Moje samo poczucie było równe z potrąconym kotkiem. Andy spał jak aniołek więc go nie budziłam, zeszłam sobie na dół żeby zrobić mu amciu.
W kuchni zastałam Sandrę (?) Tylko co ona tu kurwa mać robi?! Siedziała zapłakana w kuchni. Podeszłam do niej i ją lekko tyknęłam w rękę. Podniosła głowę i nie miała nosa.
Nagle otworzyłam oczy i znów byłam w łóżku, tym razem Andy'ego nie było. Czyli to był sen. Wyszłam do łazienki umyć się i uczesać (wyglądałam jak marabut) włosy.
Zeszłam do kuchni, była 10 rano, a w kuchni ciemno jak w dupie u murzyna. W jadalni stały świece, a przy stole, Andy z toną żelu na łbie. Miał czarny krawat i siwy garnitur. Romantyczna kolacja, czy śniadanie. Nie wiem co to dokładnie było, ale wiem że z chińskiej restauracji. Pokazałeś klasę...
Andy wstał odsunął mi krzesło i położył serwetkę na kolanach, po chwili sam zajął miejsce. Podał miseczkę z makaronem pachniało uroczo.
- Sam robiłem - uśmiechnął sie podając danie.
- Chyba sam zarobiłeś pieniądze i dałeś dostawcy, cwaniaku - CC zakrył twarz dłonią żeby nie wybuchnąć śmiechem.
- Czego się cwelu śmiejesz?! Kolacje jemy - teraz to ja wybuchłam śmiechem.
- O 10 rano, za półgodziny idźcie spać - z tego wszystkie CC się posmarkał ze śmiechu.
- Jak nie wyjdziesz to będzie sos pomidorowy - Pan Biersack się jednym słowem, wkurwił.
- Dobra ochłoń, wtopa i tyle. Każdemu się zdarzy - złapałam go za kościstą dłoń.
Po śniadanku poszliśmy troszkę poświntuszyć, jak to zwykle mamy w zwyczaju. Andy się bardzo postarał jak i ja. Teraz wiem ze muszę trenować kondycję pierwszy raz miałam taką zadyszkę, a Andy nie lepszy. Potem uznaliśmy ze idziemy się kąpać (tylko kąpać). Wzięłam MP3, Andy miał jedną słuchawkę w uchu, a ja drugą. Słuchaliśmy pierwszego albumu. Nagle włączyła się piosenka Never give in moje łzy się polały w sekundy. Andy od razu zareagował i wyjął mi słuchawkę z ucha i sobie też.
- Co się stało - spytał ocierając moje łzy, wiedział ze coś jest nie tak.
- Kiedy Josh'owi zaczęło bardziej odwalać, zawsze słuchałam tej piosenki. Więc się nigdy nie poddawałam. Teraz sobie myślę że 6 miesiące temu, nawet bym sobie nie pomyślałam że wejdę z tobą do wanny, będę miałam dziecko w brzuchu i będę kogoś... - tą rozmowę przerwał nam dear Ashley.
- Chciałem sie wylać wiec możecie się odwrócić - padłam....
- Czy ty jesteś jakiś niedojebany?! Widzisz ze moja dziewczyna leży ze mną naga w wannie i ja również, a ty przychodzisz się wylać - jego inteligencja jest jak inteligencja buta...
- No tak, jakiś problem - oj biedny Ash... Andy się tak na niego wkurwił ze aż się zrobił czerwony.
- Wyjdź kurwa - aż mnie ucho zabolało jak sie wydarł.
Ogarnęłam go i walizki na lotnisko. Opanowywałam łzy, ale nie zbyt długo. Andy'emu też sie zrobiły szklane oczy, nie wiem czy to dobrze czy źle. Tuliłam sie z każdym. Nadeszła chwila na Ash'a. Rozryczał się jak małe dziecko od razu poprawił mi humor. Mój misiek wchodził ostatni no to hug.
- Sammi będzie z tobą mieszkać wiec głowa do góry - powiedział i poczułam mokrą plamkę na czubku głowy.
- Nie płacz - pocieszyłam go.
- Deszcz pada - zaśmiał się ocierając policzek - To w takim razie pa.
- Pa - bez wahania chwyciłam go za kark i namiętnie się przyssałam do jego ust. Wszyscy gwizdali na ten widok.
Andy
W samolocie przeglądałem wszystkie wspólne zdjęcia z tą mendą. Tak za nią tęsknie i czuje że mi się wcale nie chce wychodzić na scenę. Dojechaliśmy na miejsce. Wychodząc z samolotu zobaczyłem rzesze moich wiernych fanów którzy tylko czekali żeby usłyszeć naszą muzykę.
Na scenie poczułem energie która przepłynęła przeze mnie. Dostałem kopa i widziałem że to jest coś.
Fani krzyczeli moje imię. Więc wyleciałem jak postrzelony. Czułem dziwne uczucie złości, a zarazem podniecenia. Na czas koncertu zapomniałem o Alice, ale ciekawskie fanki mi przypomniały.
- Andy, ta dziewczyna z którą byłeś na plaży to ktoś więcej - o bracie co by jej powiedzieć....
- Yhmmm.... w tej chwili to moja narzeczona i... - na razie nic nie powiem o ciąży - najlepsza przyjaciółka której mi teraz cholernie brakuje.
- Kiedy ślub- spytała jedna z nich.
- Ile chcecie mieć dzieci - w moich oczach pojawiły się łzy i przygryzłem kolczyka.
- Myślę że dwójkę rozrabiaków - zaśmiałem się wytrzymałem jeszcze 15 minut i poszedłem do hotelu. Ash szybko poszedł za mną.
***w hotelu***
Wyjąłem z lodówki szcześciopaka..... x4 piwa. Kiedy mój przyjaciel przyszedł zdążyłem wypić 7 piw. Podszedł do mnie objął mnie ramieniem wyrwał mi piwo z ręki i rzucił na ziemię.
- Chuju! Ja to piłem - nerwy we mnie buzowały i chęć uśmiercenia go była ogromna.
- A mnie to nie obchodzi, słuchaj. Po chuj to mówiłeś? Teraz takie pytania będą codziennie - upewnił mnie. Teraz nie wiem co powiedzieć.
- Słuchaj, bardziej mnie boli to że pytają ile chce mieć dzieci. Ja się boje ze coś jej się stanie, Rozumiesz?! To nie jest taka dziewczyna jaką ty chcesz mieć - wydarłem się. W tym momencie dołączyła do nas reszta.
- Co z nim - spytał CC biorąc mój browar do ręki, ten sam ruch zrobiła cała reszta.
- Ból rozstania z Alice i... - wiedziałem co chciał powiedzieć. Więc wstałem i wyszedłem na dwór.
Na dworze było miło wypaliłem pół paczki. Muszę zacząć się ograniczać za 8 miesięcy już nie będę palił przy dziecku.
Zaczął padać deszcz, a ja dalej nie chciałem wstać. Nasi ochroniarze mnie zanieśli do hotelu bo jeszcze sie za ziębie. Od razu się wykąpałem i poszedłem spać. Mam juz tego dość.
CDN...
Widzę ze Andy idzie w moje ślady: Najeb się do nieprzytomności, złap doła, wyjdź na dwór, idź w kimę :P
Coś mało komentujecie, proszę się nie ociągać. Dziękuje wszystkim Gumisiom za wejścia <33 kocham Was :**
Nie no ty zajebiscie piszesz ^^
OdpowiedzUsuńosmarkany CC hahaha ;D
czekam na next'a ; ** I chce go szybko ;D
chce wiedziec co bedzie dalej ;D
Ha ha ha zajebiste to opowiadanie..od rana wkurw a tylko przeczytalam i rycze ze smiechu . dzięki mała ;* XD
OdpowiedzUsuń'Mała'
Usuńtylko 176cm, ale niech będzie mała.
Tobie też dziękuje :*
Uwielbiam czytać ten blog :D Za każdym razem się śmieje , bo zawsze są śmieszne sceny :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a i zapraszam do mnie:
http://nevergiveinbvb.blogspot.com/