Alice
Co dzień stawałam się bardziej gotowa do porodu i bycia matką. Andy będzie zajebiście obsesyjnym tatą. Przeleżałam 2 tygodnie w łóżku więc czas powstać i żyć. Z szafeczki wyjęłam stanik, ale miseczka jest za mała, dużo za mała. Moje chude kochanie spał więc zrobię mu ekstremalną pobudkę. Zapamięta ją na wieki wieków amen. Zapuściłam paznokcie, wyglądają jak tipsy. Andy niczego niespodziewający się śpi. Lekko odkryłam kołdrę do ud, podniosłam gumkę bokserek do góry wsadzając pod nie rękę. Dość mocno strzeliłam paznokciami w jego kolegę. Biedak obudził się z wrzaskiem i od razu się uśmiechnął kiedy zobaczył że moje ciało nie skrywa przed nim tajemnic. Kiedy złapał mnie za piersi poczuł że są za duże.
- Widzę że mój hobbicik daje mleko - perfidnym pytaniem dokończył swoje kpiny - Pobawimy się w farmera i krowę.
- Jak ci wypierdolę buta w kroczę wtedy będzie zabawa w rozpłakanego rockmana - z chamskim uśmiechem poczułam że wygrałam.
- Nie pyskuj gówniarzu bo dam ci klapsa - delikatnie położyłam mnie obok siebie. Nic nie próbuje. Jestem przed òsmym miesiącem wiec powoli się zniża.
- Andy co zrobię jak zostanę sama bo trasa i koncerty - spytałam pełna obaw i zmartwień.
- Ronnie Radke sobie radzi - wiem że też się boi. Ten sen nie daje nam spokoju.
- Wyjdziemy gdzieś - zmieniłam szybko temat całując go delikatnie w usta.
- Możemy - odpowiedział bez uczuć.
Postanowiliśmy jednak nie wychodzić. Boli mnie wszystko i źle się czuję. Zebrało mi się na żale i płacze. Jednak sobie do końca nie poradziłam z pożegnaniem matki. Kiedy widzę jak Amy i Andy rozmawiają na temat Avalon czuję się zapomniana. Ashley dowiedział się o wszystkim i również mi współczuł iż sam nie ma rodziców. Cała św. Piątka nie lubi kiedy się smucę Andy jak najbardziej rozumie moją sytuację. Zadzwonił do Amy z którą zaczęłam rozmawiać na poważnie jak nigdy.
- Kochanie co się smucisz. Masz mnie i Chrisa i to co on zrobił - zachichotała, jest na prawdę miłą kobietą.
- Bardzo to doceniam że poświęcasz się dla naszego związku, ale nie jestem w stanie tego pojąć że jesteś taka miła i uczynna - na chwilę się obecną była zdziwiona pozytywnie.
- Jeszcze nigdy nie popłakałam się ze szczęścia. Dziękuje za te słowa. Zawsze chciałam córkę i wreszcie ją mam - teraz zaczęłyśmy obie płakać i mówić rożne przemowy.
- Ja pierdole... - dodał Andy i zaliczył strzała od Jinxx'a.
- Ryj pindo Ohaiska - nie mogłam opanować śmiechu.
Potem musiałyśmy przestać gadać bo było coraz później. Usiadlaum na sofie oglądając film nie wiem nawet jaki. Andy usiadł obok mnie rozkładają nogi. Lekko pociągnął mnie do siebie i usadził między nogami. Mówiłam myślami do małej spoglądając na brzuszek z którego momentalnie ukazało się wzniesienie.
- Widziałeś - spytałam pełna podniecenia i szczęścia.
- Nie - wzięłam obtatuowanął rękę i delikatnie położyłam na brzuchu. Nie musieliśmy długo czekać na kolejny wygłup ze strony naszej dziewczynki - Ty to takie Karate Kid. Wykop to kurwa ma po tobie.
Ashley
Nie chcący bądź chcący przeszedłem przez salon w którym byli szczęśliwi. Ja nie wiem po co sobie robię nadzieje skoro, ona jest już praktycznie matką, a ja wpierdalam się w jej życie. Chciałem już wyjść, kiedy Andy podszedł do mnie i zaciągnął na kanapę czyli jest źle. Nie wiem o co chodzi, ale Alice chyba mu powiedziała.
- Co chcesz - odezwałem się jak małe dziecko, ale spoko.
- Masz się ogarnąć i zacząć mi mówić o uczuciach tym bardziej do mojej kobiety - chyba mu powiedziała.
- Ashley przepraszam, ale miałeś mu powiedzieć, bo jest ci smutno i jesteś tak jakby zapomniany - ma racje.
- Nie będę wam przeszkadzał w wychowywaniu waszego dziecka - zacząłem temat.
- To nie moje i Alice dziecko, to wy będziecie je wychowywać więc nie świruj - wydarł mordkę ten dekiel.
- Dobrze będę grzeczny - powiedziałem to tak od niechcenia i poszedłem po browar. Tylko było słychać jebnięcie drzwi od. Muszę pobyć sam, nie wyrabiam już przy nich.
CDN...
Harpie mają i sie cieszą :*
Co dzień stawałam się bardziej gotowa do porodu i bycia matką. Andy będzie zajebiście obsesyjnym tatą. Przeleżałam 2 tygodnie w łóżku więc czas powstać i żyć. Z szafeczki wyjęłam stanik, ale miseczka jest za mała, dużo za mała. Moje chude kochanie spał więc zrobię mu ekstremalną pobudkę. Zapamięta ją na wieki wieków amen. Zapuściłam paznokcie, wyglądają jak tipsy. Andy niczego niespodziewający się śpi. Lekko odkryłam kołdrę do ud, podniosłam gumkę bokserek do góry wsadzając pod nie rękę. Dość mocno strzeliłam paznokciami w jego kolegę. Biedak obudził się z wrzaskiem i od razu się uśmiechnął kiedy zobaczył że moje ciało nie skrywa przed nim tajemnic. Kiedy złapał mnie za piersi poczuł że są za duże.
- Widzę że mój hobbicik daje mleko - perfidnym pytaniem dokończył swoje kpiny - Pobawimy się w farmera i krowę.
- Jak ci wypierdolę buta w kroczę wtedy będzie zabawa w rozpłakanego rockmana - z chamskim uśmiechem poczułam że wygrałam.
- Nie pyskuj gówniarzu bo dam ci klapsa - delikatnie położyłam mnie obok siebie. Nic nie próbuje. Jestem przed òsmym miesiącem wiec powoli się zniża.
- Andy co zrobię jak zostanę sama bo trasa i koncerty - spytałam pełna obaw i zmartwień.
- Ronnie Radke sobie radzi - wiem że też się boi. Ten sen nie daje nam spokoju.
- Wyjdziemy gdzieś - zmieniłam szybko temat całując go delikatnie w usta.
- Możemy - odpowiedział bez uczuć.
Postanowiliśmy jednak nie wychodzić. Boli mnie wszystko i źle się czuję. Zebrało mi się na żale i płacze. Jednak sobie do końca nie poradziłam z pożegnaniem matki. Kiedy widzę jak Amy i Andy rozmawiają na temat Avalon czuję się zapomniana. Ashley dowiedział się o wszystkim i również mi współczuł iż sam nie ma rodziców. Cała św. Piątka nie lubi kiedy się smucę Andy jak najbardziej rozumie moją sytuację. Zadzwonił do Amy z którą zaczęłam rozmawiać na poważnie jak nigdy.
- Kochanie co się smucisz. Masz mnie i Chrisa i to co on zrobił - zachichotała, jest na prawdę miłą kobietą.
- Bardzo to doceniam że poświęcasz się dla naszego związku, ale nie jestem w stanie tego pojąć że jesteś taka miła i uczynna - na chwilę się obecną była zdziwiona pozytywnie.
- Jeszcze nigdy nie popłakałam się ze szczęścia. Dziękuje za te słowa. Zawsze chciałam córkę i wreszcie ją mam - teraz zaczęłyśmy obie płakać i mówić rożne przemowy.
- Ja pierdole... - dodał Andy i zaliczył strzała od Jinxx'a.
- Ryj pindo Ohaiska - nie mogłam opanować śmiechu.
Potem musiałyśmy przestać gadać bo było coraz później. Usiadlaum na sofie oglądając film nie wiem nawet jaki. Andy usiadł obok mnie rozkładają nogi. Lekko pociągnął mnie do siebie i usadził między nogami. Mówiłam myślami do małej spoglądając na brzuszek z którego momentalnie ukazało się wzniesienie.
- Widziałeś - spytałam pełna podniecenia i szczęścia.
- Nie - wzięłam obtatuowanął rękę i delikatnie położyłam na brzuchu. Nie musieliśmy długo czekać na kolejny wygłup ze strony naszej dziewczynki - Ty to takie Karate Kid. Wykop to kurwa ma po tobie.
Ashley
Nie chcący bądź chcący przeszedłem przez salon w którym byli szczęśliwi. Ja nie wiem po co sobie robię nadzieje skoro, ona jest już praktycznie matką, a ja wpierdalam się w jej życie. Chciałem już wyjść, kiedy Andy podszedł do mnie i zaciągnął na kanapę czyli jest źle. Nie wiem o co chodzi, ale Alice chyba mu powiedziała.
- Co chcesz - odezwałem się jak małe dziecko, ale spoko.
- Masz się ogarnąć i zacząć mi mówić o uczuciach tym bardziej do mojej kobiety - chyba mu powiedziała.
- Ashley przepraszam, ale miałeś mu powiedzieć, bo jest ci smutno i jesteś tak jakby zapomniany - ma racje.
- Nie będę wam przeszkadzał w wychowywaniu waszego dziecka - zacząłem temat.
- To nie moje i Alice dziecko, to wy będziecie je wychowywać więc nie świruj - wydarł mordkę ten dekiel.
- Dobrze będę grzeczny - powiedziałem to tak od niechcenia i poszedłem po browar. Tylko było słychać jebnięcie drzwi od. Muszę pobyć sam, nie wyrabiam już przy nich.
CDN...
Harpie mają i sie cieszą :*
Zajebiszty rozdział :D akcja się toczy XD jestem ciekawa jak się potoczy :P
OdpowiedzUsuńSuper rozdział<3 Kurde, szkoda mi Asha:(
OdpowiedzUsuńPisz szybko kolejny:D