Obudziłam sie obok CC'ego który okazał się bardzo poważnym człowiekiem, ale kiedy trzeba. Wstałąm aby pogadać z Andy'm, ale nie spodziewałam się takiego syfu i rozpierdolu. Andy leżał na ziemi i miał koszulę we krwi na dodatek nie wiem czyjej. Wzięłam siły w sobie i go obudziłam. Nie wiem czy cokolwiek pamiętał, ale sprawdzić nie zaszkodzi. Lekko tyrpnęłam go nawet nie zareagował. Trzeba było być bardziej ostrym, trzepałam nim na wszystkie strony i wreszcie sie obudził. Dałam mu 25 minut na ogarniecie się.
- Andy zdajesz sobie sprawę z tego że nie krzywdzisz Ash'a tylko krzywdzisz mnie! Błagam cie musisz myśleć co robisz - mówiłam grzecznie i Andy odpowiedział mi w miarę grzecznie.
- Zacznijmy od tego, kiedy wszedłem do domu nie wiem co sie ze mną dzieje. To zacznijmy od tego co zrobiłem - usiadł podpierając ręce piersiami czekając na moje wyjaśnienia.
- Przyszedłeś juz wstawiony , ale z butelką w ręku. Zacząłeś ja sączyć i kiedy był już zgon wystartowałeś z pięściami do Ash'a potem bijąc go wybiłeś mu szczękę i jest w szpitalu - jego oczy były jak monety, nie wiedział że jest w stanie coś takiego zrobić.
- Serio?! Ja jestem takim chujem - usiadł łapiąc się za głowę - nie powinnaś być z takim chujem jak ja, jeszcze zrobię coś fasolkowi.
- Co to, to nie! Jesteś moim kochanym Andy'm! Tylko moim i niczyim innym! Gdybyś był niebezpieczny to nie weszła bym do twojego wyrka, nie chciałabym zajść jeszcze raz w ciążę z tobą i na pewno nie zgodziła się na spędzenie życia razem z tobą - wytłumaczyłam mu wszystko. Andy przytulił się do mnie całując moje czoło. Nie miałam sumienia drzeć na niego ryja, miałam sumienie go zajeździć.
Agresywnie podniosłam go z kanapy popychając na wyrko. Andy pomógł mi zdjąć z siebie szmaty. Dzisiaj wyjątkowo ja jestem na górze.
- Dasz sobie radę z gipsem - spytał odpinając moje zapinki na staniku.
- Chłopczyku czego się w życiu nie robiło - zaśmiałam się zajmując moje miejsce.
45minut później
Nie chciałam wstawać z łóżka, tylko leżeć z Andy'm a nawet na nim. Teraz wiem że gryzienie po szyi boli. Nasze śmiechy przerwał Ash i Jake. Nie wiem czy mam sie bać czy co. Kiedy weszli do naszego pokoju Andy był ubrany, ale nie za bardzo ja. Rzucił na mnie kołdrą i wstał do przyjaciół.
- Ash, przepraszam cię za wczoraj, byłem pijany i nie wiem co myśleć o moim nagannym zachowaniu - wybuchliśmy śmiechem, on nigdy nie jest poważny.
- Ciole, jesteś moim bratem, a bracia się spinają proste jak konstrukcja parasola - zrobili misiaczka i siedzieli.
Ash
Nie wiem czy to normalne, ale kiedy patrze na Alice jaka jest delikatna i miła dla mnie i dla innych, czuję ze moje serce zaczyna bić dla niej. Tylko Andy nie może się dowiedzieć, na razie tą informacje zostawię do swojej dyspozycji. Kiedyś jak się ruchali na stole mnie to nie ruszało, a teraz zwykły pocałunek doprowadza mnie do kurwicy.
Myślę że dzisiaj zrobimy sobie rodzinny wieczór mamy przerwę od koncertów na tydzień.
Pojechałem kupiłem prowiant, bez alkoholu Andy ma dość alkoholu.
Zaczął sie, film dokładnie horror. Alice się strasznie bała i wtulała w Andy'ego, a Andy we mnie....
Nie skupiałem się na filmie, tylko na ręce Andy'ego która spoczywała na jego dziele. Próbowałem oderwać wzrok od jej uśmiechniętej twarzy, ale nie umiałem. Ze wściekłością wstałem i wyszedłem do mojego pokoju, za mną przyszedł CC. Siedziałem na łóżku paląc fajkę kiedy mój BRO wszedł.
- Stary co jest? I mnie teraz nie oszukasz że nic - powiedział łapiąc mnie za ramię.
- Nie powiem bo wygadasz a wtedy rzeźnia - powiedziałem wypuszczając ponownie dym.
- Obiecuje że nikt się o tym nie dowie - położył dłoń na sercu czekając aż sie wypowiem.
- Zakochałem się w kimś ważnym dla mojego kumpla - powiedziałem ocierając się o ścianę przy tym zakryłem twarz dłońmi.
- Teraz powiedz kim ona jest - powiedział, widziadłem że juz go wkurwiam.
- W - wziąłem głęboki wdech zamykając oczy, kiedy je otworzyłem wysłowiłem się - Alice. Zadowolony?!
- Od kiedy - spytał dziwiąc się moim ogłoszeniem.
- Od kiedy ja wyniosłem z pola bitwy, inaczej kiedy Andy był najebany jak szpadel - CC zrobił hahah, idziemy dalej.
- Nic mu nie powiem bo Andy cie zapierdoli - powiedział i po chwili.....
- Czemu miałbym cię zapierdolić - usiadł obok czekajac na wyjaśnienia.
- Ojciec ci rąk nie spłodził?! Pukać nie potrafisz deklu?! - wydarł się CC wypychając Andy'ego z pokoju.
CDN...
Proszę łapcie rozdział, czekam na komentarze <3
Koniec zajebisty *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a ;*
Zajebiste *_*
OdpowiedzUsuńCzekam ^ ^