Andy
Pomęczę troszkę tego szmaciarza . Nic mu nie zrobię tylko będę się dziwnie zachowywał. Już sra po gaciach widząc mnie, w drugim pokoju więc mogę to wykorzystać. Ale nie teraz, na razie będę się bawił jego zmarnowaną psychiką. Dziś wziąłem małą na kolację do KFC. Żadnych cywilizowanych miejsc w tej okolicy nie znam. Dokładniej idziemy na podwójną randkę. Sammi i Alice to najlepsze przyjaciółki i świetnie im się razem mieszka.
Nawet nie chce mi się pisać co ten mały potwór wpierdolił na romantyczną kolację... mniejsza z tym. Przyszliśmy do domu żeby zrobić to co zwykle robimy w wannie, łóżku, na stole (raz było :P) i tam zastałem Ash'a który sie bał mnie. Nie chciałem sie mścić.... dzisiaj.
- Chłopie zemszczę się jak dziewczyny pojadą, więc chill - poklepałem go po plecach jak my to mamy w zwyczaju się przepychamy.
Ash zaczął chodzić na siłownie i przestał panować nad siłą. Popchnął mnie z wielką siłą, aż odleciałem jak ptak do tyłu. I zamiast upaść za nie ziemię upadłem na Alice i poczułem jak jej ręka wygina się w drugą stronę. Ashley bez wahania podszedł i mnie ściągnął moje cielsko z małej. Spojrzałem na jej jej przed ramię z którego wystawała kość i lała się rzeka krwi. W moim mózgu nagle znalazła się ciemna pustka. Jake chwycił telefon dzwoniąc po karetkę która zjawiła sie po 6 minutach. Ja siedziałem na ziemi nerwowo szarpiąc włosy. Kiedy do mnie doszło że Alice jedzie karetka a ja nie jestem w tej karetce tylko z Christianem. Jednym słowem dostałem kurwicy, wsiadłem do auta i pojechałem do szpitala. Na recepcji spytałem gdzie leży moja kobieta. Alice leżała na łóżku i zwijała sie z bólu. Lekarz poprosił mnie na osobności.
- Nie możemy nic zrobić bez pana decyzji. Ona jest w ciąży i jest ryzyko. Albo zszywamy jej rękę pod miłą narkozą i uszkadzamy płód, a nie uszkodzenie go pod narkozą jest w 87% nie możliwe. Też możemy jej zszywać na słabszym znieczuleniu i będzie bardzo boleć, ale będzie. Więc do pana należy decyzja - to była ciężka decyzja, ale ja podjąłem. Powinna byc ze mnie dumna.
- Na żywca, mam nadzieje że nic nie uszkodzimy - powiedziałem z mina zbitego psa. Nacierpi sie a płód nie przeżyje.
- Pan się nie musi martwic. Utraci sporo krwi, ale damy radę - poklepał mnie po plecach i wyprosił wszystkich z sali. Gdy usiedliśmy na zajebistych ławeczkach zza drzwi w których była Alice wydostał się wrzask. Nie umiałem hamować łez, każdy dźwięk jej cierpienia powodował o atak histerii.
Chłopcy próbowali mnie uspokoić, Ash'owi w pierdole jak wrócimy. Jake siedział obok mnie i jak swojego syna głaskał po głowię i starał sie uspokoić. Aż w końcu energicznie mna potrzepał.
- Chłopie, ty też byś darł ryj kiedy byk wbijali ci igłę w rękę - wydarł mi się w twarz i przytulił.
Krzyk ustał, a Alice od razu wstałem i się opanowałem. Lekarz wyszedł, a ja jak debil podbiegłem do niego i wydarłem się.
- Co z nią?! Co z nią - krzyczałem mu przed twarzą.
- Leży i nie jest w stanie rozmawiać. Dostała tabletki i myślę że będzie dobrze - wyjaśnił idąc do innej sali.
Kiedy wszedłem nie spała miała rekę w opatrunku i gipsie. Miałem ochote wykastrować tego dekla. Wszedł do sali i oparł sie o drzwi gdyby nie Alice to bym go zabił.
- Czy ty nie umiesz nad sobą panować chuju niedorobiony - wystartowałem do niego i gdyby nie zdrowa ręka Alice był by w gipsie.
- Anduch uspokój się, to nie jego wina - lekko pogładziła mnie kciukiem po palcach.
- Tak kurwa! Jeszcze mógł mi kopa sprzedać i red-bulla dać - Dzięki mnie Alice się zaśmiała.
- No to co? Ręka w gipsie - Powiedział Ash wchodząc na salę - Przepraszam.
- Gdybym była Andy'm napluła bym ci w twarz, ale będę miała kulturę i przyjmę przeprosiny - uśmiechnęła sie mimo bólu. Ja mu jaja odetnę maczetą.
CDN...
Sorry, ale dalej mi się nie chce i mam lenia w dupie.
Uuu.. Ash'u , ty napalony pierdolony gwałcony przez bąbelki wody gazowanej huju !
OdpowiedzUsuńZabiję go :D
Alice , biedaczka mała :cc
Czekam na next'a ;*
Gwałcony przez pilot to telewizora skurwiel -,-"
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a :3
I ciekawe jakim sposobem Andy rozjebie Ash'a ^^.