Andy i Alice wchodząc do domu chcieli pobyć sami i dokończyć film którego nawet nie skończyli w połowie. Kiedy Andy zamknął drzwi nagle, usłyszał zbieganie ze schodów, a zaraz potem krzyki na niego i Alice. Miał po dziurki w nosie nadopiekuńczości chłopaków przez to że był najmłodszy. Więc Alice postanowiła stanąć w jego obronie, ale zamiast dziewczyna udawać groźną wyszła z tego komedia.
- Wreszcie przyszedł nasz kochaś. Martwiliśmy sie! - nakrzyczał na przyjaciela Jake.
- Odpuść! Jest dorosły i wie co robi i gdzie chodzi. - obroniła swojego idola Alice.
- Przestańcie drzeć te ryje, boli mnie głowa! - wydarł się wpół pijany Ashley.
- Zdajesz sobie sprawę ze sam teraz się drzesz? - zapytała sarkastycznie Alice.
- Nie pyskuj mała! - nakrzyczał na nią Ash co nie zrobiła na niej żadnego wrażenia.
- Bo co mi zrobisz duży?! - zdenerwowała sie dziewczyna.
- Mraw! Lubię dziewczyny z pazurem! - podrywał ją domowy playboy.
- Cieszę się, a teraz idź spać bo cię bardzo głowa boli! - wydała sie ostatecznie Alice gasząc światło w hallu.
Po tej jakże interesującej rozmowie z pijanym człowiekiem "zakochana para" jak to mówił na nich CC, udali się na kanapę żeby dokończyć film, Ale uznali że film im nie jest potrzebny i poszli do pokoju w którym spał nagi Ash. Andy sie zdenerwował bo wiedział ze to niesie ze sobą złe wspomnienia dla Alice. Więc poprosił aby Alice na chwilę wyszła i zaczął budzić Ash'a. Po 13 próbie playboy sie dobudził.
- Co ty kurwa znowu chcesz?! - wydarł się na cały głos Ashley.
- Żebyś się ubrał i poszedł spać do swojego łózka. - powiedział spokojnie Andy więdząc że kolega jest nie trzeźwy.
- Ale tu mi jest tak wygodnie i tak bardzo cię kocham - rzucił Ash łapiąc Andy'ego za rękę.
- Wypierdalaj stąd, albo wyniosą cię na noszach, masz ostatnią szansę idioto! - wykrzyczał Andy łapiąc Ash'a za włosy i wyprowadzając z pokoju - najpierw wytrzeźwiej potem tu wejdź!
- Ja sie za to zemszczę! - powiedział Ashley idąc na czworak do pokoju obok.
- Juz możesz wejść. - złapał dziewczynę za rękę wprowadzając do pokoju.
- Dostałam pozwolenie, to jest zaszczyt. - zaśmiała sie Alice ciągnąc Andy'ego na łóżko.
- Alice musimy pogadać - powiedział wokalista z uśmiechem.
- O czym tym razem? - zapytała dziewczyna przytulając sie do wysokiego mężczyzny.
- Kiedy masz swoje 18 urodziny? - rzucił Andy z uśmiechem.
- Masz mi nic nie kupować, nie robić imprez... - zaczęła mała po czym Andy jej przerwał.
- To ca mam dla ciebie zrobić? - zapytał lekko zirytowany wokalista.
- Weź mnie na kolacje, tyle wystarczy. - uśmiechnęła się schodząc z łózka.
- Gdzie idziesz piękna? - zadał pytanie Andy którego zaczęła opanowywać męska natura kiedy był w pobliżu Alice.
- Do łazienki zadbać o higienę swojego ciała. Polecam. - oznajmiła czarnowłosa piękność po czym wyszła z pokoju i udała sie w kierunku łazienki.
Andy zanurzył sie w marzeniach i poczuł coś czego się nie da opisać. Zaczął się zastanawiać czemu ona ufa jemu najbardziej. To było dla niego nie pojęte i dziwne, ale z jednej strony poczuł się jak wybraniec. Chciał się zapytać czy jest cos między nimi, ale bał się ze zrujnuje to co jest pomiędzy nimi. Po jego wszystkich przemyśleniach przyszła do pokoju Alice ubrana w pidżamkę. Andy zszedł z łóżka i położył sie na materacu, był pewny że mała go weźmie do łóżka, ale nie była na to gotowa. W dalszym ciagu nie potrafiła przekonać się do tego i przetłumaczyć sobie że tu jej nic nie grozi.
CND...
piątek, 31 maja 2013
6. Randka
Kiedy chłopcy pojechali na plaże, Alice i Andy zostali sami w domu, ale i tak nie czuła ani grama odwagi żeby coś powiedzieć. Siedzieli na sofie daleko od siebie, po czym Andy wziął sprawy w swoje ręce i usiadł bliżej Alice, na tyle żeby złapać ją za małą dłoń. Dziewczyna poczuła lęk i chciała wziąć rękę, ale druga część jej serca nie pozwoliła jej na to. Więc jeszcze bliżej Andy'ego i oparła mu głowę na ramieniu. Po czym chudzielec nie mógł się oprzeć i zapytał jej o jedną rzecz.
- Przepraszam że tak pytam, ale czy ty miałaś ciężkie życie, przed śmiercią matki? - zapytał Andy oczekując skutków jego nietypowego i bezczelnego pytania.
- Przez Sandrę, ale jej zachowanie to juz przeszłość i dziecinada, a czemu tak nagle pytasz? - zapytała zdziwiona zachowaniem gwiazdora Alice.
- Wiesz, masz fobie do mężczyzn, tego nie ukryjesz. Więc chcę zapytać dlaczego ją masz i od kiedy. - powiedział Andy łapiąc mocniej ją za rękę.
- Kiedy moja mama odeszła jej chłopak zaopiekował się mną. Był normalny przez pierwsze 2 miesiące, a potem stał się sadystką i zamieszkał z kumplem. Jego przyjaciel okazał się jeszcze gorszy niż on... - mówiła przez łzy Alice - bił mnie każdego dnia, chodził nago po domu. Raz kiedy Tony wyszedł z domu on mnie zgwałcił i pobił. Musiałam mówić Tony'emu że pobiłam się z koleżanką i nic mi nie jest, ale było...
- O boże! Tak mi przykro - przytulił ją Andy ocierając jej łezki - zabije tego skurwysyna!
- On prędzej Ciebie zabije... - powiedziała zapłakana Alice - to jest psychopata.
- Zabije mnie, ale nie da sobie rady z piątką pojebanych rockmanów. - uświadomił ją Andy z uśmiechem na ustach.
- Nawet o tym nie myśl, jak to zrobisz wrócę do nich - powiedziała ze wściekłą miną Alice.
- Nie bój się nie zrobił bym tego, nie martw się. - powiedział Andy z nonszalanckim uśmiechem.
- Ja tam wolę się martwić - powiedziała Alice łapiąc mocniej go za rękę.
- To idziemy do tego kina? - zapytał Andy.
- A kino nie może przyjść do nas? - odpowiedziała pytaniem Alice.
- W sumie. Duży ekran i filmy są. Możemy zacząć seans. - zachichotał Andy wstając do swojej kolekcji płyt wybierając horror.
Kiedy film się zaczął Andy objął Alice ręką i przyciągnął do siebie po czym mocno przytulił. Mała nie czuła już lęku do Andy'ego bo wiedziała że może mu ufać. Kiedy wokalista zadbał o klimat usłyszał trzaśnięcie drzwiami i śpiewanie Ashley'a, a zaraz potem cały klimat prysł. Jake i CC nie byli w stanie go upilnować Ash był tak pijany że ledwo co stał na nogach.
- Gdzie jest Jinxx? - zapytała Alice z uśmiechem na twarzy.
- Pojechał do Sammi, nie miał ochoty patrzeć jak Ash rzyga mu na buty. - przekazał wiadomość CC.
- Idźcie go położyć, najlepiej w łazience. - zaśmiał się Andy, po czym wrócił do filmu.
- Co oglądacie? Dołączymy się! - powiedział CC z uśmiechem na twarzy.
- Chyba pojedziemy na pizze i tam pobędziemy w samotności. - oznajmiła Alice wywracając oczami w kierunku CC'ego.
- Spoko, jak chcecie to zajmijcie nasze miejsca. - uśmiechnął sie Andy machając ręką na pożegnanie.
- Przepraszam że tak pytam, ale czy ty miałaś ciężkie życie, przed śmiercią matki? - zapytał Andy oczekując skutków jego nietypowego i bezczelnego pytania.
- Przez Sandrę, ale jej zachowanie to juz przeszłość i dziecinada, a czemu tak nagle pytasz? - zapytała zdziwiona zachowaniem gwiazdora Alice.
- Wiesz, masz fobie do mężczyzn, tego nie ukryjesz. Więc chcę zapytać dlaczego ją masz i od kiedy. - powiedział Andy łapiąc mocniej ją za rękę.
- Kiedy moja mama odeszła jej chłopak zaopiekował się mną. Był normalny przez pierwsze 2 miesiące, a potem stał się sadystką i zamieszkał z kumplem. Jego przyjaciel okazał się jeszcze gorszy niż on... - mówiła przez łzy Alice - bił mnie każdego dnia, chodził nago po domu. Raz kiedy Tony wyszedł z domu on mnie zgwałcił i pobił. Musiałam mówić Tony'emu że pobiłam się z koleżanką i nic mi nie jest, ale było...
- O boże! Tak mi przykro - przytulił ją Andy ocierając jej łezki - zabije tego skurwysyna!
- On prędzej Ciebie zabije... - powiedziała zapłakana Alice - to jest psychopata.
- Zabije mnie, ale nie da sobie rady z piątką pojebanych rockmanów. - uświadomił ją Andy z uśmiechem na ustach.
- Nawet o tym nie myśl, jak to zrobisz wrócę do nich - powiedziała ze wściekłą miną Alice.
- Nie bój się nie zrobił bym tego, nie martw się. - powiedział Andy z nonszalanckim uśmiechem.
- Ja tam wolę się martwić - powiedziała Alice łapiąc mocniej go za rękę.
- To idziemy do tego kina? - zapytał Andy.
- A kino nie może przyjść do nas? - odpowiedziała pytaniem Alice.
- W sumie. Duży ekran i filmy są. Możemy zacząć seans. - zachichotał Andy wstając do swojej kolekcji płyt wybierając horror.
Kiedy film się zaczął Andy objął Alice ręką i przyciągnął do siebie po czym mocno przytulił. Mała nie czuła już lęku do Andy'ego bo wiedziała że może mu ufać. Kiedy wokalista zadbał o klimat usłyszał trzaśnięcie drzwiami i śpiewanie Ashley'a, a zaraz potem cały klimat prysł. Jake i CC nie byli w stanie go upilnować Ash był tak pijany że ledwo co stał na nogach.
- Gdzie jest Jinxx? - zapytała Alice z uśmiechem na twarzy.
- Pojechał do Sammi, nie miał ochoty patrzeć jak Ash rzyga mu na buty. - przekazał wiadomość CC.
- Idźcie go położyć, najlepiej w łazience. - zaśmiał się Andy, po czym wrócił do filmu.
- Co oglądacie? Dołączymy się! - powiedział CC z uśmiechem na twarzy.
- Chyba pojedziemy na pizze i tam pobędziemy w samotności. - oznajmiła Alice wywracając oczami w kierunku CC'ego.
- Spoko, jak chcecie to zajmijcie nasze miejsca. - uśmiechnął sie Andy machając ręką na pożegnanie.
***W pizzerii***
- Właśnie oto moje życie z tymi debilami. Nie szanują mojej prywatności. - wściekł sie wokalista. - Co zjesz?
- Nie wiem może pizze wegetariańską. - powiedziała od niechcenia Alice.
- A ty lubisz w ogóle pizze? - zapytał niebieskooki wokalista.
- Nie jestem fanką, jest już ciemno, poszła bym na spacer. - poddała pomysł Alice, z nadzieją że Andy go zrealizuje.
- To bierz kurtkę i idziemy na spacer, piękna. - usmiechnął się Andy chowając swój portfel do kieszeni ciemnych rurek.
Kiedy wyszli z pizzerii Alice złapała Andy'ego za rękę idąc w kierunku plaży. Usiedli na pisaku nie daleko morza. W pewnym momencie Andy spojrzał jej się w oczy i powiedział " wiesz ze nigdy w życiu nie zrobiłbym Ci krzywdy?" po czym pocałował ja w policzek. Resztę randki spędzili na plaży przytulając się i patrząc w księżyc. Poczuła sie jakby na prawdę miała chłopaka, ale cos jej nie pozwalało w to uwierzyć.
CND...
czwartek, 30 maja 2013
5. Na osbności
Po imprezie Alice obudziła się z wielkim bólem głowy, nie pamięta wiele z wczorajszego wieczora. W łóżku obudziła się z jakimś plastikiem i zarzyganą Sandrą. Po czym spojrzała na zegarek przez ledwo co widzące oczy. Popatrzała i wywnioskowała że jest 14:25 i poszła spać dalej.
- Kurwa, co!? Ja pierdole muszę wstać - powiedziała do siebie Alice, po czym zaczęła budzić Sandrę - Sandra wstawaj! Już jest 14:30!
- Pierdolisz jak potłuczona... - powiedziała ledwo żywa Sandra.
- Wstawaj! Szybko! - Alice nie odpuszczała dalej - zaraz musisz być w domu!
-Mam w dupie dom! Ja zostaje tutaj - podsumowała ledwo żywa Sandra.
- To ja idę po Twojego brata żeby Cie wyciągnął siłą - zaszantażowała Alice.
- Już wstaje! - wydarła się Sandra bijąc poduszką swoją przyjaciółkę.
- Byle szybko, nie chcę żeby Twój brat znowu Ci robił wykłady.
Kiedy dziewczyny zeszły na dół, Alice poszła do kuchni i zaczęła pichcić śniadanko dla swoich nowych przyjaciół i plastikowej dziewczynie. Mała była na kilku melanżach, ale nigdy na takim hucznym i wesołym. W czasie gdy robiła śniadanie do kuchni wszedł ze zgoniony CC. Ledwo co z siebie wypowiedział "Hej Alice". Mała uznała ze wyglądał jak mop, jego włosy były całe skołtunione i pozlepiane. Kiedy już przyszykowała śniadanie zleciła CC'emu żeby zawołał wszystkich. Christian Swoim za chrypionym głosem wydarł się na cały dom "Śniadanie!". Kiedy reszta chłopaków weszła do kuchni, Alice uznała ze ona jedyna nie ma zgona.
- Kac morderca nie ma serca. - powiedziała Alice z uśmiechem.
- No co ty nie powiesz... - zaśmiał się Ashley.
- Co na śniadanie? - zapytał Jake.
- Śniadanie na kaca, po nim będzie Wam lepiej znam te sposoby. - uśmiechnęła się Alice.
- Hej wszystkim! - powiedziała plastikowa dziewczyna.
- Ej no szczerze, kto to jest? - zapytał Andy patrząc na blondynkę.
- Przecież Ash dzwonił do mnie. Chciał wynająć stripteaserkę na wieczór. - przypomniała blondynka - i czekam na zapłatę.
- A dla kogo pani służyła? - zapytał Jinxx
- Dla pana tańczyłam naga. - powiedziała z kamienną twarzą tancerka - i jeszcze dla pana. - wskazała na CC'ego.
- Ile mamy zapłacić? - zapytał Jinxx.
- Poprawka. Ile Ash ma zapłacić. - spojrzał się oburzony CC na Asha.
- To wy korzystaliście, więc wypad! - nakrzyczał na kolegów Ash.
- Inaczej. Teraz jedziesz do Sammi i Daniele i mówisz im co zmajstrowałeś. One z nami zerwią, a ty będziesz nas pocieszał jak będziemy ci wyli w rękaw. Może tak być? - zapytał sarkastycznie Jinxx.
- Ile płacę? - zapytał oburzony Ash.
- 250$ - powiedziała blondyna wystawiając rękę.
- To powinno cię czegoś nauczyć. - powiedział odpowiedzialnie Jake.
- Mam kasy jak lodu, więc 250$ w tą czy w tą nie robi żadnej różnicy. - powiedział bezczelnie Ash.
- A jednak nie i nie nauczy... - powiedział Andy śmiejąc się pod nosem
- Kurwa, co!? Ja pierdole muszę wstać - powiedziała do siebie Alice, po czym zaczęła budzić Sandrę - Sandra wstawaj! Już jest 14:30!
- Pierdolisz jak potłuczona... - powiedziała ledwo żywa Sandra.
- Wstawaj! Szybko! - Alice nie odpuszczała dalej - zaraz musisz być w domu!
-Mam w dupie dom! Ja zostaje tutaj - podsumowała ledwo żywa Sandra.
- To ja idę po Twojego brata żeby Cie wyciągnął siłą - zaszantażowała Alice.
- Już wstaje! - wydarła się Sandra bijąc poduszką swoją przyjaciółkę.
- Byle szybko, nie chcę żeby Twój brat znowu Ci robił wykłady.
Kiedy dziewczyny zeszły na dół, Alice poszła do kuchni i zaczęła pichcić śniadanko dla swoich nowych przyjaciół i plastikowej dziewczynie. Mała była na kilku melanżach, ale nigdy na takim hucznym i wesołym. W czasie gdy robiła śniadanie do kuchni wszedł ze zgoniony CC. Ledwo co z siebie wypowiedział "Hej Alice". Mała uznała ze wyglądał jak mop, jego włosy były całe skołtunione i pozlepiane. Kiedy już przyszykowała śniadanie zleciła CC'emu żeby zawołał wszystkich. Christian Swoim za chrypionym głosem wydarł się na cały dom "Śniadanie!". Kiedy reszta chłopaków weszła do kuchni, Alice uznała ze ona jedyna nie ma zgona.
- Kac morderca nie ma serca. - powiedziała Alice z uśmiechem.
- No co ty nie powiesz... - zaśmiał się Ashley.
- Co na śniadanie? - zapytał Jake.
- Śniadanie na kaca, po nim będzie Wam lepiej znam te sposoby. - uśmiechnęła się Alice.
- Hej wszystkim! - powiedziała plastikowa dziewczyna.
- Ej no szczerze, kto to jest? - zapytał Andy patrząc na blondynkę.
- Przecież Ash dzwonił do mnie. Chciał wynająć stripteaserkę na wieczór. - przypomniała blondynka - i czekam na zapłatę.
- A dla kogo pani służyła? - zapytał Jinxx
- Dla pana tańczyłam naga. - powiedziała z kamienną twarzą tancerka - i jeszcze dla pana. - wskazała na CC'ego.
- Ile mamy zapłacić? - zapytał Jinxx.
- Poprawka. Ile Ash ma zapłacić. - spojrzał się oburzony CC na Asha.
- To wy korzystaliście, więc wypad! - nakrzyczał na kolegów Ash.
- Inaczej. Teraz jedziesz do Sammi i Daniele i mówisz im co zmajstrowałeś. One z nami zerwią, a ty będziesz nas pocieszał jak będziemy ci wyli w rękaw. Może tak być? - zapytał sarkastycznie Jinxx.
- Ile płacę? - zapytał oburzony Ash.
- 250$ - powiedziała blondyna wystawiając rękę.
- To powinno cię czegoś nauczyć. - powiedział odpowiedzialnie Jake.
- Mam kasy jak lodu, więc 250$ w tą czy w tą nie robi żadnej różnicy. - powiedział bezczelnie Ash.
- A jednak nie i nie nauczy... - powiedział Andy śmiejąc się pod nosem
***po śniadaniu***
- Czy my na dzisiaj mamy jakieś plany? - zapytał się Jake.
- Pojechałbym do zoo, albo na plażę. - rzucił pomysłem CC.
- A ty byś gdzie chciała jechać? - zapytał sie Andy Alice.
- Nie wiem do kina, nie mam ochoty siedzieć na słońcu. - podsumowała Alice.
- To może oni pojadą gdzie tam chcą, a my pojedziemy do kina. - zaproponował Andy. Alice chciała pogadać z nim na osobnosci.
- Spoko, tylko na jaki film? - zapytała Alice.
- Wyszedł nowy romans, albo na horror. - Alice wiedziała ze Andy wybrał takie filmy żeby Alice go dotykała i przytulała.
- Wolę horrory. - powiedziała z kamienną twarzą Alice.
- No to horror w takim razie - powiedział niebieskooki chudzielec.
- To chyba randka. - zaśmiał sie Ash, po czym Andy szturchnął go i pokazał zeby się zamknął.
- Można tak powiedzieć - uśmiechnęła się Alice łapiąc wysokiego wokalistę za dłoń.
CND...
4. Zmieniłam się
Do imprezy zostały 2h, a Sandra dalej nie odbierała telefonów od Alice. Mała zaczęła wpadać w panikę że coś mogło się stać najlepszej przyjaciółce od najmłodszych lat. Na szczęście Alice zapamiętała adres zamieszkania Sandry, musiała z nią pogadać i wyjaśnić kilka nie dokończonych spraw który zostały otwarte kilka lat temu, a nie zamknięte do teraz. Między nimi jest dość ciekawa znajomość która opierała się na biznesie, dopiero kiedy się lepiej poznały zaczęły przyjaźń. Alice chciała juz wychodzić kiedy natknęła się na Jinxx'a.
- A ty gdzie się wybierasz? - zapytał zaciekawiony mężczyzna.
- Do koleżanki, musimy coś obgadać i obiecuje wrócę na imprezę. - powiedziała bardzo cicho Alice, nie patrząc Jinxx'owi w oczy.
- To nie mnie zrobisz przykrość, ale bardziej Ash'owi - powiedział z kamienną twarzą Jinxx.
- Wiem o tym ale muszę coś załatwić, to jest pilne. przepraszam... - wybiegła z płaczem Alice.
- A ty gdzie się wybierasz? - zapytał zaciekawiony mężczyzna.
- Do koleżanki, musimy coś obgadać i obiecuje wrócę na imprezę. - powiedziała bardzo cicho Alice, nie patrząc Jinxx'owi w oczy.
- To nie mnie zrobisz przykrość, ale bardziej Ash'owi - powiedział z kamienną twarzą Jinxx.
- Wiem o tym ale muszę coś załatwić, to jest pilne. przepraszam... - wybiegła z płaczem Alice.
***Już na miejscu***
Kiedy Alice była już przed domem Sandry, próbowała nastawić sie psychicznie na to jak zaraguje jej rodzina z wiedzą o jej odwiedzinach, Alice zacisnęła pięści i zapukała do dużych ciemno brązowych drzwi. Po chwili usłyszała kroki i przekręcanie kluczyka, nagle w drzwiach pojawił się starszy brat Sandry który przyprawiał Alice o lęk, ale on był bardzo miłym człowiekiem z wielkim sercem. Każdy o tym wiedział ponieważ podjął wie wychowaniu takiej osoby jak Sandra.
- Jest Sandra? - zapytał przerażonym głosem.
- Tak jest! Wejdź Alice, jak dobrze pamiętam. - powiedział z wielkim uśmiechem na ustach Robert i otworzył szerzej drzwi - Sandra siedzi w pokoju, chyba wiesz gdzie jest jej pokój?
- Tak wiem. - powiedziała ze spuszczona głową, nie pokazując żadnych uczuć.
Kiedy Alice doszła do pokoju zapukała, lecz nikt nie otwierał. Aż w końcu poświadczyła ze to ona pukając ich tajnym rytmem. Po chwili drzwi do pokoju sandry zostały otwarte a z nich wyszła pół naga Sandra.
- Nie za gorąco Ci? - zapytała Alice po czym rzuciła się przyjaciółce na szyję.
- Boże jak ja cię dawno nie widziałam. Czemu tak nagle przyszłaś? - zapytała zdziwiona wizytą przyjaciółki.
- Muszę zakończyć jeden rozdział w życiu, czyli przyjaźń z Tobą. - powiedziała przez łzy chudziutka dziewczyna.
- O co Ci chodzi? Alice ja się zmieniłam! Przestałam pić i ćpać, wiesz o tym że jesteś jedyna osobą której ufam! - powiedziała Sandra zaczynając płakać - Nie rób mi tego.
- Jak Ci mam w to uwierzyć? Ostatni raz widziałyśmy 2 miesiące temu. - powiedziała lekko zbulwersowana Alice.
- Zerwałam z Johny'm, to nie wystarczający dowód? - zapytała zapłakana Sandra.
- Mogłaś to zrobić 2 miesiące temu kiedy cię o to prosiłam. - zdenerwowała się Alice.
- Myszko przepraszam... wiesz ze jesteś dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką - powiedziała Sandra nawiązując do czegoś - ale nie było nam razem pisane. Jak skończysz 18 lat chcę żebyśmy razem zamieszkały, z dala od facetów i od problemów. Tylko ty i ja, razem jak kiedyś.
Alice przypomniała sobie o małym szczególiku, czyli o chłopakach. Nie mogła ich zostawić po tym co dla niej zrobili. Postanowiła jej powiedzieć o nich, ale wątpiła że w to uwierzy. Mogła to potwierdzić jedyną rzeczą, zaprosić Sandrę na imprezę do domu Black Veil Brides.
- Ja nie wiem czy mogę... - przerwała jej zirytowana Sandra
- Czego nie wiesz, boisz się ojczyma który jest starszy od Ciebie 10 lat? Znajdź lepszy argument. - powiedziała zbulwersowana Sandra.
- Bo... przyjdź dzisiaj na imprezę to się dowiesz czemu nie mogę odejść. - powiedziała z poczuciem winy Alice.
- Nie mam w co się ubrać. - powiedziała zasmucona Sandra.
- Uwierz że jak sie ubierzesz na czarno to będzie wystarczyło. - uśmiechnęła się Alice.
- Lepiej żeby to było prawdą, nie chce wyjść na pośmiewisko z Twojej winy. - zażartowała sobie Sandra z przyjaciółki.
***W tym samym czasie***
- Coraz mniej mam ochotę na ta imprezę. - powiedział Jake.
- Daj spokój, najwyżej pojedź do Elli i siedź u niej. - poddał mu pomysł CC.
- Za 10 minut będą goście, a nie kupiliśmy, ani grama alkoholu. - powiedział oburzony Ash - To szybko wsiądę w samochód i ogarnę wszystkie składniki udanej imprezy. - Zaoferował się Andy.
- Ja sie do kurwy nędzy zastanawiam gdzie jest Alice! - wydarł się Jinxx.
- Daj się dziewczynie wyszaleć, jest młoda n ie to co ty. - zażartował Ash.
- Może bierze z Ciebie przykład i gzi się na prawo i lewo. - Zgasił kolegę Jake.
- Ha, ha, ha. Umieram ze śmiechu. - obraził sie Ash.
Po chwili usłyszeli pukanie do drzwi, myśleli że to goście już się schodzą, ale sie pomylili to była Alice ze swoją przyjaciółką która od razy wpadła Ash'owi w oko. Więc Ash podszedł i zaczął ja zagadywać. Na całe szczęścia Sandra była fanką, ale bardzo opanowaną i nie opanowała ją żądza fanki.
- Cześć piękna. Jak Ci na imię? - zapytał Ash ze świeczkami w oczach.
- Sandra, a ty chyba jesteś Ashley Purdy. - powiedziała zalotnie Sandra.
- Skąd wiedziałaś? - zapytał ją zdziwiona Ash.
- Tak tylko zgaduję. - Sandra dalej robi sobie jaja z Asha, a potem odchodząc z kamienną twarzą.
Alice bardzo nie lubiła kiedy faceci wyrywają jej koleżankę która była od niej ładniejsza i bardziej śmiało. Każdy uważał że jest zazdrosna o powodzenie, ale ona sie wypierała prawdy. Po przyjeździe Andy'ego impreza sie zaczęła, więc dziewczyny zeszły na dół, lecz Alice była przekonana że z tego będzie niezła awantura. Kiedy zeszły na dół zobaczyły wielu znanych ludzi do których podeszła Sandra, ale Alice nie miała odwagi żeby z kimś pogadać.
- Alice! - macha do niej ręką Andy pokazując ze ma z nimi usiąść. - może się czegoś napijesz? - zapytał wokalista.
- Nie dziękuje, możesz mi dac papierosa jak masz. - powiedziała bardzo zawstydzona Alice, ale za razem poczuła się najodważniejszą osobą na ziemi.
- Jasne! Proszę. - wyjmując z paczkę papierosów, otworzył ja i podał jej jednego szluga.
- Dzięki. - Uśmiechnęła się patrząc co robi jej idol. Po chwili Andy objął ręką Alice, ale ona dziwnym trafem nie uciekła, wręcz przeciwne przytuliła sie do gwiazdora.
środa, 29 maja 2013
3. Od nowa
- Śpiąca królewno, wstawaj! - Darł się CC do ucha Alice. - Dzień jest żeby żyć, nie spać. Za 15 minut widzę cię na śniadaniu.
- Dobrze, zaraz będę. - powiedziała z poczuciem bezpieczeństwa i troski.
- Dobrze, zaraz będę. - powiedziała z poczuciem bezpieczeństwa i troski.
***Przed śniadaniem***
- Alice idziesz już?! - Dopytywał się Ash czekając z niespodzianką.
- Dacie mi chwilę? -zapytała wystraszona że coś złego zrobiła.
- Tak damy, ale się sprężaj! - chłopcy jej dalej nie odpuszczali i poganiali ją dalej.
Chłopcy czekali na Alice nie całe 25 minut aż w końcu chudziutka dziewczyna przyszła i wyglądała jak bogini piękności. Kiedy weszła Ash wręczył jej kopertę i wrzasnął na cały dom "niespodzianka!". Alice modliła się żeby to nie były pieniądze, nie cierpiała dostawać jałmużny od ludzi, a tym bardziej od tych na których jej zależy. Otwierała delikatnie kopertę z napisem "Dla kochanej Alice". W środku nie było pieniędzy, ale za to była kartka z napisem 'ty zaczniesz wszytko od nowa, nasza domowniczko'.
- Nie musieliście, dziękuje Wam - powiedziała przez łzy, ale szczęścia - ja na prawdę muszę wracać do domu.
- Chyba do dupy, tu jest twój dom! - powiedział Ash rozkładając talerze na stole.
- Ojczym mnie rozniesie jak sie dowie gdzie jestem, lepiej już pójdę do...
- Łazienki chyba. Głucha jesteś?! - postanowił Jake - Jak wyjdziesz z domu to posadzę Cię na karnego jeża!
- To ma być groźba? - zażartowała Alice i poczuła sie jak u siebie.
- A tak z innej beczki. Może urządzimy imprezkę na cześć nowej domowniczki? - zaproponował Ash.
- Mam jeszcze lepszy pomysł. Najpierw kurwa zjedź śniadanie! - zgasił go Andy. Po czym każdy wybuchł śmiechem i zaczęli kolejny dylemat.
- Kto robi śniadanie, zjadłbym konia z kopytami. - rzucił Ash
- Ja mogę, dobrze gotuję, tak myślę - powiedziała mało odważenie Alice. - może zjecie naleśniki - po tych słowach chłopcom aż ślinka pociekła
- Tylko nie rób sobie jaj, naleśników nie jadłem od czasu kiedy już gram w zespole. - rozmarzył się Ash.
- W zespole? Serio? - Alice zaczęła sie z nimi droczyć.
-To ty nie wiedziałaś? Jak to możliwe? - zapytał się sam siebie Jinxx
- Wiem ze jesteście Black Veil Brides jaja sobie z was robię - zaśmiała się Alice
- Ile juz nasz słuchasz? - zapytał sie Andy.
- Na tyle długo żeby sobie zrobić to - Alice pokazała tatuaż i chłopcy byli w niebo wzięci.
- Czemu cytat z New Year's Day? - rzucił zaciekawiony Jinxx
- Wiesz sama nie wiem, z tym zdaniem wiąże się wiele wspomnień. - powiedziała mała spuszczając głowę, przypominając sobie chwilę z dobrego dzieciństwa o którym już prawie zapomniała.
- Dobra robię te naleśniki bo jeszcze mi wena przejdzie - drażniła się z nimi w dalszym ciągu.
- To zrób słodkie - Ash puścił oczko po czym wyszedł z kuchni.
***30 minut później***
- To co z tą imprezą? - pyta się podniecony Ash.
- Możemy ja urządzić pod jednym warunkiem - powiedział Jinxx.
- Jakim znowu mendo społeczna? - dokuczał przyjacielowi.
- Nie sprowadzisz żadnych dziwek! - wydarł się rozłorzczony Andy.
- Sprowadzam Ciebie to wystarczy - Jak widać to Ash miał wielką ochotę na wkurwianie ludzi.
- Ash dzisiaj się pobawimy inaczej, ty sie wycofasz z pola mojego widzenia a ja cię zajebie, przy koleżance - zaśmiał się Andy.
- Dobra uspokójcie sie. Mogę zaprosić jedna osobę? - zapytała się Alice. - Dokładnie moją najlepszą przyjaciółkę Sandrę.
- Jasne spoko, tylko trzymaj ja z dala od Asha. Uwierz Sandra nie chce mieć dzieci. - zażartował sobie Jake i wyszedł dzwonić po gości, Alice poszła w jego kierunku i zadzwoniła po Sandrę.
CND...
2. Starszy brat
- Czy ty jesteś jakaś pojebana?! - Nakrzyczał na nią Andy z troską wymalowaną na twarzy. - Mogłaś się zabić, albo gorzej!
- Ja przepraszam, nie chciałam... - nie zdążyła dokończyć, kiedy przerwał jej Ash.
- Się zabić i przyprawić Andy'ego o zawał serca. - zażartował mężczyzna o damskich rysach twarzy, po czym każdy wybuchł śmiechem.
- Błagam Cię idź się połóż spać. Będę z tobą w pokoju, ale będę spał na ziemi. Niczym się nie martw i idź do łózka. - powiedział Andy co bardzo zaimponowało Alice, lubiła kiedy faceci są opiekuńczy.
Mała nic nie mówiąc pomaszerowała na górę. Na łóżku z czarną pościelą czekały na nią męska koszula w kratę i luźne, długie, czarne spodenki. Poszła znów do łazienki żeby szybko wskoczyć w swoją tymczasową pidżamkę. Kiedy przyszła do pokoju zobaczyła wybrzuszenie pod kołdrą którego wcześniej nie było. Odważnie podniosła kołdrę pod którą siedział biało-czarny kotek. Nie pytając chłopaków przytuliła go do siebie i usnęła jakby nigdy nic.
Obudził ją hałas dobiegający spod łóżka, zdziwiła się że spod łóżka odwróciła się i spojrzała na ziemię powodem hałasów okazał się Andy i Ash. Dwójka przyjaciół próbowała wyciągnąć materac spod łóżka, który się zaklinował. Alice zamiast im pomóc śmiała się z ich głupoty. Postanowiła im pomóc tylko nie miała odwagi by o to zapytać. Więc Alice sama wstała i zrobiła to co miała zrobić i chłopaki spojrzeli się na nią z nie do wierzeniem.
- Jakim cudem to wyjęłaś ten materac? - zapytał Ash który czuł się pokonany przez kobietę.
- Siła wszystkiego nie załatwisz, to się nawet w rzeczach nie materialnych sprawdza, uwierz. - powiedziała Alice ze smutkiem.
- Dobra Ash, ja cię żegnam! Nasz nowa domowniczka musi odpocząć, więc wypierdalaj spać! - rzucił Andy z pożegnalnym uśmiechem na ustach.
- Dobranoc Alice! -pożegnał się Ash po czym rzucił. - Nich Ci się koszmary śnią złamasie!
- To nie ja boję się ciemności. - pomachał ręką na do widzenia Andy i zamknął Ash'ow drzwi przed nosem.
- Pomóc Ci w czymś? - zapytała nie śmiało Alice.
- Śpij dobrze to będzie najlepsza pomoc. - uśmiechnął się zalotnie Andy. - Może ty czegoś potrzebujesz?
- Tak potrzebuję. - przytaknęła Alice. - Mogę dostać szklankę wody?
- Jasne! - Andy zniknął dosłownie na 2 minutki i wrócił z dwiema szklankami wody.
- Dziękuje i dobranoc Andy, śpij dobrze! - powiedziała już o wiele głośniej niż do tych czas.
Alice zasnęła jak aniołek, ale Andy miał z tym nie lada problem. Czuł się jak starszy brat który sie opiekuje młodszą siostrą. Nie mógł wytrzymać i wyszedł z pokoju, aby zapalić papierosa. Wyjął z kieszeni paczkę Czerwonych Marbollo i odpalił ją poza pokojem. Kiedy skończył wrócił do pokoju małej. Alice nie spała, tylko płakała w poduszkę. Andy zauważył to i zapalił światło.
- Alice! Co się stało?! - zapytał zatroskany Andy. - Czemu płaczesz?
- Płaczę bo teraz wiem że marzenia się spełniają... - rozmarzyła się chwilę. - Andy nigdy nie przypuszczałam że na świecie jest jakiś mężczyzna który szanuje kobiety, a właśnie teraz znalazłam pięciu. Nawet nie wiesz ile jedna noc z dala od domu dla mnie znaczy.
-Teraz wytłumacz mi wszystko powoli. Mieszkasz sama z ojczymem? - zapytał Andy.
- Nie mieszkam z nim i z jego bardziej popierdolonym przyjacielem. Jego przyjaciel nie ma skrupułów, kiedy jesteśmy sami chodzi nagi po domu, bije mnie, a raz nawet... - nie zdążyła dokończyć Alice.
- Wiem o co chodzi, nie musisz kończyć. - Nadeszła chwila ciszy po czym Andy rzucił. - Alice uwierz mi ja nigdy bym Cię nie dotknął bez Twojej zgody. Zdaję sobie sprawę ze ludzie są okrutni, ale nie każdy jest taki sam jak on. Jesteś dla mnie jak siostra i zawsze cie obronię i nie pozwolę skrzywdzić.
Po przemowie Andy'ego, Alice otarła łzy i przytuliła się do jego kotka, ale teraz na prawdę poszła spać. Przed jej uśnięciem Andy postanowił ją rozśmieszyć i rzucił.
- A ty mały play-boyu poczekaj aż Twoja nowa przyjaciółka wyjdzie, to wtedy pogadamy jak faceci. - Alice sie zaśmiała i wtuliła w poduszkę i na koniec wykrztusiła z siebie.
- Dobranoc Andy i dziękuje za Twoją troszkę. - Po tych słowach usnęła w ramionach z kotkiem.
- Nie ma za co kochana. - Andy się uśmiechnął, zgasił światło i poszedł spać.
CND...
- Ja przepraszam, nie chciałam... - nie zdążyła dokończyć, kiedy przerwał jej Ash.
- Się zabić i przyprawić Andy'ego o zawał serca. - zażartował mężczyzna o damskich rysach twarzy, po czym każdy wybuchł śmiechem.
- Błagam Cię idź się połóż spać. Będę z tobą w pokoju, ale będę spał na ziemi. Niczym się nie martw i idź do łózka. - powiedział Andy co bardzo zaimponowało Alice, lubiła kiedy faceci są opiekuńczy.
Mała nic nie mówiąc pomaszerowała na górę. Na łóżku z czarną pościelą czekały na nią męska koszula w kratę i luźne, długie, czarne spodenki. Poszła znów do łazienki żeby szybko wskoczyć w swoją tymczasową pidżamkę. Kiedy przyszła do pokoju zobaczyła wybrzuszenie pod kołdrą którego wcześniej nie było. Odważnie podniosła kołdrę pod którą siedział biało-czarny kotek. Nie pytając chłopaków przytuliła go do siebie i usnęła jakby nigdy nic.
Obudził ją hałas dobiegający spod łóżka, zdziwiła się że spod łóżka odwróciła się i spojrzała na ziemię powodem hałasów okazał się Andy i Ash. Dwójka przyjaciół próbowała wyciągnąć materac spod łóżka, który się zaklinował. Alice zamiast im pomóc śmiała się z ich głupoty. Postanowiła im pomóc tylko nie miała odwagi by o to zapytać. Więc Alice sama wstała i zrobiła to co miała zrobić i chłopaki spojrzeli się na nią z nie do wierzeniem.
- Jakim cudem to wyjęłaś ten materac? - zapytał Ash który czuł się pokonany przez kobietę.
- Siła wszystkiego nie załatwisz, to się nawet w rzeczach nie materialnych sprawdza, uwierz. - powiedziała Alice ze smutkiem.
- Dobra Ash, ja cię żegnam! Nasz nowa domowniczka musi odpocząć, więc wypierdalaj spać! - rzucił Andy z pożegnalnym uśmiechem na ustach.
- Dobranoc Alice! -pożegnał się Ash po czym rzucił. - Nich Ci się koszmary śnią złamasie!
- To nie ja boję się ciemności. - pomachał ręką na do widzenia Andy i zamknął Ash'ow drzwi przed nosem.
- Pomóc Ci w czymś? - zapytała nie śmiało Alice.
- Śpij dobrze to będzie najlepsza pomoc. - uśmiechnął się zalotnie Andy. - Może ty czegoś potrzebujesz?
- Tak potrzebuję. - przytaknęła Alice. - Mogę dostać szklankę wody?
- Jasne! - Andy zniknął dosłownie na 2 minutki i wrócił z dwiema szklankami wody.
- Dziękuje i dobranoc Andy, śpij dobrze! - powiedziała już o wiele głośniej niż do tych czas.
Alice zasnęła jak aniołek, ale Andy miał z tym nie lada problem. Czuł się jak starszy brat który sie opiekuje młodszą siostrą. Nie mógł wytrzymać i wyszedł z pokoju, aby zapalić papierosa. Wyjął z kieszeni paczkę Czerwonych Marbollo i odpalił ją poza pokojem. Kiedy skończył wrócił do pokoju małej. Alice nie spała, tylko płakała w poduszkę. Andy zauważył to i zapalił światło.
- Alice! Co się stało?! - zapytał zatroskany Andy. - Czemu płaczesz?
- Płaczę bo teraz wiem że marzenia się spełniają... - rozmarzyła się chwilę. - Andy nigdy nie przypuszczałam że na świecie jest jakiś mężczyzna który szanuje kobiety, a właśnie teraz znalazłam pięciu. Nawet nie wiesz ile jedna noc z dala od domu dla mnie znaczy.
-Teraz wytłumacz mi wszystko powoli. Mieszkasz sama z ojczymem? - zapytał Andy.
- Nie mieszkam z nim i z jego bardziej popierdolonym przyjacielem. Jego przyjaciel nie ma skrupułów, kiedy jesteśmy sami chodzi nagi po domu, bije mnie, a raz nawet... - nie zdążyła dokończyć Alice.
- Wiem o co chodzi, nie musisz kończyć. - Nadeszła chwila ciszy po czym Andy rzucił. - Alice uwierz mi ja nigdy bym Cię nie dotknął bez Twojej zgody. Zdaję sobie sprawę ze ludzie są okrutni, ale nie każdy jest taki sam jak on. Jesteś dla mnie jak siostra i zawsze cie obronię i nie pozwolę skrzywdzić.
Po przemowie Andy'ego, Alice otarła łzy i przytuliła się do jego kotka, ale teraz na prawdę poszła spać. Przed jej uśnięciem Andy postanowił ją rozśmieszyć i rzucił.
- A ty mały play-boyu poczekaj aż Twoja nowa przyjaciółka wyjdzie, to wtedy pogadamy jak faceci. - Alice sie zaśmiała i wtuliła w poduszkę i na koniec wykrztusiła z siebie.
- Dobranoc Andy i dziękuje za Twoją troszkę. - Po tych słowach usnęła w ramionach z kotkiem.
- Nie ma za co kochana. - Andy się uśmiechnął, zgasił światło i poszedł spać.
CND...
wtorek, 28 maja 2013
1. Kolesie
Spierdalaj! - trzasnęła drzwiami od dużego budynku wybiegając z zapłakaną buzią Alice.
Była dość ciemny wieczór, jedynie co widziała to blask księżyca. Chuda dziewczyna kierowała się w stronę oświetlonych miejsc. Idąc zastanawiała się czy ma sens jeszcze żyć, a tym bardziej wracać do domu. Zauważyła dość oświetlony dom więc usiadła na schodach wyłączając cały umysł. Nagle z jej stanu wybił ja męski śmiech. Błyskawicznie spojrzała przed siebie i zobaczyła nie jednego mężczyznę lecz trzech zakapturzonych kolesi. Pierwsza myślą nie była ucieczka lecz jej odwrotność. Myślała o tym żeby przyjąć śmierć z honorem. Trójka wysokich mężczyzn była już u jej stóp, więc Alice zamknęła oczy i pomyślała o miłych chwilach z życia. Była już gotowa, kiedy jeden z "kolesi" wyciągnął do niej dłoń.
- Jak Ci na imię? - zapytał najwyższy z nich chłopak.
- Alice. - Powiedziała ledwo usłyszalnym przez ludzkie ucho szeptem.
- Ja jestem Andy. Wstań z tej ziemi tu jest zimno, przeziębisz się. - Powiedział wysoki chudzielec podając rękę dziewczynie. - Gdzie mieszkasz?
- Z chłopakiem mojej zmarłej mamy...- powiedziała ze łzami w oczach. - a teraz to chyba na ulicy.
- Nie wydaje mi się! Jestem Ash, a ty witaj w naszych nie takich skromnych progach! - powiedział chłopak o długich prostych włosach.
- Ale ja nie powinnam zostawać na waszym utrzymaniu. - powiedziała trzepiąc sie z zimna.
- Zimno Ci? - zapytał się Andy zdejmując z siebie skórzaną kurtkę z napisem 'Prophret'
- Nie trzeba było, ale dziękuje. - uśmiechnęła się Alice co było rzadkością na jej wychudzonej twarzy.
Wchodząc do domu zobaczyła twarze chłopaków na których malowało się współczcie, ale ona tego nie mogła zauważyć ponieważ dla niej każdy facet jest taki sam. Nie miała odwagi zaczynać dialogu, wiedziała ze to będzie potrzebne, zebrała całą odwagę w sobie i zadała jedno konkretne pytanie.
- Andy, czy możesz mi powiedzieć gdzie jest łazienka? - po wykrztuszeniu tego z siebie poczuła się jak boss.
- Chodź to Cię zaprowadzę. - powiedział z uśmiecham na ustach. - Do pokoju trafisz idąc do ostatnich drzwi i skręć w prawo.
Po nakierowaniach i wykładzie niebieskookiego chudzielca Alice nalała sobie do wanny ciepłej wody i różnych olejków do kąpieli. Taplając się oglądała swój tatuaż na przed ramieniu, napisanym małą czcionką 'So Rise From Ashes'. Kiedy skończyła kąpiel pomyślała że pójdzie na dół zapytać Andy'ego w czym może spać. Idąc tam usłyszała śmiechy i muzykę dokładnie metal, to co kochała. Szła cicho żeby być niezauważoną, ale jak na złość musiała kichnąć 3 razy. Chłopcy się ruszyli żeby zacząć z nią jakąkolwiek rozmowę.
- My się chyba jeszcze nie znamy, mam na imię Christian, ale wszyscy mówią mi CC, a ty jak masz na imię piękna damo? - zapytał mężczyzna o latynoskiej urodzie.
- Mam na imię Alice, mam 17 lat. - powiedziała ze spuszczoną głową i ze łzami w oczach.
- Miło cię poznać! - powiedział inny facet który wyglądał na najstarszego. - Jestem Jake.
Alice była zdziwiona, miała 100% pewności że chłopcy jej nie zaakceptują i odtrącą od siebie, ale jej pesymistyczny instynkt zawiódł. Jednak Alice to nie była dusza towarzystwa.
- Przepraszam Was, ale padam na twarz. - powiedziała przeciągając się i ziewając. - Dobranoc wszystkim!
Alice nie chciała spać, miała ochotę mieć chociaż jedna kobietę u boku, która ja wesprze. To był jej najgorszy koszmar: Noc wśród facetów.
- Ej Andy, a gdyby zadzwonić po Sammi żeby z nią pogadała? - zapytał ziomek który sie nie przedstawił.
- Wiesz to całkiem nie kiepski pomysł Jinxx. - pogratulował mu Andy.
- Ale dzisiaj już nie da rady. Jest już w pół do 1 - powiedział Jinxx niczym ojciec goniący swoje dzieci do spania.
- Ja powiem tyle, ktoś z nią musi zostać na noc. - poddał pomysł CC. - Tylko kolejnym pytaniem jest kto i nawet nie zgłaszaj się na ochotnika Ash! - Zgasił z zapasem kolegę.
- Spróbuje, ale cudów nie obiecuję. - powiedział zatroskanym głosem Andy.
- Pewnie mała już śpi więc idź na górę i przyszykuj sobie jakieś posłanie. - rzucił Jake
Alice słysząc te słowa, chciała jak najszybciej znaleźć się w łóżku i udawać że śpi żeby nie wyjść na wśćpską gówniarę. Więc szybko nakierowała się na schody i zaczęła biec po 2, ale to nie było dobrym pomysłem z jej talentami do sportu i z długością jej chudych nóżek. W pośpiechu potknęła się i zdarła sobie cały policzek. Chłopcy słysząc hałas pobiegli zobaczyć co się stało, nawet nie myśleli że podsłuchiwała ich, tylko czy nie skręciła karku i czy żyje, Alice i tak miała inne zadanie.
CND...
Jak Wam się podobało? Wszelkie pomysły, skargi, krytykę kierujcie do komentarzy. Czekam na Wasze odwiedziny. ;)
Była dość ciemny wieczór, jedynie co widziała to blask księżyca. Chuda dziewczyna kierowała się w stronę oświetlonych miejsc. Idąc zastanawiała się czy ma sens jeszcze żyć, a tym bardziej wracać do domu. Zauważyła dość oświetlony dom więc usiadła na schodach wyłączając cały umysł. Nagle z jej stanu wybił ja męski śmiech. Błyskawicznie spojrzała przed siebie i zobaczyła nie jednego mężczyznę lecz trzech zakapturzonych kolesi. Pierwsza myślą nie była ucieczka lecz jej odwrotność. Myślała o tym żeby przyjąć śmierć z honorem. Trójka wysokich mężczyzn była już u jej stóp, więc Alice zamknęła oczy i pomyślała o miłych chwilach z życia. Była już gotowa, kiedy jeden z "kolesi" wyciągnął do niej dłoń.
- Jak Ci na imię? - zapytał najwyższy z nich chłopak.
- Alice. - Powiedziała ledwo usłyszalnym przez ludzkie ucho szeptem.
- Ja jestem Andy. Wstań z tej ziemi tu jest zimno, przeziębisz się. - Powiedział wysoki chudzielec podając rękę dziewczynie. - Gdzie mieszkasz?
- Z chłopakiem mojej zmarłej mamy...- powiedziała ze łzami w oczach. - a teraz to chyba na ulicy.
- Nie wydaje mi się! Jestem Ash, a ty witaj w naszych nie takich skromnych progach! - powiedział chłopak o długich prostych włosach.
- Ale ja nie powinnam zostawać na waszym utrzymaniu. - powiedziała trzepiąc sie z zimna.
- Zimno Ci? - zapytał się Andy zdejmując z siebie skórzaną kurtkę z napisem 'Prophret'
- Nie trzeba było, ale dziękuje. - uśmiechnęła się Alice co było rzadkością na jej wychudzonej twarzy.
Wchodząc do domu zobaczyła twarze chłopaków na których malowało się współczcie, ale ona tego nie mogła zauważyć ponieważ dla niej każdy facet jest taki sam. Nie miała odwagi zaczynać dialogu, wiedziała ze to będzie potrzebne, zebrała całą odwagę w sobie i zadała jedno konkretne pytanie.
- Andy, czy możesz mi powiedzieć gdzie jest łazienka? - po wykrztuszeniu tego z siebie poczuła się jak boss.
- Chodź to Cię zaprowadzę. - powiedział z uśmiecham na ustach. - Do pokoju trafisz idąc do ostatnich drzwi i skręć w prawo.
Po nakierowaniach i wykładzie niebieskookiego chudzielca Alice nalała sobie do wanny ciepłej wody i różnych olejków do kąpieli. Taplając się oglądała swój tatuaż na przed ramieniu, napisanym małą czcionką 'So Rise From Ashes'. Kiedy skończyła kąpiel pomyślała że pójdzie na dół zapytać Andy'ego w czym może spać. Idąc tam usłyszała śmiechy i muzykę dokładnie metal, to co kochała. Szła cicho żeby być niezauważoną, ale jak na złość musiała kichnąć 3 razy. Chłopcy się ruszyli żeby zacząć z nią jakąkolwiek rozmowę.
- My się chyba jeszcze nie znamy, mam na imię Christian, ale wszyscy mówią mi CC, a ty jak masz na imię piękna damo? - zapytał mężczyzna o latynoskiej urodzie.
- Mam na imię Alice, mam 17 lat. - powiedziała ze spuszczoną głową i ze łzami w oczach.
- Miło cię poznać! - powiedział inny facet który wyglądał na najstarszego. - Jestem Jake.
Alice była zdziwiona, miała 100% pewności że chłopcy jej nie zaakceptują i odtrącą od siebie, ale jej pesymistyczny instynkt zawiódł. Jednak Alice to nie była dusza towarzystwa.
- Przepraszam Was, ale padam na twarz. - powiedziała przeciągając się i ziewając. - Dobranoc wszystkim!
Alice nie chciała spać, miała ochotę mieć chociaż jedna kobietę u boku, która ja wesprze. To był jej najgorszy koszmar: Noc wśród facetów.
- Ej Andy, a gdyby zadzwonić po Sammi żeby z nią pogadała? - zapytał ziomek który sie nie przedstawił.
- Wiesz to całkiem nie kiepski pomysł Jinxx. - pogratulował mu Andy.
- Ale dzisiaj już nie da rady. Jest już w pół do 1 - powiedział Jinxx niczym ojciec goniący swoje dzieci do spania.
- Ja powiem tyle, ktoś z nią musi zostać na noc. - poddał pomysł CC. - Tylko kolejnym pytaniem jest kto i nawet nie zgłaszaj się na ochotnika Ash! - Zgasił z zapasem kolegę.
- Spróbuje, ale cudów nie obiecuję. - powiedział zatroskanym głosem Andy.
- Pewnie mała już śpi więc idź na górę i przyszykuj sobie jakieś posłanie. - rzucił Jake
Alice słysząc te słowa, chciała jak najszybciej znaleźć się w łóżku i udawać że śpi żeby nie wyjść na wśćpską gówniarę. Więc szybko nakierowała się na schody i zaczęła biec po 2, ale to nie było dobrym pomysłem z jej talentami do sportu i z długością jej chudych nóżek. W pośpiechu potknęła się i zdarła sobie cały policzek. Chłopcy słysząc hałas pobiegli zobaczyć co się stało, nawet nie myśleli że podsłuchiwała ich, tylko czy nie skręciła karku i czy żyje, Alice i tak miała inne zadanie.
CND...
Jak Wam się podobało? Wszelkie pomysły, skargi, krytykę kierujcie do komentarzy. Czekam na Wasze odwiedziny. ;)
Wstęp ;3
Witam Was wszystkich, jestem Marian (to tylko ksywka, jestem kobietą xD) będę prowadziła bloga, dodaje ze to mój pierwszy samodzielny blog. W tym oto blogu będę publikować opowiadanie fun fiction o zespole Black Veil Brides i ich nowo poznanej przyjaciółce 17lotniej Alice która jest bardzo strachliwa i zamknięta w sobie, nieufająca nikomu, nawet sobie. Powiem tyle, jestem zdrowo walnięta więc czasami mogę napisać coś co się nie klei, ale będę się starała używać tego kotleta w czaszce. To na tyle, postaram się zapewnić moim czytelnikom miłej lektury i zabawy ;3 Idźcie w pokoju.
Subskrybuj:
Posty (Atom)