Spierdalaj! - trzasnęła drzwiami od dużego budynku wybiegając z zapłakaną buzią Alice.
Była dość ciemny wieczór, jedynie co widziała to blask księżyca. Chuda dziewczyna kierowała się w stronę oświetlonych miejsc. Idąc zastanawiała się czy ma sens jeszcze żyć, a tym bardziej wracać do domu. Zauważyła dość oświetlony dom więc usiadła na schodach wyłączając cały umysł. Nagle z jej stanu wybił ja męski śmiech. Błyskawicznie spojrzała przed siebie i zobaczyła nie jednego mężczyznę lecz trzech zakapturzonych kolesi. Pierwsza myślą nie była ucieczka lecz jej odwrotność. Myślała o tym żeby przyjąć śmierć z honorem. Trójka wysokich mężczyzn była już u jej stóp, więc Alice zamknęła oczy i pomyślała o miłych chwilach z życia. Była już gotowa, kiedy jeden z "kolesi" wyciągnął do niej dłoń.
- Jak Ci na imię? - zapytał najwyższy z nich chłopak.
- Alice. - Powiedziała ledwo usłyszalnym przez ludzkie ucho szeptem.
- Ja jestem Andy. Wstań z tej ziemi tu jest zimno, przeziębisz się. - Powiedział wysoki chudzielec podając rękę dziewczynie. - Gdzie mieszkasz?
- Z chłopakiem mojej zmarłej mamy...- powiedziała ze łzami w oczach. - a teraz to chyba na ulicy.
- Nie wydaje mi się! Jestem Ash, a ty witaj w naszych nie takich skromnych progach! - powiedział chłopak o długich prostych włosach.
- Ale ja nie powinnam zostawać na waszym utrzymaniu. - powiedziała trzepiąc sie z zimna.
- Zimno Ci? - zapytał się Andy zdejmując z siebie skórzaną kurtkę z napisem 'Prophret'
- Nie trzeba było, ale dziękuje. - uśmiechnęła się Alice co było rzadkością na jej wychudzonej twarzy.
Wchodząc do domu zobaczyła twarze chłopaków na których malowało się współczcie, ale ona tego nie mogła zauważyć ponieważ dla niej każdy facet jest taki sam. Nie miała odwagi zaczynać dialogu, wiedziała ze to będzie potrzebne, zebrała całą odwagę w sobie i zadała jedno konkretne pytanie.
- Andy, czy możesz mi powiedzieć gdzie jest łazienka? - po wykrztuszeniu tego z siebie poczuła się jak boss.
- Chodź to Cię zaprowadzę. - powiedział z uśmiecham na ustach. - Do pokoju trafisz idąc do ostatnich drzwi i skręć w prawo.
Po nakierowaniach i wykładzie niebieskookiego chudzielca Alice nalała sobie do wanny ciepłej wody i różnych olejków do kąpieli. Taplając się oglądała swój tatuaż na przed ramieniu, napisanym małą czcionką 'So Rise From Ashes'. Kiedy skończyła kąpiel pomyślała że pójdzie na dół zapytać Andy'ego w czym może spać. Idąc tam usłyszała śmiechy i muzykę dokładnie metal, to co kochała. Szła cicho żeby być niezauważoną, ale jak na złość musiała kichnąć 3 razy. Chłopcy się ruszyli żeby zacząć z nią jakąkolwiek rozmowę.
- My się chyba jeszcze nie znamy, mam na imię Christian, ale wszyscy mówią mi CC, a ty jak masz na imię piękna damo? - zapytał mężczyzna o latynoskiej urodzie.
- Mam na imię Alice, mam 17 lat. - powiedziała ze spuszczoną głową i ze łzami w oczach.
- Miło cię poznać! - powiedział inny facet który wyglądał na najstarszego. - Jestem Jake.
Alice była zdziwiona, miała 100% pewności że chłopcy jej nie zaakceptują i odtrącą od siebie, ale jej pesymistyczny instynkt zawiódł. Jednak Alice to nie była dusza towarzystwa.
- Przepraszam Was, ale padam na twarz. - powiedziała przeciągając się i ziewając. - Dobranoc wszystkim!
Alice nie chciała spać, miała ochotę mieć chociaż jedna kobietę u boku, która ja wesprze. To był jej najgorszy koszmar: Noc wśród facetów.
- Ej Andy, a gdyby zadzwonić po Sammi żeby z nią pogadała? - zapytał ziomek który sie nie przedstawił.
- Wiesz to całkiem nie kiepski pomysł Jinxx. - pogratulował mu Andy.
- Ale dzisiaj już nie da rady. Jest już w pół do 1 - powiedział Jinxx niczym ojciec goniący swoje dzieci do spania.
- Ja powiem tyle, ktoś z nią musi zostać na noc. - poddał pomysł CC. - Tylko kolejnym pytaniem jest kto i nawet nie zgłaszaj się na ochotnika Ash! - Zgasił z zapasem kolegę.
- Spróbuje, ale cudów nie obiecuję. - powiedział zatroskanym głosem Andy.
- Pewnie mała już śpi więc idź na górę i przyszykuj sobie jakieś posłanie. - rzucił Jake
Alice słysząc te słowa, chciała jak najszybciej znaleźć się w łóżku i udawać że śpi żeby nie wyjść na wśćpską gówniarę. Więc szybko nakierowała się na schody i zaczęła biec po 2, ale to nie było dobrym pomysłem z jej talentami do sportu i z długością jej chudych nóżek. W pośpiechu potknęła się i zdarła sobie cały policzek. Chłopcy słysząc hałas pobiegli zobaczyć co się stało, nawet nie myśleli że podsłuchiwała ich, tylko czy nie skręciła karku i czy żyje, Alice i tak miała inne zadanie.
CND...
Jak Wam się podobało? Wszelkie pomysły, skargi, krytykę kierujcie do komentarzy. Czekam na Wasze odwiedziny. ;)
No no , fajnie się zapowiada , tylko szkoda , że aż tak szybko się z nimi zapoznała ..
OdpowiedzUsuńByło to rozkręcić i poznać ich dopiero w 3 rozdziale ; )
Ale fajnie piszesz ;*