wtorek, 30 lipca 2013

39. Odwiedziny.

Alice
Jak co dzień wstałam żeby zobaczyć co przyszło mi na pocztę. Tam zastałam czynsz, rachunek za prąd, gaz wodę i list do mnie na którym był napisz Do wstrętnej suki pisane literami z gazety. Czy to jest groźba? A może ktoś chce zabić Andy'ego. Czyli groźba -_-
Treść listu wyglądała następująco:
Cześć Skarbie, tu Andy. 
Nawet nie wiesz za tobą, fasolkiem i twoją broszką  tęsknie,
Codziennie oglądam nasze zdjęcia, a Ci debile jeszcze mi dokuczają na ten temat 
Mam rozwaloną brew bo Ash uznał że po co podać mi iPhona skoro można rzucić mi nim w twarz i teraz mam tyle tapety ile mamy w kuchni...
Otwórz delikatnie list tam znajdziesz przepustkę czekam na ciebie kochanie, pozdrawiam głównie Andy. Jinxx, Jake, CC i (Ash też, ale ci tego nie powiem bo mnie wkurwia. Niech cierpi :P)
P.S Sammi ma ten sam list tylko pisał go Jinxx <3
Wszystko pięknie, ale ten początek mnie wkurwił. Pogadam jak przyjadę do New Yorku. Przyszłam weszłam do domu i Sammi trzymała w dłoni swój list uścisnęłyśmy się ze szczęścia. 
- Tez miałaś taki napis - pokazałam jej moja kopertę.
- Tak i wyjaśnię to z nim jak przyjdę do domu - uniosła brew śmiejąc się. Zaczęłyśmy się pakować.

Ash.
Więc tak, poszedłem wysłać ich listy przy tym kupiłem dwie gazety, wyciąłem z nich literki i nakleiłem na kopertę. Będzie spina na razie to mam spine z Andy'm bo denerwuje go aż do tego że denerwuje jak mała dziewczynka.
Ten cieciuch usnął więc to trzeba wykorzystać. Wziąłem bitą śmietanę i napisałem mu na brzuchu - I <3 OUTLAW i zabrałem mu fajki obok miał paczkę Durexów.
On mnie powiesi za jaja i potem je obetnie żebym spadł i rozwalił sobie pysk, no ale cóż sam sobie nagrabiłem.
Usłyszałem jak coś się rusza na łóżku, więc co. Postanowiłem się schować. Andy na 100% wstawał bo wydał z siebie ośle dźwięki. 
- Co to kurwa jest?! Ja go zabiję - zaczął czekam na finał - Ash szmato mała! Gdzie są moje fajki pedale - Już mam kosę w plecach i to taką bardzo ała.
Słyszę że Andy poszedł na poszukiwanie mnie, więc wyszedłem z szafki i poszedłem do CC'ego. Miałem złe przeczucia, ale olać. Kiedy szedłem do pokoju mojego BRO ktoś mnie złamał za szyję i zza drzwi pojawił się ta wielka pała (w sensie wzrostowym hue hue Ash hater)
- Trzymaj tego żyda - powiedział wylewając jakąś substancję na niego która była kleista i przezroczysta. Spodziewałem się najgorszego.
- Co to kurwa jebana w dupę mać jest? - wydarłem się pełen obaw.
- Spuszczaliśmy się do butelki i zawartość n\butelki wylądowała do miski z miski na ciebie - Andy powiedział nie żartując, ja go puchnąłem najmocniej jak umiałem na ścianę. usłyszałem dialog między nimi.
- Andy - zaczął Jinxx.
- Słucham cię - podejrzewał że Andy uniósł brew.
- Kiedy mu powiemy  ze to było białko jajek - zemsta musi być, tylko muszę pomyśleć jaka.
- Jak przyjadą dziewczyny, czyli już jutro i musimy... - nie wiem co Andy powiedział, ale chcę go zabić motyką.

Jinxx
Biedny Ash, 
nie no żartuje. Jest chujem więc mam to gdzieś. Specjalnie gadaliśmy o tym zeby bał się co zrobimy dokładnie nic. On tylko będzie się bał co nam odbije. Dziewczyny przyjeżdżają jutro teraz się modle żeby nic nie wy cudował, ale ja jestem bardziej bezpieczny, Andy mu napierdolił.
Jego wyraz twarzy był piękny, troszkę białka wpadło mu do ust więc fajnie. 
Pojechaliśmy z ochroną (musimy mieć tragarzy) do sklepu po zakupy żeby zrobić kolację. Andy uznał że zrobi  spaghetti, a ja łososia w zalewie serowej.
Andy kupił sobie rozjaśniacz do włosów (?)
Wróciliśmy do domu, Andy wywiał do łazienki kładąc sobie mazidło na łeb. Wygląda jak alfons z włosami zaczesanymi do góry. 
O kolorze czarnym nie było już śladu. Andy poszedł się suszyć, suszarka szalej. Nagle dźwięk ustał. Po chwili dostałem powiadomienie MMS. Od Andy'ego. Wybuchłem śmiechem wygląda jak mały ruchacz.

Andy
Nie wiem co mnie naszło z tym farbowaniem, ale jest gites bo już za 3 minuty jadę na lotnisko. Ash został w domu. On cos kombinuje...tylko nie wiem co.
Na lotnisku Alice przywitała mnie za ostro prawie mnie udusiła językiem.... moim na dodatek i skacząc na mnie kopnęła w splot słoneczny.
- przepraszam misiek - teraz zwolniła tempo.
- Cyba musisz mnie przepraszać częściej - zacząłem pocałunek od nowa przy tym niosąc ja do samochodu.
- po pierwsze po chuj się przefarbowałeś, nie twierdze że brzydko. Po drugie o co chodzi z tym listem - Ash!
- Ja pierdole co za debil....
Przychodzimy do hotelu. Ash leży na moim łóżku nagi z różą w ryju. Co on kurwa robi. w kieszeni miałem 'papierosy' od tego debila.
- Czekałem na ciebie Andy - wyjąłem 'papierosa' i rzuciłem w niego.
- Dobra, dobra. Masz papierosa bo łóżko plamisz i zaraz chce moje wyrko - puściłem zalotnie oczko i zacząłem robić kolację z moją myszką.
Po kolacji przeszliśmy do rzeczy. Ash ma łóżko obok i robił za komentatora.
- Andy taka wykałaczką do orgazmu jej nie doprowadzisz, więc nawet się nie trudź - zaraz go zabije.
Po naszych igraszkach ubrałem gacie i jebłem mu bombe w ryj. Zdziwił sie moją agresją, ale cóż zrobić.

CDN...
Jak wam się podoba, czemu tak mało komentujecie?

niedziela, 28 lipca 2013

38. Zdjecie.

Alice
Od wyjazdu Andy'ego minęły 4 tygodnie. Brakuje mi go i mam chcice. Z Sammi się bardzo zaprzyjaźniłyśmy, dzisiaj poszłyśmy na lody. W lodziarni poznałam moja idolkę aż do dziś - P!nk
Bardzo mi pomogła się ogarnąć  kiedy miałam 14 lat. Andy mnie nauczył jednej zasady 'Never Give In, Never Back Down' więc tak zrobiłam. Nie wycofałam się tylko jak Batman pognałam ku nocy (?)
Dobra mniejsza, podeszłam do niej żeby wziąć autograf od mojego mentora.
- Cześć Alecia, czy mogę cię prosić o autograf. Jestem wierną fanką - spytałam robiąc oczka pod tytułem 'kocham cię'
- Jasne, dla kogo mam zapisać - lekko uniosła brew co od razu mi przypomniało tego czarnego kretyna. Moje łzy spłynęły bardzo szybko - Co się stało?! Nie płacz!
- Mój chłopak jest w trasie koncertować i bardzo za nim tęsknie - otarła mi łezkę przeczesując swoje gęste włosy - i dla Alice.
- A jeśli mogę wiedzieć, to gdzie on gra ze jeździ w trasy - spytała i bała sie mojej reakcji.
- Dokładnie śpiewa w Balck Veil Brides - uniosłam dumnie głowe do góry.
- Aaaaa Andy. Pamiętam jak była nudna impreza, kiedy przyszedł wszyscy tańczyli na stołach sikali pod siebie - wspominała patrzą lekko w górę.
- Ja robiłam podobnie zanim nie zaszłam w ciąże - lekko uniosłam kącik ust.
- Andy będzie ojcem?! Wiesz może pójdziemy do ciebie żeby to obgadać przy kawie - czy moje marzenia się spełniają?
- Jasne, tu jest Sammi myślę że ja znasz - zapoznałam dziewczyny.
- Jej się nie da nie znać. Jak nie była mężatką nieźle rozkręcała imprezy - zrobiły misiaczka na powitanie i bez wahania wsiałyśmy do samochodu P!nk (tak nie przyjechałyśmy samochodem)
***w domciu***
Obgadałyśmy wszystkie sprawy spojrzałam w zegarek i poszłam się szykować, na dzisiaj miałam wizytę u ginekologa. Alecia postanowiła jechać z nami i towarzyszyć mi przy tej chwili. Nie czekałam długo. Pani doktor kazała mi się położyć na stoło-łóżku i wylała na mnie jakieś coś co wyglądało jak moje gluty w czasie alergii. Nałożyła na mnie taki jakby mikrofon i delikatnie przesuwała po brzuchu. Nałożyła słuchawki podobne jak Andy ma w studio. Na ekranie pokazał się fasolek, jest wielkości mojego kolana, ale widać będzie bardzo ładna/przystojny. Sammi się wzruszyła i Alecia również. Ja za to poczuła miłość i ciepła na sercu. Pani doktor dała mi słuchawki. Jego serduszko biło jak serce Andy'ego. Spokojnie i delikatnie.
- Można zdjecie - spytała ocierając pierwszą łzę.
- Oczywiście - kliknęłam magiczny przycisk i po chwili zdjęcie fasolka było w moich rękach.
- Śliczny, już go kocham. Masz już chrzestnego - spytała P!nk.
- Za pewne to nie będzie Ash - wybuchłyśmy śmiechem.
Kiedy wróciłam włożyłam do skanera zdjęcie. Na ekranie pojawiło się zdjęcie mojego dziecka. Weszłam na pocztę i wysłałam Andy'emu.
Andy
Każdy koncert dłuży się w nieskończoność. Zacząłem mniej palić, ale momentami potrafię palić jak w piecu. Ash zauważał mój niski stan  psychiczny.
Odbiegając od tematu gdzie mam telefon. Te chamy inaczej Jake i Jinxx zajebali mi telefon. Nie radzę ze mną teraz zaczynać.
- Za mało zarabiacie? Nie stać was na własne telefony - chciałem zabrać telefon, ale Jake go schował do kieszeni.
- Dostaniesz po koncercie - Zaraz go zajebię i potem zmielę w maszynce do mięsa, ale najpierw ją muszę kupić.
Cały czas myślałem co oni tak mają. Przecież nie całowałem nikogo, nie cpałem więc o co chodzi? 
Mniejsza. Poszedłem do garderoby ogarnąć się na koncert.
Wybiegłem na scenę jak lew. Koncert zacząłem słowami podziękowania.
Kocham Was skurwysyny! Gdyby nie wy to moje życie byłoby jak życie naszych meneli. Teraz mam do was prośbę. Krzyczycie jak najgłośniej i wtedy zaczynamy koncert. Raz, Dwa i Trzy!! Wszyscy zgromadzeni fani zaczęli krzyczeć ile sił w płucach. Kocham ich za to to jest moja druga rodzina. 
Po udanym koncercie, złapałem za wszary i przygniotłem mocno do ściany.
- Telefon - jak na zawołanie wyjął z kieszeni mojego iPhona. Była włączona poczta i odczytana wiadomość od Alice. Otworzyłem ją. Wiadomość nie była tekstowa, tylko to było zdjęcie z USG. Już dwa i pół miesiąca jest w ciąży. Zadzwoniłem do mojej królewny.
- Halo, kochanie! Otworzyłem właśnie zdjęcie. Nasz fasolek jest cudny - nie mogłem opanować szczęścia.
- Jego serce bije jak Twoje. Jeszcze tylko 5 miesięcy i znów razem - wzruszyłem się.
- Dostałem wiadomość od P!nk. Widzę ze masz przyjaciółkę - jestem prze szczęśliwy.
- No tak, ja już kochanie idę spać bo jest już w pół do 12 - pożegnała sie i rozłączyła się.
Chłopcy się zlecieli i zaczęli mnie klepać po dupsku oraz gratulować bycia ojcem. Wypiliśmy troszkę i resztę nocy spędziłem z głowom w wiadrze. Mieszanie alkoholi, kocham to.

CDN...
Jak mi idzie? Myślę że w miarę. Kocham Was Gumisie :*

sobota, 27 lipca 2013

37. Ból rozstania.

Alice
Moje samo poczucie było równe z potrąconym kotkiem. Andy spał jak aniołek więc go nie budziłam, zeszłam sobie na dół żeby zrobić mu amciu.
W kuchni zastałam Sandrę (?) Tylko co ona tu kurwa mać robi?! Siedziała zapłakana w kuchni. Podeszłam do niej i ją lekko tyknęłam w rękę. Podniosła głowę i nie miała nosa.
Nagle otworzyłam oczy i znów byłam w łóżku, tym razem Andy'ego nie było. Czyli to był sen. Wyszłam do łazienki umyć się i uczesać (wyglądałam jak marabut) włosy. 
Zeszłam do kuchni, była 10 rano, a w kuchni ciemno jak w dupie u murzyna. W jadalni stały świece, a przy stole, Andy z toną żelu na łbie. Miał czarny krawat i siwy garnitur. Romantyczna kolacja, czy śniadanie. Nie wiem co to dokładnie było, ale wiem że z chińskiej restauracji. Pokazałeś klasę...
Andy wstał odsunął mi krzesło i położył serwetkę na kolanach, po chwili sam zajął miejsce. Podał miseczkę z makaronem pachniało uroczo.
- Sam robiłem - uśmiechnął sie podając danie.
- Chyba sam zarobiłeś pieniądze i dałeś dostawcy, cwaniaku - CC zakrył twarz dłonią żeby nie wybuchnąć śmiechem.
- Czego się cwelu śmiejesz?! Kolacje jemy - teraz to ja wybuchłam śmiechem.
- O 10 rano, za półgodziny idźcie spać - z tego wszystkie CC się posmarkał ze śmiechu.
- Jak nie wyjdziesz to będzie sos pomidorowy - Pan Biersack się jednym słowem, wkurwił.
- Dobra ochłoń, wtopa i tyle. Każdemu się zdarzy - złapałam go za kościstą dłoń.
Po śniadanku poszliśmy troszkę poświntuszyć, jak to zwykle mamy w zwyczaju. Andy się bardzo postarał jak i ja. Teraz wiem ze muszę trenować kondycję pierwszy raz miałam taką zadyszkę, a Andy nie lepszy. Potem uznaliśmy ze idziemy się kąpać (tylko kąpać). Wzięłam MP3, Andy miał jedną słuchawkę w uchu, a ja drugą. Słuchaliśmy pierwszego albumu. Nagle włączyła się piosenka Never give in moje łzy się polały w sekundy. Andy od razu zareagował i wyjął mi słuchawkę z ucha i sobie też.
- Co się stało - spytał ocierając moje łzy, wiedział ze coś jest nie tak.
- Kiedy Josh'owi zaczęło bardziej odwalać, zawsze słuchałam tej piosenki. Więc się nigdy nie poddawałam. Teraz sobie myślę że 6 miesiące temu, nawet bym sobie nie pomyślałam że wejdę z tobą do wanny, będę miałam dziecko w brzuchu i będę kogoś... - tą rozmowę przerwał nam dear Ashley.
- Chciałem sie wylać wiec możecie się odwrócić - padłam....
- Czy ty jesteś jakiś niedojebany?! Widzisz ze moja dziewczyna leży ze mną naga w wannie i ja również, a ty przychodzisz się wylać - jego inteligencja jest jak inteligencja buta...
- No tak, jakiś problem - oj biedny Ash... Andy się tak na niego wkurwił ze aż się zrobił czerwony.
- Wyjdź kurwa - aż mnie ucho zabolało jak sie wydarł.
Ogarnęłam go i walizki na lotnisko. Opanowywałam łzy, ale nie zbyt długo. Andy'emu też sie zrobiły szklane oczy, nie wiem czy to dobrze czy źle. Tuliłam sie z każdym. Nadeszła chwila na Ash'a. Rozryczał się jak małe dziecko od razu poprawił mi humor. Mój misiek wchodził ostatni no to hug.
- Sammi będzie z tobą mieszkać wiec głowa do góry - powiedział i poczułam mokrą plamkę na czubku głowy.
- Nie płacz - pocieszyłam go.
- Deszcz pada - zaśmiał się ocierając policzek - To w takim razie pa.
- Pa - bez wahania chwyciłam go za kark i namiętnie się przyssałam do jego ust. Wszyscy gwizdali na ten widok.
 Andy
 W samolocie przeglądałem wszystkie wspólne zdjęcia z tą mendą. Tak za nią tęsknie i czuje że mi się wcale nie chce wychodzić na scenę. Dojechaliśmy na miejsce. Wychodząc z samolotu zobaczyłem rzesze moich wiernych fanów którzy tylko czekali żeby usłyszeć naszą muzykę. 
Na scenie poczułem energie która przepłynęła przeze mnie. Dostałem kopa i widziałem że to jest coś. 
Fani krzyczeli moje imię. Więc wyleciałem jak postrzelony. Czułem dziwne uczucie złości, a zarazem  podniecenia. Na czas koncertu zapomniałem o Alice, ale ciekawskie fanki mi przypomniały.
- Andy, ta dziewczyna z którą byłeś na plaży to ktoś więcej - o bracie co by jej powiedzieć....
- Yhmmm.... w tej chwili to moja narzeczona i... - na razie nic nie powiem o ciąży - najlepsza przyjaciółka której mi teraz cholernie brakuje.
- Kiedy ślub- spytała jedna z nich.
- Ile chcecie mieć dzieci - w moich oczach pojawiły się łzy i przygryzłem kolczyka.
- Myślę że dwójkę rozrabiaków - zaśmiałem się wytrzymałem jeszcze 15 minut i poszedłem do hotelu. Ash szybko poszedł za mną.
***w hotelu***
Wyjąłem z lodówki szcześciopaka..... x4 piwa. Kiedy mój przyjaciel przyszedł zdążyłem wypić 7 piw. Podszedł do mnie objął mnie ramieniem wyrwał mi piwo z ręki i rzucił na ziemię.
- Chuju! Ja to piłem - nerwy we mnie buzowały i chęć uśmiercenia go była ogromna.
- A mnie to nie obchodzi, słuchaj. Po chuj to mówiłeś? Teraz takie pytania będą codziennie - upewnił mnie. Teraz nie wiem co powiedzieć.
- Słuchaj, bardziej mnie boli to że pytają ile chce mieć dzieci. Ja się boje ze coś jej się stanie, Rozumiesz?! To nie jest taka dziewczyna jaką ty chcesz mieć - wydarłem się. W tym momencie dołączyła do nas reszta.
- Co z nim - spytał CC biorąc mój browar do ręki, ten sam ruch zrobiła cała reszta.
- Ból rozstania z Alice i... - wiedziałem co chciał powiedzieć. Więc wstałem i wyszedłem na dwór.
Na dworze było miło wypaliłem pół paczki. Muszę zacząć się ograniczać za 8 miesięcy już nie będę palił przy dziecku.
Zaczął padać deszcz, a ja dalej nie chciałem wstać. Nasi ochroniarze mnie zanieśli do hotelu bo jeszcze sie za ziębie. Od razu się wykąpałem i poszedłem spać. Mam juz tego dość.

CDN...
Widzę ze Andy idzie w moje ślady: Najeb się do nieprzytomności, złap doła, wyjdź na dwór, idź w kimę :P
Coś mało komentujecie, proszę się nie ociągać. Dziękuje wszystkim Gumisiom za wejścia <33 kocham Was :**   

czwartek, 25 lipca 2013

36. Grill

 Andy
Zwykle wstawałem i byłem pełen energii, a teraz nie chciało mi się myśleć o koncercie i w ogóle o trasie. 
Ten dzień spędzę z moją myszką i zaplanowałem już grafik na dziś. Zdradzę go dopiero gdy przejdziemy do sedna. 
Leżałem w łóżeczku z moją królewną, chciałem wstać, ale trzymała mnie za moją rękę. Lekko zdjąłem jej łapkę ze mnie. Delikatnie wstałem i poszedłem się ogarniać, umyłem ryj i siebie. Zachlapałem łazienkę, ale zgonie na Ash'a. Czyli jak zawsze. 
Zszedłem na dół gdzie czekały na mnie gary, mają wpierdol. Mniejsza, pozmywałem i zjadłem śniadanko. Przy okazji zrobiłem dobre amciu Alice. Szedłem na góre z tacką w ręku, a moja kobietka czekała w bieliźnie z ćwiekami i dość wysokich obcasach. Opierała się o ścianę wyglądając przy tym jak gwiazda porno. Jej długie ciemne włosy lekko zsuwały się po chudym półnagim ciałku. Kiedy podszedłem zaczął jej się zsuwać stanik i stringi (duchy :P) . 
Chciała objąć prowadzenie, no ale cóż. Chciałbym takie pobudki codziennie. Ale po zabawie czas się zbierać. Zeszliśmy na dół i zjedliśmy śniadanie tam. Ten spokój przerwał nam Jake.
- Kto do kurwy nędzy zalał łazienkę - Nie potrafiłem się opanować więc.
- Ashley - odpowiedź ta zawsze działa.
- Nie ma go - a jednak nie.
- To nie wiem kto - odpowiedziałem i pokazałem ręką że musi się sprężać.
Alice zaczęła szybko zjadać, za ten czas skoczyłem po jej ubrania. Jake ścierając moja robotę patrzył ze wściekłością. To mi sprawiało taką satysfakcję.  
Alice w mgnieniu oka wyszykowała się, wyglądała pięknie. Wziąłem ją jak królewnę i zaniosłem do samochodu. W czasie jazdy spytała na pytanie na które czekałem już dłuższy czas.
- Jakie mamy plany na pożegnanie - spytała załamującym się głosem.
- Jak zaczniesz płakać to je odwołam - zaszantażowałem dość poważnie i przeszedłem do celu - Myślę że pojedziemy do wesołego miasteczka potem na plażę i spędzimy wieczór razem.
- Myślę że może być śmiesznie - uśmiechnęła się przeczesując grzywkę.
- I się nie mylisz - skręciłem do bramy wesołego miasteczka. Zapłaciłem za wstęp i kupiłem karty vip. Na wejściu stał klaun i rozdawał ulotki - Młoda patrz ma taki makijaż jak ja!
- Ty masz źle w głowie - spytała nie mogąc opanować śmiechu.
- W głowie tak, ale nie w łóżku. MRAW! - spojrzała na mnie karcącym wzrokiem.
- Chyba sobie zrobię szlaban na majtki - i ten szyderczy uśmiech...
Alice nie jest wysoka więc chciała mnie skompromitować. Nie wymieniłem że obiecałem 'będę robić co chcesz, kochanie' więc nie wiem na co się pisałem. 
Mała uznała ze pójdziemy na karuzelę gdzie jeżdżą dzieci ze wzrostem 125cm - 170cm. Nie wiedziałem czy mam ją zabić czy kochać. Za to powinno mi się należeć z 6h w łóżku. 

Alice

Andy był jak mój sługa o co go prosiłam on to wykonywał. Kiedy patrzałam na zegarek zdawałam sobie sprawę że do naszego rozstania jest coraz bliżej. Więc Andy postanowił mnie rozbawić więc poszedł do beczki śmiechu. Wywalił się chyba z 20 razy upadał na pozycje dla joggistów. Zapomniałam o smutkach i zachęłam się zastanawiać czy nie złamał sobie kręgosłupa. 
Wesołe miasteczko powoli się zamykało, a ja chciałam spędzić czas z najbliższymi. Andy postanowił że zrobimy grilla na ogródku. Ash pojechał po prowiant więc na pewno będzie alkohol to jest pewne.
Jake, Jinxx i CC przyszli ze swoimi kobietami. miło było patrzeć jak się całują i tulą do siebie.
Ashley przyjechał z 12kg mięsa i kto to musi robić? Dziewoje oczywiście.
CC rozpalił grilla i wszystko było idealnie. Uznaliśmy że nie będziemy pić żeby mi nie było smutno.
Ash wyszedł do domu i zostawił nas na 15 minut. Olać zaczęliśmy gadać.
- Sammi będziesz tęsknić za Jeremy'm - spytała opierając sie na kościach.
- To mój mąż więc jakim cudem nie - spytała łapiąc go za rękę, Andy wstał i również poszedł do domu.
- Ja was za dobrze nie znam, ale wiem ze wam mogę ufać - na mojej bladej twarzy pojawił się uśmiech.
- Miło to usłyszeć - odwzajemniła uśmiech Ella. Naszą rozmowę przerwał brzdęk gitary i głos Andy'ego.
Zaczął śpiewać nawet nie wiem co po od razu usiadł mi na kolanach i spadliśmy z krzesła. Andy przerwał piosenkę kiedy zauważył że leży na mnie. Leżałam plackiem na ziemi, a Andy na mnie wygląda na chudego, ale troszkę waży. Zamknęłam oczy i buchłam śmiechem. położył się delikatnie na mnie, a zaraz po tym złożył pocałunek na moim nosku.


Zaczęliśmy się bić i kotłować więc sięgnęłam po węgiel i wsmarowałam w twarz mojego chłopaka. Jednym zgrabnym ruchem rozerwał mi koszulkę i wytarł ten czarny pysk we mnie.
- Oni tak zawsze - spytała Lauren.
- No mniej więcej tak - zaśmiał się donośnie CC.
Wojna trwała jakieś 20 minut i skończyliśmy. Wróciliśmy do domu i spędzaliśmy czas na graniu w karty i lukaniu filmów.
Oczy mi się zamykały czyli czas spać. Nie spaliśmy w łóżku tylko w salonie na podłodze. Każdy miał swój kąt gdzie spał ze swoją parą. Single spali na kanapie (nie wiem kto to wymyślił...)
Andy zrobił ze mnie kokon, myślał że zmarznę, złoty chłopak...

CDN...
Jeszcze mi nie przeszło, ale musiałam wejść.

czwartek, 18 lipca 2013

Infromacja (tym razem zła)

Nie będę pisać bloga przez tydzień bądź więcej. Muszę się ogarnąć.
Przepraszam Was najmocniej jak umiem, ale nie dam rady w moim stanie psychicznym. 
Więc oficjalnie, wpisu nie będzie od 5dni do 10dni. Życzę udanych wakacji i bezstresowego życia. Jeszcze raz przepraszam i Was kocham :* Postaram się szybko wrócić. 

BAJO Gumisie <3 :*

środa, 17 lipca 2013

LIEBSTER AWARD



ZASADY :
NOMINACJE DO "LIEBSTER AWARD" SĄ OTZRYMYWANE OD INNEGO BLOGERA W RAMACH UZNANIA ZA " DOBRZE WYKONANĄ ROBOTĘ ". PRZYZNAJE SIĘ JĄ BLOGOM O MNIEJSZEJ LICZBIE OSERWATORÓW CO DAJE MOŻLIWOŚĆ ROZPOWSZECHNIENIA BLOGA. PO ODEBRANIU NAGRODY NALEZY ODPOWIEDZIEĆ NA 11 PYTAŃ OTRZYMANYCH OD OSOBY , KTÓRA CIE NOMONOWAŁA. NASTĘPNIE TY NOMINUJESZ KOLEJNE KILKA OSÓB (INFORMUJESZ ICH O TYM) ORAZ ZADAJESZ IM 11 PYTAŃ.

NIE WOLNO NOMONOWAĆ BLOGA, KTÓRY CIĘ NOMINOWAŁ.


1. Marysia (no comments...)


2. W sumie to przyroda, kocham zwierzęta i wiele i czuję się przy nich wolna.


3 Psa, Szczura, konia (w stajni) i siostrę.


4. Ciężkie życie i wylanie moich emocji na coś co ktokolwiek będzie czytał.


5 To tak, Black Veil Brides, The pretty rackless, Fit for rivals, the nearly dead, Asking Alexandra, Billy Talent. Z tolerancją jest w miarę, jak ktoś na złość puszcza piosenkę której nienawidzę to wtedy mam wkurwa. Jeżeli chodzi o gatunki to nie dre mordy ze Bieber leci w radio.




6. Muzyka i mój koń. Nie jestem optymistką więc nie mam za bardzo co mówić.


7. Tak lubię, o normalnym i bezstresowym życiu.


8. Andy Biersack. Jest sobą nikogo nie udaje, pomaga ludziom i robi to co kocha.


9. Stracić rodzinę.


10. hodowca pająków/kosmetyczka


Moje pytania.

1. Co jest Twoją inspiracją do pisania bloga?

2. Kim chcesz być w przyszłości?

3. Twój faworyt w dziedzinie sportowej?

4. Czy dobrze się czujesz w swoim ciele?

5. Masz rodzeństwo/zwierzę/zabawkę z dzieciństwa?

6. Kto jest Twoją inspiracja i dlaczego?

7. Czego się najbardziej boisz?

8. Opisz swój charakter?

9. Jacy ludzie cię irytują?

10. Jak często przeklinasz?


Nominacje :D

http://becomingonewithourritual.blogspot.com/

http://save-me-from-the-darkes-places.blogspot.com/

http://idontbelongherebvb.blogspot.com/

http://days-are-numbered.blogspot.com

http://the-story-of-the-wild-ones.blogspot.com/

http://piwnica-gwiazdy.blogspot.com/

To na tyle, co tam odpowiadać na pytania o 5 nad ranem. Dobrego dnia :)

35. Pani Biersack

Świadomość Andy'ego że całował się z facetem była bezcenna i niezapomniana. Mój mężczyzna zachowywał się za dziwnie jak na siebie. Był słodki jak miód z akacji.Ash również dziwnie się odzywał i chodził przymulony. Jinxx i Jake wylecieli do swoich dziewczyn na 3 dni.
Basista został w domu i pił. Mnie wzięło na sprzątanie domu. Kiedy sprzątałam kuchnie jadalni siedział Andy, wyglądał bardzo smutno. uciekło z niego calutkie powietrze. Byłam bardzo zmartwiona jego widokiem. Rzuciłam szmatkę do zlewu i podeszłam  do niego i usiadłam na jego kolankach okrakiem. Zaczęłam podgryzać płaty jego uszka. Aż w końcu odwzajemnił mój pocałunek. Widziałam że co jest z nim nie tak jak powinno. Gdzie mój popierdolony chłopak?
- Andy? co się dzieje - spytałam patrząc na jego zasmuconą twarz.
- Pójdziemy dzisiaj na kolację to ci wszystko dokładnie wyjaśnię - odpowiedział całując mnie w czółko. To nie ten sam Andy.
- Jasne - lekko uniosłam brew przejeżdżając po jego gładkim policzku palcem.
Nie wiedziałam co się z nim dzisiaj dzieje, ale nie zapowiadało się nic dobrego.
Ogarniałam ryjec i nasłuchiwalam jak Andy chodzi szurając nogami po ziemi. Wyszłam z łazienki, nie mogłam patrzeć na tego człowieka. Miałam ochotę zapalić, ale ten ciec od razu usłyszał dźwięk zapalniczki. Przyleciał jak na skrzydłach i wydarł na mnie ryj. Jego Nadopiekuńczość zaczęła mnie dołować. Nie mam pojęcia czemu każdy tak się dziś zachowuje, ale ok.
Wszyscy byli przybici i smutni. O co ty kurwa jebana mac chodzi?
Usiadłam sobie na kanapie a na mnie zadomowiła się Famme. Uśmiechnęłam się. do niej przynajmniej ty jesteś dzisiaj ogarnięta i szczęśliwa powiedziałam DO KOTA (?)
Weszłam do wanny w celu cieplutkiej i milej kąpieli. Nagle do drzwi mocno zapukał Andy wyszłam i otworzyłam drzwi. Nawet na niego nie spojrzałam. dopiero kiedy usiadłam w wannie uświadomiłam sobie ze jest calutki nagi i przyszedł na pieszczoty. Pitt Bul i koza to złe połączenie. Zaczęliśmy się gryźć i szczypać z pieszczot nici. Zaczęłam go całować bardzo czule. Mój bydlak uznał ze po co sie wymieniać śliną skoro można mnie ugryźć.
Wpięłam palce w jego włoski, poczułam jak moje uda się rozchylają. To było mile uczucie. Woda chlapała nasze brzuchy, ja się krztusiłam iż byłam na dole. Andy zajmował się żeby sprawić mi przyjemność i doprowadzić do orgazmu i przy okazji nie utopić. Chyba zostanę gwiazda porno dla syrenów. Przy naszych igraszkach bałam się o dziecko, ale zaufałam Mojemu chłopakowi, on również był ostrożny i starał się być delikatny. Kiedy spojrzałam na godzinę zostały mi dwie godziny do wyszykowania się. Wygoniłam chudzielca z wanny i sama zaczęłam sie ogarniać.
1:35 później.
Andy czekał w graniaku i w eleganckich butach. Na mojej wytapetowanej twarzy pojawił się uśmiech. Kiedy byłam już przy 4 ostatnich schodkach złapał mnie jedną ręką za dłoń, a drugą za talię i jak królewnę zdjął i obrócił w okol własnej osi. Przejechał palcem po moim policzku i okrył moje ciało kurtka która również była moja. Wyszliśmy za drzwi. Na dworze panowała deszczowa pogoda i wiał dość ostry wiatr.
- Pamiętasz - spytałam mocniej ściskając jego zimna dłoń.
- Ale co - Anduch... myslenie nie boli.
- W taka pogodę się poznaliśmy. Tylko wtedy byleś moim największym koszmarem - wytłumaczyłam całując go w policzek. Mimo wysokich obcasów musiał się ciotkę schylić.
- Ach tak! Pamiętam te noc i Twój lot ze schodów - prychnął śmiechem i odwzajemnił mój pocałunek w policzek.
- Soł macz fan,wiesz - spytałam dając mu muke w ramie.
- Wiem bo sam to widziałem - klepnął mnie w pośladek. Po czemu podniósł i zaniósł do samochodu.
Pojechaliśmy do bardzo dobrej restauracji o nazwie 'Golden Way' miała 5 gwiazdek wiec można było sobie dobrze pojeść i odchodzić swoja kartę kredytowa. Podeszła do nas urocza kelnerka. Z uśmiechem podała nam menu i trzymając ścierkę w reku czekała na nasze zamówienia. ja oczywiście zamówiłam mieszankę niezgodna z prawami fizyki, a Andy'emu wystarczyło by samo menu.
To była typowa restauracja dla celebrytów. Rozglądałam się po lokalu i widziałam gwiazdy , nie koniecznie wielkie, ale jakieś zawsze. Położyłam dłoń na stole, która dokładnie objął Andy. W jego niebieski galach widziałam strach i niezaniepokojenie. O co mu chodzi?!
Raczej nie chcecie słuchać jak jemy i połykamy więc przejdę do sedna.
Kolacja była udana, ale jak to się mówi wszystko co dobre musi się skończyć. Andy przełknął ostatni kęs steku oraz nerwowo ślinę. Cos było nie tak ja to wiem.
- Alice muszę ci powiedzieć fatalne wieści - głos mu się zatrząsł przy zaczęciu.
- Jakie - poczułam ze z mojego oka wypływa łza.
- Tylko nie płacz! Wy.. wyjeżdżam w trasę - powiedział  trzymając swój niski głos na wodzy.
- Balam się ze mnie zdradziłeś - odetchnęłam z ulga.
- W życiu - oznajmił - Daj mi rękę
*Daje rękę*
- Nie ta - narzekał Andy, czyli nic nowego.
- Alice... dobrze nam razem i wiesz ze to ma przyszłość. Jedziesz moją jedyna i ie zastąpioną żonką.
- Jeszcze pytasz -  umieścił na moim palcu pierścionek z dużym diamentem. Bez wahania i myśli o tym ze tu są ludzie przyssałam się do jego ust. Wszyscy jak na zawołanie zrobili AWHN
- Kocham Was - odczepił się na chwilkę i położył dłoń na moim brzuchu.
Wsiedliśmy do Andomobilu. Jadąc w kierunku domu płynęłam w myślach A jednak to nie mit. W L.A. marzenia się spełniają. Jestem narzeczona Andy'ego Biersack'a + mam z nim dziecko. Nie wiedziałam ze poza przyjaciółką będę miała jakie kol wiek szczęście w życiu. Mam 5 za jakiś czas będzie 6 odpłynęłam w marzenia. Tym razem nie z kotem.
RANO
Wstałam bardzo wcześnie (inaczej 13:25) w domu była cala święta piątka. Andy siedział na kanapie z tymi neandertalczykami. Chłopcy czochrali go po głowie. Przypuszczam ze się chwalił swoim męstwem i posiadaniem narzeczonej. Chciałam od nich odejść i iść do kuchni, ale cala czwóreczka chórkiem krzyknęła 'Dzień dobry pani Biersack!' Debile.
Andy podszedł i podniósł mnie jak żonę. ucałował mnie w policzek na dzień dobry. Ale byłam smutna nie chciałam żeby wyjeżdżał. jesteśmy małżeństwem od 15 godzin i już mi go chcą zabrać. Jake od razu zobaczył moja smutna minkę i chciał spróbować mnie pocieszyć.
- Co taka smutna? Okres masz - spytał i dzięki temu prychnęłam pod nosem.
- Przed. Za 8 miesięcy mnie zaleje - wszyscy buchnęli śmiechem.
- Daj spokój! Bez ciebie się nie będziemy całować - zaśmiał się Purdy.
- Mieliśmy o tym zapomnieć łajzo - wydarł się Andy na tego pajaca.
- Nie spinaj się tak bo ty  urodzisz - Andy delikatnie odstawił mnie na ziemie i jak debil pognał za Ash'em
Oni zawsze będą młodzi. Ash w szczególności.
Kiedy patyczak mu dowalił poszłam z nim na gore. Musiałam mu pomoc w pakowaniu. Nie chciałam tego robić, ale musiałam. Ze łzami w oczach wkładałam koszulki i spodnie do walizki. Przyniosłam szelki które kupiłam za swoja kasę, szelki wzorki z batmana. Na jego chudziutkiej twarzy pojawił się uśmiech. Energicznie schował  szelki do walizki. Otarłam łezkę spływającą mi po policzku.
- Nie płacz przecież wrócę. jeszcze mam dwa dni. Ten spędzę na pakowaniu, jutro się wyszalejemy, Obiecuje - złożył pocałunek na moim czole.

CDN...
No to mamy łzy szczęścia i smutku.
Wena jest bo w łóżeczko się pisze najlepiej

sobota, 13 lipca 2013

34. Trójkącik...

Dziś wracamy do domu, więc musimy zrobić jakieś party, ale bez alkoholu.... dla mnie. Andy przestał rozmawiać z rodzicami na mój temat i zaakceptowali mnie za to że uszczęśliwiam ich syna. Nawet Amy poleciała łezka kiedy się ze mną żegnała, więc poczułam się jak w prawdziwej rodzinie. Lecąc samolotem założyłam słuchawki i próbowałam usnąć, ale  mój kochany Andy nie dawał mi na to zezwolenia, za bardzo mu się nudziło. Kiedy już morfeusz zabierał mnie w swoje objęcia Andy wyjmował moją słuchawkę i pytał czy śpię. Udawałam że tak, ale zaczęło mnie to wkurwiać kiedy to zajebiste pytanie zadał po raz dwudziesty drugi. Musiałam odpuścić sobie sen i zająć się moim dzieciuchem. Nareszcie nadszedł moment lądowania, czyli Andy się ogarnie. Na lotnisku zobaczyliśmy Ash'a z transparentem na którym widniał napis 'Andy, Alice and Fasolek'. Na sercu zrobiło mi się bardzo miło i ciepło, a Andy zaczął mieć obsesję na punkcie mojego brzucha. Nie było minuty i dnia żeby go nie dotykał, całował  głaskał jak kotka. Ale z jednej strony to było bardzo opiekuńcze i miłe. Wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy z piskiem opon, like rock star. Nie jechaliśmy długo wiec kiedy weszłam do domu od razu zobaczyłam Jinxx'a który siedział na kanapie, bez wahania wziął mnie na stronę żeby pogadać. Nie wiem czy miałam sie bać czy płakać, a może jeszcze mieć banana na ryju, wszystkie opcje były do wybrania. 
- I jak wasza napięta sytuacja - spytał z chamskim uśmieszkiem Jeremy.
- Nic się nie działo, wręcz ta kłótnia nam pomogła. A ty jak się czujesz - żeby nie być gorsza spytałam.
- Tęskniłem za tymi tępymi tekstami  ze strony Andy'ego. A ty dalej masz smaki nie z tej ziemii - teraz czas na przesłuchanie od policjanta Jinxx'a.
- Wczoraj jadłam łososia z mlekiem czekoladowym i przegryzłam chipsami - zaprezentowałam mój jadłospis.
- Wyobrażam sobie minę Andy'ego na twoje odżywianie się. - zachichotał mężczyzna i przeczesał włosy.
- Zajumał mi mleko czekoladowe - spojrzałam się na niego i się zemszczę.
- No wiesz, on wpierdala wszystko, to jest taka czarna koza - wybuchliśmy śmiechem i oczywiście przyszedł Andy.
- Z czego się śmiejecie - dopytywał się chłopak, dokładnie mój.
- Z tego ze jesteś kozą - powstrzymywałam śmiech, ale kiedy zaczął mnie łaskotać nie było to zbytnio łatwe.
- Słyszałem że jestem Twoim misiem - Odpowiedział z grymasem i śmiechem.
- Nie od dzisiaj jesteś kozą -  odarłam łzę która spłynęła mi po przez śmiech.
- Ty cipą jesteś od zawsze - zaczął - a skoro jestem kozą to jem wszystko nawet piękne kobiety - po tym zdaniu ugryzł mój płatek ucha i lekko ugryzł szyję.
- Dobra spoko uspokój się i robimy jakąś imprezkę - spytałam  i wszyscy zareagowali pozytywnie. 

Po zakupach i  25 minut po rozpoczęciu imprezy.

Wódka sie leje tylko nie dla mnie. Chyba nie lubię być w ciąży. Andy w ogóle nie ma wstawki do póki nie zaczął mieszać alkoholi. W sekundę dostał takiego napadu procentów że rozwalił mnie swoim zachowaniem. Ash zaczął klepać mojego mężczyznę po dupie i chciałam go zabić. Opierdoliłam Ashley'a i w sekundę Andy przyssał się do mnie. Poczułam dziwne napieranie na policzek. Spojrzałam w lewo to był Ash i robiliśmy trójkącik. Nie wiem jakim cudem. Było fajnie więc nie przerywałam. 

Rano

- O kurwa mój łeb  - wydarł się Andy i zaczęłam brechtać.
- Kac morderca nie ma serca i Ash też - zaśmiałam się patrząc na jego reakcję.
- O co ci chodzi - spytał patrząc na mnie.
- Robiliśmy trójkącik, a ty sobie na to pozwoliłeś.
- Ja w to nie wierze....
- Sam się przyssał do nas więc jego wina - widziałam że to go boli więc postanowiłam go jakoś pocieszyć - Misiek, daj spokój to tylko pocałunek i to mały. On nie umie sie całować, teraz patrz jak się powinno całować - w momencie namiętnie się przyssałam do niego.

CDN...
I jak wam sie podoba, znowu mam marzenia erotyczne :P

środa, 10 lipca 2013

33. A moje uczucia?

 Andy...
Dzień jak co dzień tylko w Ohio obudziłem się patrząc na moją kobietę. Wyszedłem z pewnością że rodzice już nie śpią no ale... wszedłem do kuchni i przy stole siedzieli Chris i Amy od razu dostałem wzrokowy tasak. Udawałem ze nie widziałem, ale się nie da. Usiadłem ze strachem w oczach i miałem złe przeczucia. Nawet w chuj złe. Amy spojrzała swoimi gałami które były zajebiste (bo ja mam identyczne xD) i widać było podejrzenie oraz zaniepokojenie. Usiadłem absolutnie niewyluzowany i pierwszy usta otworzył Chris.
- Ty jesteś pewien co do związku z Alice - spytał gapiąc się w moje wspaniałe paczadła.
- Tak w stu procentach, mam nawet 14 argumentów za i 3 przeciw. Jestem dorosły wiem co robię - potwierdziłem lekko się uśmiechając, ale oczywiście był jakiś haczyk.
- Ile ona ma lat - musiał spytać?! Nie umiem kłamać.
- Ehm... dwaaaaadzieściaa - odpowiedziałem bardzo piskliwie i od razu można było poznać.
- Nie Andy! Nie kłam! Powiedz prawdę - wydarła sie na mnie mamusia...
- Ma siedemnaście lat i... - nie dokończyłem iż sie zaciąłem.
- i...? i co dalej - dopytywała się w dalszym ciągu Amy.
- Jest w ciąży! Lepiej wam - nie zapanowałem i sie wydarłem  czego potem żałowałem.
- Zajebiście! Nieletnia do tego w ciąży! Coś jeszcze nam o niej powiesz - spytał sarkastycznie Chris i na złość musiałem wypalić.
- Tak, raz poroniła i zaszła znowu - odpowiedziałem i już po chwili miałem wyrzuty sumienia.
- Robisz sobie świetna opinie 'Andy Biersack, wokalista zespołu Black Veil Brides ma dziecko z siedemnastolatką!' - wydarł się Chris i było widać ze jest cały czerwony ze złości.
Kłótnia trwała dość długo i potem zacząłem krzyczeć. Pierwszy raz miałem taką spinę z nimi, głównie poszło o to ze współżyję z nieletnią i to nie legalne. Więc załagodziłem sytuacje tym że opowiedziałem im historię jej życia to ich wzruszyło. Pogodziłem sie z nimi i poszedłem do Alice. Leżała w łóżku i spała więc uciekłem na stronę, a kiedy wróciłem Alice już nie było. O Kurwa! Siedziała przy stole i gadała z moimi rodzicami. Przysiadłem się całując małą w policzek, a ona jakby nigdy nic odwzajemniła pocałunek i szepnęła do ucha 'masz przejebane, tatusiu' i już się więcej do mnie nie odzywała. Minęły dwie godziny aż w końcu mama i tata postanowili pojechać na zakupy. Kiedy wyszli Alice od razu spojrzała na mnie ze wściekłością w oczkach.
- Czy ciebie już do końca popierdoliło?! Mogłeś jeszcze powiedzieć że byłam w związku z kobietą i lizałam się z Twoją byłą - wydarła sie na mnie i spojrzała mi w oczy czekając na odpowiedź.
- Alice... przepraszam, chciałem załagodzić sytuację i jakoś im wyjaśnić czemu jesteśmy razem - przeprosiłem ja i myślałem że to jakoś przyjmie, no ale to tylko Alice.
- Posłuchaj obiecałeś ze nikomu nie powiesz - zalała się łzami - a teraz widać że jesteś na poziomie Ash'a. Wyruchać, pobawić i zostawić.
- Czemu ty w ogóle tak myślisz?! Jesteś dla mnie bardzo ważna i w zyciu bym cie nie zostawił więc możesz troszkę zwolnić - wykrzyknąłem co było błędem, ale jakoś tak samo przyszło.
- A moje uczucia się już nie liczą - rozpłakała się jeszcze bardziej i wyszła do pokoju, uznałem ze potrzebuje troszkę czasu.
Alice
Ciekawe co mu odjebało do pały. Czemu mówi coś czego nie powinien? Więc wzięłam telefon do ręki i zamiast dzwonić do Sandy wybrałam numer Jinxx'a.
- Hej Jinxx, tu Alice - powiedziałam udając że nic się nie stało.
 - Heeeej. Czemu płaczesz - spytał i nie wiem skąd o to wie...
- Andy zrobił coś czego miał nie robić i wyszło jak wyszło - odpowiedziałam oczierając starą łzę.
- Dokładniej - przeciągnął gitarzysta.
- Gadał o mnie z rodzicami i chciał "załagodzić sytuację" którą sam stworzył i opowiedział historię mojego życia bez mojej zgody. Jeszcze sie chwalił ze raz poroniłam - opowiedziałam od A do Z.
 - No, wiesz nie ładnie postąpił, ale z jednej strony to twój chłopak który się o ciebie troszczy, a jeszcze nie powinien się chwalić tym ze rucha nieletnią. To dobry chłopak więc musisz mu zaufać - prawda jest taka nigdy nie lubiłam Jinxx'a ale teraz nabrałam do niego takiego respektu.
- Dzięki, to w takim razie ja odpuszczę i go przeproszę - podziękowałam i się pożegnaliśmy. Wyszłam z pokoju i zastałam Andy'ego w salonie który był bez życia siedział jak słup.
- Andy przepraszam, nie powinnam tak wybuchać. Z jednej strony to są moi przyszli teście, ale nie chciałam żeby wiedzieli że... jestem gwałconą laską - wypowiedziałam to co mi leżało na sercu i mocno przytuliłam sie do mojego chłopaka.
- po pierwsze nie jesteś laską, laskę to można zrobić, ale ty jesteś piękną i sympatyczną dziewczyną. Po drugie miałaś zapomnieć o tym idiocie po co o nim myślisz skoro tylko cierpisz. A po trzy nawet gdybyś była nawet bita patelką i tak bym cię bezgranicznie kochał - dostałam wykład i jestem z tego dumna. Po moim policzku spłynęła łezka którą od razu otarł.
- Kocham cie najmocniej na świecie, a za dziewięć miesięcy będziemy kogoś kochać najmocniej w galaktyce - zaśmiałam się i po jakimś czasie usnęłam  na jego ramieniu, jemu też sie zmrużyły oczka.

CDN... 
Nie wiem jak wyszło, sami oceńcie. Czekam na wasze komentarze <3 

sobota, 6 lipca 2013

32. Rodzina.

Pogadaliśmy jeszcze chwilkę, już za moment Andy trzymał mnie delikatnie za rękę i prowadził do łóżka. Położył się z mną i lekko objął mój brzuch. Usnęłam bardzo szybko kiedy nagle poczułam mocne uderzenie w kręgosłup. Obudziłam się na kafelkach w w pokoju psychiatrycznym -WTF? Nagle do drzwi weszło dziecko które było podobne do mojego chłopaka. Ostry makijaż, długie włosy tylko Andy nie nosił przy sobie chińskiego noża. Mały się zbliżał aż w końcu zaczęłam krzyczeć. Po chwili obudziłam się obok mojego Andy'ego który ocierał moje łzy. Cichał na mnie co mnie uspokajało i po chwili usnęłam jak aniołek.

***Rano***

Z łóżka mnie zwlekł ciekawy zapach, dokładnie spalony bekon. Spojrzałam w lewo, a tam stał Andy ze srebrną tacką, a na niej to jakże pożywne śniadanko. Ucałowałam go w chudy policzek i zaczęłam wsuwać danie przygotowane na pewno z wielkim trudem. Po "udanym" Andy strasznie mnie zwlekał na dół bo czekała na mnie niespodzianka. Wiedziałam ze to będzie coś w jego stylu, ale się pomyliłam. W kuchni chłopcy trzymali transparent z napisem 'Czekamy na małego Brides'a' Ash podał mi piwo bezalkoholowe żeby wznieść  toast. Ja chyba po pełnie samobójstwo, 9 miesięcy bez alkoholu. Poszłam się ogarnąć i kiedy wróciłam na twarzy wylądowała mi koszulka z napisem 'Super Mama'. 
- Będziemy rodziną, a ja wujkiem - zaczął od nowa historię kochany Ashley.
-Zostawię z tobą dziecko... - zaczęłam - ale to dopiero wtedy kiedy zajdę w ciążę z kobietą.
- Soł Macz Fan - odpyskował basista niczym zbuntowany nastolatek i wyszedł.
- Alice wpadłem na pewien pomysł - zaczął Andy, już się boje.  
- Dokładnie - spytała zaciskając zęby.
- Wymykamy do Ohio - zakrzyczał i wiem o co  chodzi.
- Jak to poznać Twoich rodziców - spytałam wystraszona.
- Widać dobra z ciebie fanka - zaśmiał się Jinxx i odpalił papierosa.
- Weź nie pal przy niej - powiedział Andy co mnie zdziwiło.
- A ty dzisiaj nie paliłeś - spytał zdezorientowany Jake zachowaniem swojego kumpla.
- Tak ale na balkonie - uratował swoja dumę.
Zajebiście! Jadę poznać jego rodziców. Będą z niego dumni że nieletniej zrobił dziecko DWA RAZY. wsiedliśmy w samolot nie lecieliśmy długo, ale troszkę jednak zajęło. Na lotnisku czekali państwo Biersack poczułam że mam serce w gardle. Stałam od nich jakieś 8 metrów aż w końcu usłyszałam te słowa 'Mamo, Tato! Poznajcie Alice!' Podeszłam najpierw podałam rękę Amy, a później Chris'owi. Srałam po gaciach. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę - 6 minutową. Kiedy dotarliśmy na miejsce Andy jak romantyk otworzył mi drzwi, teraz to niech się wysra. Wysiadłam uśmiechając się tylko dla jego rodziców. 
- A więc jak się poznaliście - spytała dumnie Amy patrząc tymi oczami, juz wiem po kim Andy ma oczy.
- Powiem tyle, gdyby nie chcica na piwo nie byłaby tu teraz - zaśmiał się Andy łapiąc mnie za dłoń.
- To fajnie, a długo razem jesteście - tym razem pytanie padło od Chris'a.
- Cztery miesiące i już na zawsze - zaczął Andy i po jego minie było widać ze się boi ich reakcji więc to ja złapałam go za dłoń i spojrzałam głęboko w oczy.
- Tylko cztery i juz ślub - dopytywała się zdziwiona Amy jego ogłoszeniem.
- Wypadek przy pracy - załagodziłam sytuację.
- Więc jesteśmy oficjalnie rodzinką? Zgadza się moja synowo - spytał Chris po czym energicznie podszedł i przytulił się do mnie.
- Andy, a ty jesteś pewien waszego związku - spytała Amy patrząc lekko poddenerwowana całym zaskoczeniem.
- Już na tyle dużo razy upadł żeby nie wstał samodzielnie - zaśmiał się Andosław tuląc sie do mnie jak do księżniczki.
- My zostaniemy na noc więc pójdziemy na zakupy bo ona je za całą Europę - wygłupił się mój mężczyzna. 

CDN...
Macie próbkę innej formy

INFORMACJA :)

Hej wszystkim zauważyłam że lepiej mi sie pisze w osobie 1 więc od dzisiaj będę pisać albo perspektywa, albo jedna postacią. Wpisy będą dłuższe i ciekawsze. Czekam na wejscia i komentarze :)

czwartek, 4 lipca 2013

31. Grypa.

Po udanej zabawie w panią i pana Biersack postanowili dołączyć do grona w salonie. Chłopcy siedzieli już w normalnym stanie, ale chwila - gdzie jest Sandra i Ash? Nastała grobowa cisza i po chwili usłyszeli dźwięk tak jakby osła który był zarzynany, tak to Sandra. W sumie oni najwięcej tego wyjarali. Nie czekaliśmy długo. Kiedy para roku zeszła Sandra w oczach miała ziarenko maku, a o Ashley'u to już nie powiem. Alice poczuła lęki przy basiście i Andy od razu to zauważył. Złapał dziewczynę za rękę odgarnął grzywkę z czółka i powiedział.
- Tylko nie płacz, musisz być silna i mu wjebać - poklepał dziewczynę po ramieniu i ucałował przerwiony policzek.
- Postaram się. Czyli mam zgodę żeby mu wyjebać - spytała potwierdzająco.
- No tak, chcesz to nawet wal w kutola - zaśmiał się idąc do salonu.
- Dobra kochanie - powiedziała po czym uśmiechnęła się zalotnie.
Alice nie pewnie weszła do salonu siadając blisko swojego wybranka. Złapała za dłoń lekko ja ściskając. Dobra Alice ogarnij się masz zgodę od Andy'ego Mówiła sama do siebie patrząc w oczy napalonego Ash'a. Chłopak wstał i złapał ją za udo co ja zdenerwowało. Zebrała w sobie siłe i uderzyła go mocno w twarz i wyszła z pokoju. Wokalista leżał na ziemi i kwiczał ze śmiechu kiedy zobaczył minę basisty. Minęło sporo czasu zajęło zanim Andy  się podniósł z podłogi. Mała siedziała triumfalnie na łóżku, kiedy drzwi się lekko odchyli a w nich stanął wściekły Ashley. Podszedł do dziewczyny której cała siła już odeszła jak jej matka. Nie miała  nawet odwagi zawołać Andy'ego. Basista usiadł okrakiem wtedy mała przypomniała sobie słowa ukochanego. Zagięła pięść i z całej siły uderzyła mężczyznę w tak zwanego kutola. Basista upadł na ziemię z hukiem. Alice wstała i zamiast pobiec do salonu pobiegła do łazienki mocno zatrzaskując drzwi. Stanęła twarzą do lustra i cicho powiedziała Nigdzie nie jestem bezpieczna.  Wokalistę sprowadziło do powagi usłyszany huk drzwi. pobiegł spojrzał do pokoju Ashley leży na ziemi i sie wije z bólu. Łazienka zamknięta.
- Myszka co się stało i otwórz - mówił stanowczo, ale łagodnie wokalista.
- Po co ty też chcesz mnie zgwałcić - spytała ocierając łzę spływającą po policzku.
- Ja cie chce przytulić. Jutro z nim pogadam, a teraz mnie przytul bo będę płakać - zaśmiał się Andy, a po chwili zobaczył Alice która miała rozdartą koszulkę - Zajebię gnoja - wydrał się Andy - ale to dopiero jutro.
- Mój kochany idiota.

*** 2 tygodnie później ***

Wszystko się dobrze układało, Ash'owi przeszłą ochota na Alice (po pijaku również) mała przestała się bać chłopaków wręcz zaczęła się stawać ich siostrą. Chłopcy zaczęli obserwować dziewczynę. Często wymiotuje, za często. Źle się czuje, cały czas śpi więc poszli do Andy'ego który uznał ze to grypa. Każdy  domu juz spał, a mała wymykała sie w nicy do kuchni. Otworzyła lodówkę obok zobaczyła basistę który spojrzał na nią zachichotał pod nosem. Wzięła rybę i posmarowała ją dżemem po czym przegryzła gruszką i popiła sokiem pomidorowym i udała sie do Andy'ego. Basista cichutko obudził Andy'ego i sprowadził do kuchni.
- Chyba macie nowego fasolka - powiedział Ash bardzo poważnie co było dziwne.
- Nie zartuj wiem że nie - wypierał się natarczywie.
- Przecież widze co robi albo rzyga jak głupia, albo wpierdala co popadnie zobacz co z nią - nie minęły dwie minuty i juz za chwilę było słychać dźwięk wymiotów.
Andy szybko pobiegł do góry i złapał Alice za ręke. Sprowadził na dół do kuchni i sięgnął do apteczki i podał małej test ciążowy. Wyrwała go agresywnie i wróciła z wynikiem. Okazało się że jest pozytywny.
- No i co? wiedziałam ze jestem w ciąży - powiedziała chamsko.
- To czemu nic nie mówiłaś - spytał się lekko zdenerwowany Andy.
- A chciałam sprawdzic wasz instynkt rodzicielski i widze ze Ash jest lepszym rodzicem - zasmiała sie idąc na górę.
- Tylko jej dotkniesz brzucha masz przepierdolone - potwierdził agresywnie Andy idąc za ukochaną.

CDN...
Brak jakiejkolwiek weny. Postaram się pisac częściej :) Czekam na komentarze :*

środa, 3 lipca 2013

30. Zabawa.

Cała rodzinka zasiadła do stołu i każdy zachwycał się talentem kulinarnym Alice. Andy i Jake zaczęli "I wojnę kuchenną". Ciężka praca Alice, czyli danie w 'pięć minut' zostało na koszulce Andy'ego i na spodniach Jake, a jeszcze podłodze. Chłopcy zabrali się za sprzątanie, a za ten czas Alice poszła się położyć i myślała o dzisiejszych planach. Leżała i rozmyślała nagle wpadła na genialny pomysł. Zaprosi Sandrę i zrobią genialny wieczorek rodzinny. Od razu wzięła telefon do ręki i zadzwoniła do najlepszej przyjaciółki. Poinformowała przyjaciół o przyjściu Sandry. Pierwsza myśl Ashley'a - ALKO. Ale Andy kategorycznie zabronił mu kupować rzeczy które zmieniają go w napalonego potwora. Ogarnęli dom, kupili troszkę tego zasranego alkoholu przez upartość. Po szybkich porządkach Andy usiadł padnięty na kanapie i nagle rozległ się dzwonek do drzwi, a w nich stała Sandra, piękna jak zawsze. Tylko trzymała kurczowo papierową torbę i z torby którą miała na ramieniu wyjęła trzy białe wina. Rodzinka zasiadła przy stole.
- Co masz w tej torbie - spytał zaciekawiony Andy patrząc na tajemniczą torbę.
- Zioło - powiedziała co wyglądało na żart.
- Ta, jasne - zaśmiał się CC - Sprzedali by małej dziewczynce narkotyk.
- Jestem pełno letnia, to raz. A dwa mam wejścia i Alice dobrze o tym wie - puściła zalotnie oczko do małej.
- Ja ci cos nie ufam, zapal pierwsza - rozkazał Jake patrząc na jej cwaniacki usmieszek.
- Dobra - wyjęła z torby skręta i jednym zgrabnym ruchem go odpaliła - Patrzcie umieram w cierpieniach  - zaśmiała sie bezczelnie.
- Daj mi, nigdy nie próbowałem - wstał wystawiając dłoń Ashley. Zaciągnął sie i po chwili wykrztusił z siebie pole dymu - O kurwa! Jak mi fajnie. Jak pierwszy orgazm!
- Ciekawie, daj mi - wydarł sie wokalista, od razu Alice spojrzała na mężczyznę z pod byka - Alice chcesz?
- Dawaj - wziła od niego skręta i zaciągnęła się dość mocno co spowodowało cos czego sie nie da opisać - Andy, wiesz ze w tym roku masz urodziny?
- Ty kurwa nie wiem czy będzie miał następne - Zakpił sobie z dziewczyny CC.
- Ide się kochać z Andy'm i nie pyskuj - wstała biorąc Jake'a za rękę. Mężczyzna był kompletnie zdezorientowany i bezskutecznie wołał Andy'ego. Gitarzysta leżał na łóżku kiedy mała się do niego dobierała. Wokalista przybiegł i zdjął małą z kumpla - O! Andy! Tu jesteś.
- Sandra za ile jej to minie - darł się do dziewczyny.
- To jej pierwszy raz więc troszkę sie pomęczy, za jakieś 1,5h jej to minie. Więc ja czymś zajmij - Andy zaczął ja całowac namiętnie po szyi. Mała poczuła się jak w niebie. Sama pozbyła się z siebie ciuchów i zdjęła Andy'emu spodnie. Usiadła na nim okrakiem liząc namiętnie klatkę piersiową. Wokalista nie był w stanie się opanowac. Delikatnie odpiął jej biustonosz i pozbył się czarnych stringów. Chwilę później przeszedł do rzeczy. Przygryzł delikatnie jej ucho po czym mała z wrażenia ugryzła go w policzek aż do krwi. Chłopak udawał ze go to nie zabolało, ale prawda była inna. Po całej akcji mała wtuliła się w tors wokalisty u sunęła jak nigdy nic.  Andy ubrał się niechcący w jej dres i wyglądał jak biedne dziecko. Zszedł na dół i kazdy się zdziwił wygladem jego twarzy.
- To nie jest dziewczyna tylko jakis pittbull - Zaśmiał się Jinxx przemywając ranę wodą utleniona. Andy aż zasyczał z bólu.
- Ty zamiast ją całować powinieneś ją dać na walki psów czy coś - zaśmiał się Ashley stojąc w polu wykopu wokalisty. Chłopakowi poleciała noga, a basista upadł na ziemię i piskliwym głosem zaczął - Dobra sorki. Jest bardzo wyrafinowana.
- Tak myślałem - Powiedział Andy idąc do pokoju gdzie spała dziewczyna dziewczyna
Wyglądała tak słodko że Andy nie umiał od niej oderwać wzroku. Podszedł całując ją w czoło, kiedy chciał wyjść jej słodki głosik zakręcił mu się w uszku. Wokalista się odwrócił podchodząc do dziewczyny. Usiadł na rogu łóżka.
- Ej co ja robiłam - spytała przeciągając się z uśmiechem na ustkach.
- Chciałaś się ruchać z Jakiem, ale jednak uznałaś że jestem lepszy - zaśmiał się nisko całując ją w skroń.
- Taka zabawa w moim wykonaniu - zachichotała całując chłopaka w zdrowy policzek - co sie stało?
- Nigdy się nie zastanawiałaś czy nie masz wścieklizny - spytał śmiejąc się.
- Wstyd mi za siebie - schowała głowę w kolana.
- Oj tam, dobrze ze ci nie mówiłem co ja robiłem w latach młodosci - zachichotał kładąc się obok swojej ukochanej.

CDN...
Jak się wam podobało? Mam ostatnio brak weny, ale jest w miarę dobrze :)