niedziela, 15 września 2013

51. Skurcz

 Alice
Minęło kilka tygodni, a poród i macierzyństwo zbliża się wielkimi krokami. Avalon nie waży wiele bo jest postury Andy'ego, długie chude agresywne. Mój mężczyzna nic a nic się nie zmienił nadal jest tym samym zwariowanym dzikusem. Tylko jest dwa razy bardziej opiekuńczy niż był. Ja nie będę Was okłamywać przytyłam troszkę, a Andy jest z tego powodu zachwycony. Moje piersi wyglądają jak piłki lekarskie. Jest taki plus z tego wszystkiego że Ashley zrozumiał że mam Andy'ego i nic tego nie zmieni. Nawet spadające świnie z nieba.
Dzisiaj się tak cudnie składa że Ella świętuje swoje święto. Założyłam sukienkę od niej. Kiedy wsiadaliśmy do samochodu poczułam dość potężny ból niższych partii brzucha. Ale jak zawsze pewnie jakiś kopniak z pół obrotu. Więc nie ma co się przejmować. Okazało się że świętuje w klubie. Każdy chwycił kieliszek i nalewał do niego procentów. Ja się nie nudziłam ponieważ kilku miłych mężczyzn zaprosiło mnie do tańca. Ale w pewnym momencie poczułam że głowa mi pęka a brzuch wcale nie lepiej się prezentuje. Poszłam zgłosić mój stan Andy'emu który od razu postanowił jechać do domu. Całe BVB i ich kobiety wsiadły z nami do samochodu. Gitarzyści wraz z moim narzeczonym pomogli mi wsiąść do wozu. Nie byłam w stanie funkcjonować. Chwyciłam chłopaka za rękę i oparłam głowę o ramię opakowane w skórę. Kiedy dojechaliśmy do domu również wymagałam pomocy tym razem przy wysiadaniu. Andy chciał zrobić to sam. Zaniósł mnie na łóżko w tym czasie już spałam.
Po dwóch godzinach obudził mnie potężny ból brzucha. Musiałam pójść do toalety iż pod sobą czułam mokro. Wstałam do toalety. Kiedy usiadłam na muszli nie lał się ze mnie mocz. Kurwa!
- Andy - wydarłam się panicznie.
- Co - zerwał się na pół żywo.
- Wody mi odeszły - wstałam i wyszłam z WC. Andy trzymał telefon w dłoni.
- Mamo zaczęło się - mówił z niedowierzaniem. Po chwili odłożył telefon i wydarł ryj na całe mieszkanie - Chłopaki zaczęło się! Jak kurwa będę ojcem - darł ryja. Chłopcy szybko stawili się w naszym pokoju. Wsiedliśmy do vana żeby dojechać tam razem. Ze mnie cały czas ciekły wody płodowe. Ktoś musiał prowadzić tą osobą nie był Andy bo zajmował się mną. Ból był niewyobrażalny rósł z sekundy na sekunde. Kiedy weszliśmy do ginekologa lekarz mnie zasmucił
- Wie pani to się dopiero zaczyna. Za 24h powinny już wszystko ruszyć. Skurcze powinny występować od 5 do 7 minut. Jutro już powinna pani trzymać Avalon na rękach. Na razie proszę jechać do domu i przygotować się psychicznie na poród - jak powiedział tak zrobiłam. Pojechałam do domu z całą rodzinką. Nie musiałam długo czekać na teściów. Zobaczyli mnie pół żywą na kanapie i byli co nie miara szczęśliwi że się zaczyna. 
Trochę później 
Skurcze pojawiają się częściej czas jechać do szpitala. Ella i Sammi zostały zawiadomione o cudzie narodzin. Pełną parą pojechaliśmy do szpitala łóżko już było dla mnie przygotowane. Kiedy doszłam na salę przyszedł doktor robiąc badania. Wziął lewą moją dłoń i wbił w nią wenflon. Andy na razie ze mną siedział cała 7 siedziała wraz ze mną czekając aż pojawi się Avalon. W pewnym momencie czułam jakby cos mnie zaczęło rozrywać. Otworzyłam szeroko usta i głośno się wydarłam. Doktor przyszedł i wywiózł łóżko na porodówkę. Wszyscy lecieli za nim. Ella wraz z Sammi oraz państwo Biersack weszli na salę. Reszta została na zewnątrz. Pielęgniarki stanęły dookoła mnie. Ból nie ustępował tylko się nasilał. Ella podała mi rękę którą natychmiastowo ścisnęłam jej dłoń na tyle mocno że sama zasyczała z bólu.
- Znieczulimy cię - powiedział Doktor wbijając igłę w żyłę  na miednicy.
Mimo zastrzyku nadal ból mnie męczył..
Andy
Nie wiem co miałem zrobić. Ashley mnie próbował ogarnąć Jake również. Słyszałem tylko jej krzyki i płacz oraz polecenia lekarza. Każda minuta trwałą wieczność. Nagle usłyszałem słowa lekarza doznałem takiego szoku jakiego nigdy nie doznałem.
- Teraz rozwarcie jest całkowite, możemy zacząć przeć - tylko czemu on mówił w liczbie mnogiej ja się kurwa pytam!
Słyszałem każde jego polecenie i jej krzyk strasznie krzyczała. Dobra Andy oddychaj. Za chwilę będę ojcem. Nagle wszystko ucichło. Głucha cisza. Usłyszałem po jakiś 5 sekundach płacz dziecka. Głos lekarza zapowiedział że można wejść. Kiedy pomyślałem o niej mało co nie zapociły mi sie oczy. Modlę sie żeby paczadła miała po mnie

CDN....
Myślę że spodoba sie wam cud narodzin. Postaram się jak najszybciej napisać Newsa :*

2 komentarze:

  1. Tatata <3 w końcu urodziła<3 jeeeej<3 KOcham ten blog<3 Supermegacudownyniesamowity!<3 Pisz szybko następny a nie!:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Biersack ojcem *.*
    Haha już nie mogę się doczekać ... no to będzie cyrk xD
    Tak czy inaczej świetny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń