawać tylu pytań.
- Postaram się juz tak nie robić, ale na serio jak już nie będę zadawał pytań to ile to potrwa - jak mi zaraz zapierdolą wiertarką to będę wiedzieć ile mam lat - Może ja pojadę po torty.
- Prawidło i nie wracaj przez jakieś trzech do pięciu godzin - czuję sie urażony, Andy też tak do mnie mówi.
Alice
 Wreszcie zobaczy swój dom, jeszcze nigdy tak się nie cieszyłam. Obydwie jesteśmy zdrowe. Pomijając to że rozpierdala mi cipkę to jest spoko. Ale mniejsza mamy pozwolenie wyjechać dopiero o 19 ze szpitala. Avalon w ogóle nie marudzi i jest kochana. A teraz widzę że Jinxx będzie niespotykanie wspaniałym ojcem. Bardzo jest opiekuńczy w stosunku do Alice. Teraz ten kto powiedział że rockmeni to źli ludzie to sie grubo mylą. Próbowałam dzisiaj wstawać z łóżka i udawałam że mnie nic nie boli. Ale doktor mówi że jak coś będzie nie tak mamy bezzwłocznie pojawić się u niego w gabinecie. Na razie to ja marze tylko o powrocie do domu. Jestem ciekawa jak będzie sie czuła w domku. Tylko nie mamy mebli dla dziecka, ale jutro się tym zajmiemy. Tak czy tak nie będę spała tej nocy. Ale coś ma po mnie. Wpierdala jak dzika.
Przyszła godzina 19 Andy zaczął nas pakować. Nie mamy wiele bagaży tylko Torbę średnich rozmiarów. Andy jeździ do domu aby się przebrać i w ogóle.  Ciekawe czy ten dureń dzisiaj będzie jechał powoli. Szczerze mówiąc boję się jechać szybko z dzieckiem. Ale daleko do domu nie mamy daleko więc powinien być ostrożny. 
Nie powiem jaka była podróż bo nie ma co opisywać, ale w domu jest co. Nie wiem co im odbiło, ale chwała  im. Na ogrodzie czekał miś z imieniem i datą urodzenia maluszka. W domu pełno balonów wypełnionych helem. Ale nie spodziewałam sie jednego że zrobili remont naszego pokoju. Odcięli kawałek i stworzyli tam pokój dla dziecka. Nad kołyską wisiało jej imię do tego świecące w ciemności. W łóżeczku czekał na nią Albert. Najlepszy prezent na świecie, nawet kupili nam nowe łóżko z zasłoną. Zasłona nam się nie przyda przez 10 tygodni. Czyli Przez te 70 dni Andy będzie waleniem.

CDN...
Macie juz wpisa harpie wy jedne :* 

niedziela, 15 września 2013

51. Skurcz

 Alice
Minęło kilka tygodni, a poród i macierzyństwo zbliża się wielkimi krokami. Avalon nie waży wiele bo jest postury Andy'ego, długie chude agresywne. Mój mężczyzna nic a nic się nie zmienił nadal jest tym samym zwariowanym dzikusem. Tylko jest dwa razy bardziej opiekuńczy niż był. Ja nie będę Was okłamywać przytyłam troszkę, a Andy jest z tego powodu zachwycony. Moje piersi wyglądają jak piłki lekarskie. Jest taki plus z tego wszystkiego że Ashley zrozumiał że mam Andy'ego i nic tego nie zmieni. Nawet spadające świnie z nieba.
Dzisiaj się tak cudnie składa że Ella świętuje swoje święto. Założyłam sukienkę od niej. Kiedy wsiadaliśmy do samochodu poczułam dość potężny ból niższych partii brzucha. Ale jak zawsze pewnie jakiś kopniak z pół obrotu. Więc nie ma co się przejmować. Okazało się że świętuje w klubie. Każdy chwycił kieliszek i nalewał do niego procentów. Ja się nie nudziłam ponieważ kilku miłych mężczyzn zaprosiło mnie do tańca. Ale w pewnym momencie poczułam że głowa mi pęka a brzuch wcale nie lepiej się prezentuje. Poszłam zgłosić mój stan Andy'emu który od razu postanowił jechać do domu. Całe BVB i ich kobiety wsiadły z nami do samochodu. Gitarzyści wraz z moim narzeczonym pomogli mi wsiąść do wozu. Nie byłam w stanie funkcjonować. Chwyciłam chłopaka za rękę i oparłam głowę o ramię opakowane w skórę. Kiedy dojechaliśmy do domu również wymagałam pomocy tym razem przy wysiadaniu. Andy chciał zrobić to sam. Zaniósł mnie na łóżko w tym czasie już spałam.
Po dwóch godzinach obudził mnie potężny ból brzucha. Musiałam pójść do toalety iż pod sobą czułam mokro. Wstałam do toalety. Kiedy usiadłam na muszli nie lał się ze mnie mocz. Kurwa!
- Andy - wydarłam się panicznie.
- Co - zerwał się na pół żywo.
- Wody mi odeszły - wstałam i wyszłam z WC. Andy trzymał telefon w dłoni.
- Mamo zaczęło się - mówił z niedowierzaniem. Po chwili odłożył telefon i wydarł ryj na całe mieszkanie - Chłopaki zaczęło się! Jak kurwa będę ojcem - darł ryja. Chłopcy szybko stawili się w naszym pokoju. Wsiedliśmy do vana żeby dojechać tam razem. Ze mnie cały czas ciekły wody płodowe. Ktoś musiał prowadzić tą osobą nie był Andy bo zajmował się mną. Ból był niewyobrażalny rósł z sekundy na sekunde. Kiedy weszliśmy do ginekologa lekarz mnie zasmucił
- Wie pani to się dopiero zaczyna. Za 24h powinny już wszystko ruszyć. Skurcze powinny występować od 5 do 7 minut. Jutro już powinna pani trzymać Avalon na rękach. Na razie proszę jechać do domu i przygotować się psychicznie na poród - jak powiedział tak zrobiłam. Pojechałam do domu z całą rodzinką. Nie musiałam długo czekać na teściów. Zobaczyli mnie pół żywą na kanapie i byli co nie miara szczęśliwi że się zaczyna. 
Trochę później 
Skurcze pojawiają się częściej czas jechać do szpitala. Ella i Sammi zostały zawiadomione o cudzie narodzin. Pełną parą pojechaliśmy do szpitala łóżko już było dla mnie przygotowane. Kiedy doszłam na salę przyszedł doktor robiąc badania. Wziął lewą moją dłoń i wbił w nią wenflon. Andy na razie ze mną siedział cała 7 siedziała wraz ze mną czekając aż pojawi się Avalon. W pewnym momencie czułam jakby cos mnie zaczęło rozrywać. Otworzyłam szeroko usta i głośno się wydarłam. Doktor przyszedł i wywiózł łóżko na porodówkę. Wszyscy lecieli za nim. Ella wraz z Sammi oraz państwo Biersack weszli na salę. Reszta została na zewnątrz. Pielęgniarki stanęły dookoła mnie. Ból nie ustępował tylko się nasilał. Ella podała mi rękę którą natychmiastowo ścisnęłam jej dłoń na tyle mocno że sama zasyczała z bólu.
- Znieczulimy cię - powiedział Doktor wbijając igłę w żyłę  na miednicy.
Mimo zastrzyku nadal ból mnie męczył..
Andy
Nie wiem co miałem zrobić. Ashley mnie próbował ogarnąć Jake również. Słyszałem tylko jej krzyki i płacz oraz polecenia lekarza. Każda minuta trwałą wieczność. Nagle usłyszałem słowa lekarza doznałem takiego szoku jakiego nigdy nie doznałem.
- Teraz rozwarcie jest całkowite, możemy zacząć przeć - tylko czemu on mówił w liczbie mnogiej ja się kurwa pytam!
Słyszałem każde jego polecenie i jej krzyk strasznie krzyczała. Dobra Andy oddychaj. Za chwilę będę ojcem. Nagle wszystko ucichło. Głucha cisza. Usłyszałem po jakiś 5 sekundach płacz dziecka. Głos lekarza zapowiedział że można wejść. Kiedy pomyślałem o niej mało co nie zapociły mi sie oczy. Modlę sie żeby paczadła miała po mnie

CDN....
Myślę że spodoba sie wam cud narodzin. Postaram się jak najszybciej napisać Newsa :*

wtorek, 10 września 2013

Informacja w chuj ważna

Kochacie mnie prawda? Mam taka skrytą nadzieję. Więc pokażcie to. Założyłam Fan Page https://www.facebook.com/tylkoedenkolczyk i pokazujemy miłość do mnie i klikamy napis Lubię to! 
Błagam Was <3 Baldzo Baldzo *.* Kocham Was :* bezwzględu na to że nie dacie Like :*

poniedziałek, 9 września 2013

50. Karate Kid

Alice
Co dzień stawałam się bardziej gotowa do porodu i bycia matką. Andy będzie zajebiście obsesyjnym tatą. Przeleżałam 2 tygodnie w łóżku więc czas powstać i żyć. Z szafeczki wyjęłam stanik, ale miseczka jest za mała, dużo za mała. Moje chude kochanie spał więc zrobię mu ekstremalną pobudkę. Zapamięta ją na wieki wieków amen. Zapuściłam paznokcie, wyglądają jak tipsy. Andy niczego niespodziewający się śpi. Lekko odkryłam kołdrę do ud, podniosłam gumkę bokserek do góry wsadzając pod nie rękę. Dość mocno strzeliłam paznokciami w jego kolegę. Biedak obudził się z wrzaskiem i od razu się uśmiechnął kiedy zobaczył że moje ciało nie skrywa przed nim tajemnic. Kiedy złapał mnie za piersi poczuł że są za duże.
- Widzę że mój hobbicik daje mleko - perfidnym pytaniem dokończył swoje kpiny - Pobawimy się w farmera i krowę.
- Jak ci wypierdolę buta w kroczę wtedy będzie zabawa w rozpłakanego rockmana - z chamskim uśmiechem poczułam że wygrałam.
- Nie pyskuj gówniarzu bo dam ci klapsa - delikatnie położyłam mnie obok siebie. Nic nie próbuje. Jestem przed òsmym miesiącem wiec powoli się zniża.
- Andy co zrobię jak zostanę sama bo trasa i koncerty - spytałam pełna obaw i zmartwień.
- Ronnie Radke sobie radzi - wiem że też się boi. Ten sen nie daje nam spokoju.
- Wyjdziemy gdzieś - zmieniłam szybko temat całując go delikatnie w usta.
- Możemy - odpowiedział bez uczuć.
Postanowiliśmy jednak nie wychodzić. Boli mnie wszystko i źle się czuję. Zebrało mi się na żale i płacze. Jednak sobie do końca nie poradziłam z pożegnaniem matki. Kiedy widzę jak Amy i Andy rozmawiają na temat Avalon czuję się zapomniana. Ashley dowiedział się o wszystkim i również mi współczuł iż sam nie ma rodziców. Cała św. Piątka nie lubi kiedy się smucę Andy jak najbardziej rozumie moją sytuację. Zadzwonił do Amy z którą zaczęłam rozmawiać na poważnie jak nigdy.
- Kochanie co się smucisz. Masz mnie i Chrisa i to co on zrobił - zachichotała, jest na prawdę miłą kobietą.
- Bardzo to doceniam że poświęcasz się dla naszego związku, ale nie jestem w stanie tego pojąć że jesteś taka miła i uczynna - na chwilę się obecną była zdziwiona pozytywnie.
- Jeszcze nigdy nie popłakałam się ze szczęścia. Dziękuje za te słowa. Zawsze chciałam córkę i wreszcie ją mam - teraz zaczęłyśmy obie płakać i mówić rożne przemowy.
- Ja pierdole... - dodał Andy i zaliczył strzała od Jinxx'a.
- Ryj pindo Ohaiska - nie mogłam opanować śmiechu.
Potem musiałyśmy przestać gadać bo było coraz później. Usiadlaum na sofie oglądając film nie wiem nawet jaki. Andy usiadł obok mnie rozkładają nogi. Lekko pociągnął mnie do siebie i usadził między nogami. Mówiłam myślami do małej spoglądając na brzuszek z którego momentalnie ukazało się wzniesienie.
- Widziałeś - spytałam pełna podniecenia i szczęścia.
- Nie - wzięłam obtatuowanął rękę i delikatnie położyłam na brzuchu. Nie musieliśmy długo czekać na kolejny wygłup ze strony naszej dziewczynki - Ty to takie Karate Kid. Wykop to kurwa ma po tobie.
Ashley
Nie chcący bądź chcący przeszedłem przez salon w którym byli szczęśliwi. Ja nie wiem po co sobie robię nadzieje skoro, ona jest już praktycznie matką, a ja wpierdalam się w jej życie. Chciałem już wyjść, kiedy Andy podszedł do mnie i zaciągnął na kanapę czyli jest źle. Nie wiem o co chodzi, ale Alice chyba mu powiedziała. 
- Co chcesz - odezwałem się jak małe dziecko, ale spoko.
- Masz się ogarnąć i zacząć mi mówić o uczuciach tym bardziej do mojej kobiety - chyba mu powiedziała.
- Ashley przepraszam, ale miałeś mu powiedzieć, bo jest ci smutno i jesteś tak jakby zapomniany - ma racje.
- Nie będę wam przeszkadzał w wychowywaniu waszego dziecka - zacząłem temat.
- To nie moje i Alice dziecko, to wy będziecie je wychowywać więc nie świruj - wydarł mordkę ten dekiel.
- Dobrze będę grzeczny - powiedziałem to tak od niechcenia i poszedłem po browar. Tylko było słychać jebnięcie drzwi od. Muszę pobyć sam, nie wyrabiam już przy nich. 

CDN...
Harpie mają i sie cieszą :*