poniedziałek, 21 października 2013

4. Miazga twarzowa

Julia
Nie wiem jak ten wywiad wypadnie, skoro młoda cały czas sepleni. A to ona jest leaderem. Pan Biersack mi mówił  że musimy coś wykombinować. Makijaż permanentny załatwi sprawę siniaka, ale jej seplenienie. Powiemy że może jest po wizycie u dentysty. Coś trzeba wymyślić. Na razie to idzie do szkoły i będzie przejebane, jak znowu ją uderzy. Tylko wtedy spuszczamy tatusia ze smyczy. Albo co gorsza całe Black Veil Brides.
Ja muszę iść do szkoły, gdzie jestem podobnie traktowana, tylko chuj w tym że jestem już w liceum. Nie jestem ubrana w talent jak Avalon, czy jej ojciec. Ale jestem dobra z chemii, dlatego Młoda ma same piątki z prac domowych. Ale od jakiegoś czasu nie mogę się na niczym skupić przez jedną osobę. Taka sobie szmata Angela. To jest laska z recyklingu - plastik. Bawi się kosztem każdego napotkanego człowieka. Mną najbardziej. Ale na takich ludzi się nie reaguje chociaż nie zawsze się da.
Jak zawsze gadałam z jedyną normalną dziewczyną w tej szkole. Amy była o jakiś rok młodsza, ale za to mądrzejsza niż 6 razy Angela. Gadałyśmy o eseju z chemii. Kiedy ta odziana w krótką szmatę, ździra musiała zacząć.
- Chemia to jest między wami, Julia ty i twoja lesbijska natura zrobicie swoje. A ta mała okularnica niech idzie zapierdalać z kalkulatorem - rzekła plastikowa menda podciągając krótki, opięty lateks na nogach.
- Idź opierdol kolbę i daj mi żyć. Może w końcu ci się morda zatka, ale nic nie obiecuję - poczekajmy jakieś 2 minutki na ciętą i beznadziejną ripostkę.
- Morda smerfie. Uważasz się za bóg wie kogo, a tak na prawdę nic nie umiesz. Jesteś zerem.
- Zero jest krągłę, a ty jesteś swoją roczną z w-fu. Plaściutką jedyneczką - wstałam pociągając ją z bara. Tylko zmierzyła mnie wzrokiem i pognała w swoją stronę.
Mam takie szczęście że zaraz idę odwiedzić młodą. Tylko teraz ja się zajmę tym niedojebkiem. Nikt nie będzie krzywdził mojej małej Avalon. Idąc dość szybko, dostałam sms od Adama - "O chuj jaka akcjaka haha. Chodź szybko!"
Moje pytania były następujące: Jak, co, czemu, jakim cudem?! Mam podejść pod sekretariat, a nie iść na dwór. Tam grzecznie czekał pan B. w pozycji "Boże dopomóż" tóż obok siedzi Mitch z czerwoną chusteczką i lodem przyłożonym do nosa. Zachciało mi się śmiać, ale muszę dawać przykład idealnej lesbijki.
- Może mi pan powiedzieć jakim cudem stoimy przed gabinetem dyrekcji - spojrzał lekko zaczesując czarną czuprynkę do tyły, nabierając powietrza.
- Jak zawsze z nią zaczynał, ale olewała, ale kiedy powiedział że ma matkę szmatę która puściła się ze przestarzałym emo. Wtedy kulturalnie wyjebała trepka w kolano, pamiętając że ma glany. Kiedy grawitacja i pęknięta rzepka sprowadziły go na ziemię, jebła go w twarz...GLANEM. Ojcowskie geny - powstrzymanie śmiechu było bardzo trudne.
- Wie pan, to było do przewidzenia że prędzej czy później spróbuje go zabić - przytaknął.
- Nakrzyczę na nią, wątpie że mamusia będzie zła.
Nie zdrąrzyłam nic powiedzieć, kiedy w tle naszej rozmowy było drrrrrryn. Dołączył do nas Derek i Adam, oczywiście morda Adasia się nie zamykła. Tylko zapierdalała jak najęta. Myślę że Cole zraz się pojawi u mych stóp.
- Ma pan papierosa - nasz menadżer spojrzał spode łba i dał mi szluga - dziękuje.
- Nie ma za co, tylko skracam ci życie o 10 minut. Średnio tyle trwa stosunek więc masz jeden mniej - oboje wybuchliśmy śmiechem i wyszliśmy zapalić. Nikt z naszej paczki nie uważał to za złego człowieka. Gadaliśmy o zespole i dawał nam kilka wskazówek.
- A Avalon niech sobie nie myśli że nie będę jej katował z lekcjami śpiewu. Nie ma zlituj się, nauczę ją lekkiego screemu. Trzeba ją przygotować na fanów i wszystko.
- A ja mogę lekcje basu od pana Ash'a?
- Tu nie mów do niego na pan, jak i do mnie. Jesteś moim piątym dzieckiem, ale z tego co pamiętam wyrobiłem tylko jedno.
- Amnezja - no to czas do szkoły wrócić i zobaczyć czy już ją wypuścili. Dużo się nie myliłam, oboje mają przejebane. Młoda, za deformacje jego ryjka, a ten Mitch za bicie dziewczyn i bycie Mitchem.

Avalon
W skrócie, jak mnie ojciec z matką nie zabiją będę mistrzem. Cała piątka + tata jechaliśmy do domu. Adam nie mógł zamknąć japy i non stop rzucał bezużyteczne komentarze. I teraz będzie zebranie rodzinne czyli jednym słowem, Cała rodzina Biersacków i "Biersacków" musi pogadać o moim dzisiejszym zachowaniu. 
- Zacznijmy od Twojego kary i zachwytu godnego zachowania. Rozumiem w obronie rodziny jebnąć w pysk, ale nie butami którymi słonia powalisz - wszyscy prali z dzisiejszego teatrzyku - Ale pomyśl i nie śmiej się, gdybyś go zabiła.
- Jednego gnoja mnie na świecie?
- Ja będę w łazience topić sobie głowę w kiblu - no i beka jak zawsze
- Cole, skarbie jak możesz idź przynieś zimnej herbatki - mamusia czule poprosiła jak zawsze.
- Jeszcze pozycje skarba mi zabierze - tata drze mordę z łazienki.
- Nikt ci tego piedestału nie zabierze słonko - zazdrośnika na szczęście nie mam po nim - A tak z innej beczki wy dzisiaj na noc zostaniecie?
- To jest nasz dom więc dlaczego nie?
- Ja chyba nie mogę, mama sądzi że sypiam z Avalon - dodał Adam.
- Spróbowałbyś!
- Ty sie tam top w muszli - dodałam
- Zostańcie, robię dzisiaj pizze, a Andy jej nie zje bo się utopi!
Na prawdę, gdybym miała wybierać między biedą, ale z tymi ludźmi,a bogactwem bez nich. To wybór jest prosty. Kocham ich wszystkich.

CDN...
Mam nadzieje że wam sie podobało. Dzisiaj niestety muszę  Was poinformowac że blog będzie rzadziej z powodów kujoństwa. Dzisiaj piękna pała z języku miłości. Jestem numerem 1!

wtorek, 8 października 2013

3. Topór w łeb.

Kurwa...weekend się już skończył i muszę iść do szkoły. Tata widzi że nie chcę tam iść, ale 'Never Give In' więc się tego trzymam. Mam takie szczęście że Adam i Derek tam chodzą i zawsze mogę na nich liczyć. Ale jak zawsze te pierdolone plastiki będą próbowały różnych gierek. Tylko to jest ten strach że nie wiem kiedy coś odpierdolą.
Jak zawsze weszłam do szkoły w czarnych ciuchach, ale obowiązkowo kaptur na głowie. Nawet nie reagowałam na zachowanie tych kokieciarek tylko poszłam prosto do Adama. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym, głównie o zespole. Po jakimś czasie doszedł do nas Derek. Aż musiało to się zdarzyć, rozległ się dźwięk dzwonka na lekcję. Żadna nowość, siedzę sama ze słuchawkami w uchu. Ale spotkała mnie bardzo nie miła niespodzianka - Mitch Hardson. Od zawsze mnie wyzywał i niszczył życie. Gdyby Andrew o tym wiedział to z domu bym nie wyszła przez rok. Poczułam jak do moich oczu napłynęły łzy, ale próbowałam się opanować. Odruchowo napisałam SMS do Julii, ale jak każdy powiedziała 'nie przejmuj się' kurwa bo to takie łatwe. Dzisiaj na całe szczęście mam muzykę. Ale dopiero na ostatniej lekcji, a teraz jest długa przerwa i czekam na Julię która wspomoże mnie psychicznie. W czekaniu na przyjaciółkę nie wszystko wyszło tak jak chciałam. Podszedł do mnie ten debil,jak zawsze próbowałam nie reagować na jego tępe zaczepki.
- Co ty tu robisz szmato - spytał jak zawsze bez sensownie i chamsko.
- Wycieram podłogi, jak na szmatę przystało - odwróciłam się i próbowałam odejść od niego, ale złapał mnie za ramię i mocno przycisnął do ściany. Czułam ja do oczu napływają mi łzy.
- Takie pyskówki zostaw dla tych emosów i na przyszłość zamknij mordę - podniósł rekę a ja zamknęłam oczy czując jak mój policzek przeszywa dość potężny ból. Dotknęłam go i zorientowałam się że z miejsca bólu wypływa ciecz. Jak najszybciej napisałam do Julii czy ma może podkład, albo toner. Na szczęście nie zaprzeczyła. Czekałam nie całe 10 minut aż przyjdzie, ale ku mojemu zdziwieniu, nie pojawiła się sama. Cole szedł tuż obok niej. Stałam zakapturzona żeby nie zobaczyli co mam na twarzy. Podeszli do mnie i kapturzenie się skończyło.
- Chciałaś podkład - powiedziała odsłaniając mi twarz. Jej zdziwienie było tak duże że nie wiedziała co powiedzieć.
- Kto ci to do chuja nędzy zrobił - złapał się za głowę biedny perkusista. Od razu odpowiedziałam i czułam że mam opuchniętą twarz. Mówienie bolało nawet bardzo - A Derek i Adam wiedzą?
- Tak, ale nie chcę żebyście się bili z tym bydlakiem.
- Ale on nie może bić ciebie - powiedziała Julia pełna obaw - Idź do domu, ojciec nie zauważy - Do domu mam może 4 minuty drogi, ale oni chcą mnie podprowadzić.
Kiedy już doszłam oni poszli w drugą stronę, a ja wchodziłam do domu. Ale byłam pewna że mam chatę dla siebie. Tatuś był w domku a miał jechać do sklepu. Tylko na mnie spojrzał i wiedział że jest coś nie tak.
- A ty na twarz kładłaś tapetę kuchenną - spytał śmiejąc się, ale moja grzywka zwisała na cały policzek i po oczach nie było nawet śladu, wyglądałam jak sznaucer. Tata podszedł do mnie i przejechał delikatnie palcem po policzku, a ja cofnęłam się i zasyczałam - Co się stało?
- Nic takiego - próbowałam się uśmiechnąć, ale to za bardzo bolało.
- Takie kity to mamusi a nie mnie. Idź to zmyj - z bólem wykonałam jego polecenie. Kiedy przyszłam jego mina się skrzywiła - Kto ci to kurwa zrobił?!
- Taki...jeden - zauważył że łzy napływają mi do oczu ilekroć cokolwiek mówię.
- Dobrze wiem że nie pozwolisz mi zrobić z nim porządku więc sobie oszczędzę, ale powiedz mi jak to się stało - powoli wytłumaczyłam i teraz wiem co to znaczy nękanie. Odruchowo zaczęłam płakać i tym razem był przy mnie tata. Mocno przytulił mnie do siebie całując w czoło.
- Teraz się prześpij jutro pogadamy o tym - okrył mnie kołdrą i cichutko zamknął drzwi.

2h później
Spałam sobie smacznie kiedy obudziła mnie rozmowa taty z Cole'm?? Co on tu robi. Ta rozmowa wyglądała tak:
- Młody tylko zrób porządek z tym idiotą, nikt nie będzie bił mojego jedynego dziecka.
- Niech się pan nie boi. Jak wszystko zorganizuje, będzie miała ochronę ze strony moich ziomków i mojej.
- Wierze ci na słowo i tej rozmowy między nami nie było.
Chryste! Będę miała obstawę? Jest mi tak miło że ktoś się mną troszczy. W sumie tata zawsze reaguje nawet jak mi naskórek odpada. Cudowny człowiek.
Symulacje snu przerwała mi mama, ale przyniosła gorącą czekoladę, chipsy i pizzę. Usiadła obok dyskretnie otwierając paczkę chipsów.
- Skarbie, dlaczego tak nie ufasz ojcu. On cię kocha i dba jak o nikogo innego na świecie. Doceń to - powiedziała mama i dobrze wiem jaki on jest, znam jego plusy i minusy i to głównie przez minusy.
- Mamuś ja wszystko rozumiem, ale zrozum to że przez to że o mnie dba nie chcę mu o tym mówić - dodałam wkładając rękę do paczki chipsów cebulowych.
- Wiesz że gdyby nie życzliwość taty nie było by cię na świecie.
- Mamo ja to rozumiem, ale on jest bardzo nadopiekuńczy i to mnie doprowadza do nerwów - kocham rozmawiać z mamą bo tylko ona rozumie w pełni moją sytuację, prześladowanej.
- Skarbie każdy rodzic jest nadopiekuńczy, więc musisz się z tym godzić dopóki nie wpędzimy się pod ziemię i ogarnij się troszkę bo reszta Biersack'ów wpadnie - wyjaśniam, ta reszta to cały nasz zespół już tyle tu przebywają że nie ma to różnicy. Nie wiem czy pamiętają jeszcze swoje nazwiska.
Kiedy już cała grupa przyszła okazało się wiele rzeczy. Raz, ten cały Mitch to niestety kuzyn Dereka do którego się nie przyznaje, no kto by się przyznał. Dwa, on jest jak lew upatrzy sobie najsłabszy cel i atakuje. Trzy, jak mu się nie postawie fizycznie, nie da mi spokoju. To trzeba opracować jakiś plan działania, ale na razie to trzeba coś zrobić z moim ryjem. Mam siniaka na pół ryjca, a blizna na pewno zostanie. Więc jutro pójdę do szkoły żeby zrobić jedno <złowieszczy śmiech>

CDN...
Bez bicia mówię nie mam weny i siły. Przez kilka szmat w moim życiu najebało mi się negatywnych uczuć. Niech dwulicowe sezonówki giną chuj ci w dupę N.G.

sobota, 5 października 2013

2. Beka z typa

Avalon
Dobra, przemyślałam wszystko na temat zespołu taty i myślę że dobrze postąpił zatajając fakt o zespole, jestem ciekawska więc nękałabym go przynajmniej 10h na dobę. Cały zespół koczuje u mnie w pokoju już przez dobre dwa dni.  Rodzice nie mają nic przeciwko temu żeby tu byli bo wiedzą co przeszli. Ale doszło do mnie że siedzenie z tymi ludźmi w jednym pokoju nie jest dobre dla zdrowia psychicznego. Nawet tata nam troszkę pomaga, nawet nie krytykuje. Tylko drze się jak klniemy bądź wygłupiam się z Cole'm. W pewnym momencie tata woła go aby przyszedł na sekundkę. Jezus święty niech nie pokaże się z tej gorszej strony. Wyjrzałam przez drzwi słysząc tylko - Nie mów jej matce że was rozpijam.Cole wrócił z dwoma litrami i pięcioma kieliszkami. Po raz trzeci w życiu pije wódkę, ale to będzie ciekawe kiedy mama nam wejdzie do pokoju. Po jakiś piętnastu minutach usłyszałam dzwonek to drzwi. Kogo coś niesie. Usłyszałam znajome mi głosy. Ale olałam to ponieważ mamy teraz próbę. Nie wiem co nas naszło, ale postanowiliśmy zrobić cover piosenki New Religion. Mówią że dadzą radę z gitarami. Więc możemy dawać. Na rozgrzanie gardła wypiliśmy po kolejce. Kiedy już miałam otwierać usta i wydać z siebie dźwięk, do pokoju weszli moi kochani wujkowie. Ashley, Christian, Jeremy i Jake.
 - Widać że idziesz w kierunku tatusia - zaśmiał się wszystkim znany jako CC.
- Można tak powiedzieć - skrzywiłam minę i próbowałam zacząć grać.
- Co będziecie grać - spytał wujcio Jake siadając na kanapie nalewając sobie do kieliszka.
- New Religion, wykonane przez Black Veil Brides - dobra przyznam się dokończyłam czytanie biografii. Wiem że ta święta piątka, grała razem w zespole.
- Dobry wybór, jeden ulubiony z moich zespołów - Avalon nadal rżnie idiotkę.
Zaczęliśmy i od razu ruszyły komentarze w stronę ojczulka Widać po kim ma geny.
- Nie kompromitujcie go bardziej - wybuchła fala śmiechu.
Na ich prośbę coverowaliśmy wykonane przez nich piosenki. Byli zachwyceni, ale musiały być jakieś uwagi. Nie zwracaliśmy już na to żadnej uwagi, wiem że to na nich działa.
- Młoda słabo troszkę z tym twoim basem, ale tak to fajnie - Julia jak zawsze musiała zakończyć swoim zdaniem.
- Fajnie to są pana kobiety na rękach - wujcio aż się zaczerwienił.
- Człowieku oni grają razem nie całe 4 mieniące więc nie będzie zapierdalać jak my - dodał grzecznie leader i zakończył dyskusję.
Cole zaczął nam polewać, ale nam wszystkim. 2 litry zniknęły w kilka sekund. Pan Biersack jak zawsze uczył mnie manier. Czyli darł mi się do ucha 'Bez popity! Co ty kurwa odpierdalasz?! Skarbie.'
Coraz bardziej zaskakuje mnie zdrowie psychiczne tego człowieka.
Zespół postanowił pójść, ale rozbity został i co gorsza muszę z nimi siedzieć. Postanowiłam troszkę ośmieszyć tatusia.
- Tato jak poznałeś mamę - to pytanie go zamurowało, mama mi zawsze mówiła że miała ciężko.
- Siedziała na schodach kiedy uciekła od człowieka który robił jej złe rzeczy - z wielkim trudem to wypowiedział, a ja z wielkim trudem powstrzymałam śmiech.
- Tato to jest dwudziesty pierwszy wiek, dzieci z przedszkola znają przynajmniej trzy pozycje erotyczne - teraz już go do końca zamurowało, jeszcze nigdy tak z niego przy mnie nie zlewali.
- Czy ty na pewno jesteś dziewicą bo wiesz to DWUDZIESTY PIERWSZY WIEK - jak zawsze sobie dogryzamy normalne.
- No raczej tak, czy ja przypominam kobietki spod centrum handlowego - nasze rozmowy zwykle tak wyglądają.
- Dobrze skarbie wierze ci na słowo - jak za dawnych czasów pocałował moje czółko i zaczęliśmy uprawiać MMA na kanapie.
Naszą rozmowę przerwał dźwięk przekręcanego zamka od drzwi. Czyli mama wróciła ze sklepu. Zmierzyła wzrokiem grupę siedzącą na kanapie i tylko wywróciła oczami. Wszyscy wstali i przywitali ją czule.
- Myślałam że się od was uwolniłam 10 lat temu - powiedziała sarkastycznie, ale za razem miło.
- Źle myślałaś malutka - poprawił ją Jeremy.
- Chciałem z tobą pogadać na temat waszej kariery, ale przy mamie - zaczął tata i to bardzo mnie zaciekawiło.
- Słucham - powiedziałam patrząc na nich.
- Lato jest już za pasem. A tradycja się trzyma. Chcecie wystąpić na tego rocznym Warped Tour - Nie powiem bardzo mnie to ucieszyło. To jest moje marzenie odkąd odkryłam muzykę rockową.
- Jeszcze się pytasz - uścisnęłam go mocno.
- Na co czekasz?! Dzwoń do nich - wypchnął mnie z kanapy i szybko ognałam do pokoju.
Szybko pobiegłam do laptopa i zwołałam zebranie, czyli kolejne 10 godzin koczowania u mnie w pokoju. Nie czekałam długo i juz pojawili się w "swoim" domu. Jak grzecznie uznał mój tatuś żeby od razu sobie wyrobili adres zamieszkania tutaj. Ale zwykle na to nie reagujemy. Teraz piszemy wszystkie piosenki żeby móc je potem nagrać. Pisanie tekstów przerwał nam tatuś z dobrą nowiną.
- Będę się sprężał. Załatwiłem wam wywiad na jutro. Avalon jest leaderką więc musi iść, ale tylko trzy osoby mogą. Więc za 10 minut mi powiedzcie kto - szybko podjęliśmy decyzję. Adam na pewno nie bo jest pyskatym gnojkiem, a Derek jest za bardzo nie śmiały. Więc już podjęliśmy decyzję. Więc zawiadomiłam tatusia, i wreszcie pierwszy wywiad, ale jestem szczęśliwa i oni na pewno też.

CDN....
A więc tak czuję że mam spadek weny, ale w przyszłym tygodniu to się poprawi. A teraz proszę o kilka Lajków KLIK Z góry dziękuję :*

środa, 2 października 2013

Sezon 2/ 1. Nowy początek

Autor
___________________________
Z powodu lenistwa i głupoty Autor musi zastosować nową taktykę. Doszła do tego monotonność bloga. Nie zawieszam go nie bójcie się. Tylko teraz opisywane będzie życie potomki bohaterów. Ta historia również będzie tak samo zalewana dawką ćwiczeń na brzuch (od śmiechu pracują mięśnie brzucha) i inne narządy. Wszystkiego dowiecie się w ciągu dalszym opowiadanie które znajdziecie dwie linijki niżej.
___________________________

Narrator
Czas mijał, dom w którym było pełno wspomnień odziedziczył CC który również cieszy się potomstwem. W sumie każdy członek Black Veil Brides cieszył się nim, nawet Ashley. Kiedy dostrzegł że lepiej mieć jedne cycki przy sobie. Ale jak było powiedziane Czas mijał jak i 5 minut zespołu BVB. Zniknęli z powierzchni ziemi jakieś 10 lat temu. Nie zmieniło się kilka rzeczy. Raz, ich przyjaźń nie odeszła jak ich młodość. Dwa, miasto zamieszkania i trzy, zamiłowanie do procentów.
Ale to nie chodzi o nich tylko o dziewczynę poczętą przez wokalistę. Avalon z wierzchu jest Alice, ale charakterem i wzrostem przypomina ojca. Również jak on jest zbuntowana i "Ubrana w talent". Mała, poprawka piętnastoletnia Avalon uczyła się świetnie, ale najlepsze oceny widniały w rubryczce muzyki. Problem był w tym że miała podobnie w szkole jak swój ojciec. Była wyzywana i dotykana fizycznie, ale jak ma zwyczaj mówić "Bóg w którego nie wierze dał mi ślicznego środkowego palca podziwiaj" to można było nazwać jej mottem. Teraz przenieśmy się w przyszłość jakieś 15 lat. Gdzie w spokoju żyje sobie rodzina Biersack'ów

Avalon
Co by tu mówić, normalna nastolatka w normalnym życiu. No troszkę zamknięta w sobie, ale to się wytnie. Są chwile które mi pomagają w wielu życiu, 90 minut w tygodniu muzyki. Nie będę kłamać mam talent muzyczny. Jeszcze mam problemy w szkole, rodzice zawsze mi powtarzają że nie powinnam się przejmować. Ci którzy mają źle zawsze wychodzą wysoko. Wierze w te słowa i trzymam się ich.
 Dosłownie mam garstkę znajomych z którymi mogę rozwijać talent muzyczny. Jednym słowem stworzyliśmy zespół składający się z pięciu osób. Na wokalu ja, inaczej Avalon. Gitarkę basową ogarnia osiemnastoletnia Julia, najlepsza basistka jak i przyjaciółka. Wali po garach najstarszy z nas, dziewiętnastoletni Cole. Za gitarę prowadzącą odpowiada szesnastoletni pyskaty debil o imieniu Adam. Mój rówieśnik, Derek zajmuję się gitarką rytmiczną. Ta cała banda tworzy "Nothing To Lose".
Dzisiaj się spotykamy u mnie na kombinowaniu tekstów nut i wszystkiego. Teraz będziemy nagrywać coś w stylu mini albumu. Mamy zwyczaj przeglądać różne zespoły które dają nam inspiracje. Otworzyłam dość stary zespół o nazwie Asking Alexandria. Z boku pojawił się zespół Black Veil Brides. Bez zawahania kliknęliśmy w widniejący link. Piosenka nazywała się nazywała się Knives And Pens. Utwór był świetny tylko dość dawno wydany. Ten zespół na prawdę zainspirował mnie. Wpisałam Black Veil Brides, a na samym początku było dopisanie Rozpadło się.  
Na scenie pojawiło się pięciu mężczyzn ubranych na czarno. Najwyższy z nich zaczął przemawiać. Jego słowa mnie zainspirowały 
Witajcie! Muszę Was wszystkich przeprosić, ale pięć lat temu moja żona zaszła w ciążę, rok później reszta kobiet członków zespołu zaszła w ciążę. Po ostatniej trasie doszło do mnie że Nie możemy zostawiać partnerek na Bóg wie ile czasu. Wiemy że to jest źródło naszych pieniędzy, ale nasze żony nie wiedzą co się z nami dzieje przez ponad pół roku. Przez prawie osiem lat byliście z nami, wspieraliście nas w tym co robimy. Ale niestety tak czy tak musiało do tego dojść. Wiem że nasi fani którzy czekają na koncerty już się ich niestety nie doczekają. Zespół Black Veil Brides jest już historią. Piosenka którą zagramy na pożegnanie, nazywa się Done For You. Jesteście, byliście i będziecie wszystkim dla nas. 
Szkoda zespołu, ale informacje o nich na pewno są w necie. Zaczęłam studiować ich biografię. Muszę walnąć kolejny cytat
Zespół istnieje od 2008 roku, założył go młody piosenkarz Andy Dennis Biersack. Zespół wbił się na wyżyny po nagraniu piosenki Kniv.... Wróć. Kto założył ten zespół?!
- A ty co tak zbladłaś - spytał Adam widząc moją minę jakbym zobaczyła trupa.
- Czytaj - wskazałam palcem linijkę.
- To teraz juz wiadomo po kim masz talent - dodał Cole. Nie minęły trzy sekundy co robi Avalon.
- Tato! Chodź tu!
- Co się tak drzesz - niczego nie świadomy wokalista wchodzi do pokoju.
- Pokażę ci pewną piosenkę - kliknęłam 'play'  do piosenki Knives And Pens - Fajnie grają co nie? A wokalista mi kogoś przypomina - oho jebnął buraka. To znaczy że szuka wytłumaczenia.
- Dobrze już mówię, tylko najpierw mi przyrzeknij że nie zabijesz mnie - przyrzekłam, ale to nie zmienia faktu że nie będę na niego się drzeć - Od dziecka kochałem muzykę, więc postanowiłem założyć zespół grający muzykę post hardcore. Kiedy wydaliśmy Knives And Pens nasza sława ruszyła do góry i tak powstało Black Veil Brides. Jakoś tak szesnaście lat temu poznałem twoją matkę, a moją żonę. i to był główny powód dochodzenia do końca kariery.
- Czyli przez to że mama zaszła w ciąże musiałeś zrezygnować z kariery - to pytanie go poruszyło.
- Nie tylko dlatego że.... uhm po części tak, ale były inne przyczyny - gdybyście widzieli mój wzrok  przypominałby wzrok Gorgony.
- Nie podasz ich bo ich nie ma - spytałam.
- Podam, zaczęliśmy się starzeć, Ashley miał już wtedy prawie czterdzieści lat i wiek nam na to nie pozwalał, a tak czy tak wszyscy w końcu dostali szczęście w postaci dziecka - wytłumaczył się ojciec.
- Dobrze muszę się z tym przespać - powiedziałam, tata wiedział za co i dlatego wyszedł z pokoju cichutko zamykając drzwi.

CDN....
Nie mam pojęcia czy przypadnie Wam to do gustu, ale mam nadzieję. piszcie na GG sugestie a propo zmian: 48690377