Od wyjazdu Andy'ego minęły 4 tygodnie. Brakuje mi go i mam chcice. Z Sammi się bardzo zaprzyjaźniłyśmy, dzisiaj poszłyśmy na lody. W lodziarni poznałam moja idolkę aż do dziś - P!nk
Bardzo mi pomogła się ogarnąć kiedy miałam 14 lat. Andy mnie nauczył jednej zasady 'Never Give In, Never Back Down' więc tak zrobiłam. Nie wycofałam się tylko jak Batman pognałam ku nocy (?)
Dobra mniejsza, podeszłam do niej żeby wziąć autograf od mojego mentora.
- Cześć Alecia, czy mogę cię prosić o autograf. Jestem wierną fanką - spytałam robiąc oczka pod tytułem 'kocham cię'
- Jasne, dla kogo mam zapisać - lekko uniosła brew co od razu mi przypomniało tego czarnego kretyna. Moje łzy spłynęły bardzo szybko - Co się stało?! Nie płacz!
- Mój chłopak jest w trasie koncertować i bardzo za nim tęsknie - otarła mi łezkę przeczesując swoje gęste włosy - i dla Alice.
- A jeśli mogę wiedzieć, to gdzie on gra ze jeździ w trasy - spytała i bała sie mojej reakcji.
- Dokładnie śpiewa w Balck Veil Brides - uniosłam dumnie głowe do góry.
- Aaaaa Andy. Pamiętam jak była nudna impreza, kiedy przyszedł wszyscy tańczyli na stołach sikali pod siebie - wspominała patrzą lekko w górę.
- Ja robiłam podobnie zanim nie zaszłam w ciąże - lekko uniosłam kącik ust.
- Andy będzie ojcem?! Wiesz może pójdziemy do ciebie żeby to obgadać przy kawie - czy moje marzenia się spełniają?
- Jasne, tu jest Sammi myślę że ja znasz - zapoznałam dziewczyny.
- Jej się nie da nie znać. Jak nie była mężatką nieźle rozkręcała imprezy - zrobiły misiaczka na powitanie i bez wahania wsiałyśmy do samochodu P!nk (tak nie przyjechałyśmy samochodem)
***w domciu***
Obgadałyśmy wszystkie sprawy spojrzałam w zegarek i poszłam się szykować, na dzisiaj miałam wizytę u ginekologa. Alecia postanowiła jechać z nami i towarzyszyć mi przy tej chwili. Nie czekałam długo. Pani doktor kazała mi się położyć na stoło-łóżku i wylała na mnie jakieś coś co wyglądało jak moje gluty w czasie alergii. Nałożyła na mnie taki jakby mikrofon i delikatnie przesuwała po brzuchu. Nałożyła słuchawki podobne jak Andy ma w studio. Na ekranie pokazał się fasolek, jest wielkości mojego kolana, ale widać będzie bardzo ładna/przystojny. Sammi się wzruszyła i Alecia również. Ja za to poczuła miłość i ciepła na sercu. Pani doktor dała mi słuchawki. Jego serduszko biło jak serce Andy'ego. Spokojnie i delikatnie.
- Można zdjecie - spytała ocierając pierwszą łzę.
- Oczywiście - kliknęłam magiczny przycisk i po chwili zdjęcie fasolka było w moich rękach.
- Śliczny, już go kocham. Masz już chrzestnego - spytała P!nk.
- Za pewne to nie będzie Ash - wybuchłyśmy śmiechem.
Kiedy wróciłam włożyłam do skanera zdjęcie. Na ekranie pojawiło się zdjęcie mojego dziecka. Weszłam na pocztę i wysłałam Andy'emu.
Andy
Każdy koncert dłuży się w nieskończoność. Zacząłem mniej palić, ale momentami potrafię palić jak w piecu. Ash zauważał mój niski stan psychiczny.
Odbiegając od tematu gdzie mam telefon. Te chamy inaczej Jake i Jinxx zajebali mi telefon. Nie radzę ze mną teraz zaczynać.
- Za mało zarabiacie? Nie stać was na własne telefony - chciałem zabrać telefon, ale Jake go schował do kieszeni.
- Dostaniesz po koncercie - Zaraz go zajebię i potem zmielę w maszynce do mięsa, ale najpierw ją muszę kupić.
Cały czas myślałem co oni tak mają. Przecież nie całowałem nikogo, nie cpałem więc o co chodzi?
Mniejsza. Poszedłem do garderoby ogarnąć się na koncert.
Wybiegłem na scenę jak lew. Koncert zacząłem słowami podziękowania.
Kocham Was skurwysyny! Gdyby nie wy to moje życie byłoby jak życie naszych meneli. Teraz mam do was prośbę. Krzyczycie jak najgłośniej i wtedy zaczynamy koncert. Raz, Dwa i Trzy!! Wszyscy zgromadzeni fani zaczęli krzyczeć ile sił w płucach. Kocham ich za to to jest moja druga rodzina.
Po udanym koncercie, złapałem za wszary i przygniotłem mocno do ściany.
- Telefon - jak na zawołanie wyjął z kieszeni mojego iPhona. Była włączona poczta i odczytana wiadomość od Alice. Otworzyłem ją. Wiadomość nie była tekstowa, tylko to było zdjęcie z USG. Już dwa i pół miesiąca jest w ciąży. Zadzwoniłem do mojej królewny.
- Halo, kochanie! Otworzyłem właśnie zdjęcie. Nasz fasolek jest cudny - nie mogłem opanować szczęścia.
- Jego serce bije jak Twoje. Jeszcze tylko 5 miesięcy i znów razem - wzruszyłem się.
- Dostałem wiadomość od P!nk. Widzę ze masz przyjaciółkę - jestem prze szczęśliwy.
- No tak, ja już kochanie idę spać bo jest już w pół do 12 - pożegnała sie i rozłączyła się.
Chłopcy się zlecieli i zaczęli mnie klepać po dupsku oraz gratulować bycia ojcem. Wypiliśmy troszkę i resztę nocy spędziłem z głowom w wiadrze. Mieszanie alkoholi, kocham to.
CDN...
Jak mi idzie? Myślę że w miarę. Kocham Was Gumisie :*
Idzie ci świetnie.
OdpowiedzUsuńPisz szybko następny <3
dwa na dzień? rilli?
UsuńDzięki :)
Swietnie piszesz nooo ;D
OdpowiedzUsuńczekam na next'a ;D
Jaj zarypiste <3 czekam na next'a ;*
OdpowiedzUsuń