niedziela, 15 grudnia 2013

7. 1 koncert, 1 picie

Julia
Więc spałam z Avalon. Nie wiem jak da radę dzisiaj na koncercie w klubie. Najwyżej jej zaczniemy ją uspokajać. Jednak trzeba ją uświadomić że ona tej fobii się nie pozbędzie unikając jej. To jest najgorsze. Ja unikając mężczyzn boję się czasem wyjść z domu. Nie chcę aby z moją małą Avalon tak było. Cole powiedział że dopóki będzie w stanie będzie jej pomagał.
Tak poza tym dowiedziałam co się działo między dwoma gówniarzami. Ach ta gimbusiarska miłość. Więc tak Adam wymyślił gre w butelkę iż ten mały napaleniec bardzo ślini się no Avalon. Więc można powiedzieć że było śmiesznie. Adam wymyślił sobie zadanie aby Avcia wypiła drinka z jego ust. No kurwa beka! Więc zadania i pytania leciały, ja dostałam w końcu butelkę i na kogo wypadło? Na Adasia! Ten debil wybrał pytanie.
- Chciałeś kiedykolwiek wybzykać Młodą - ach to zaczerwienienie na ryjcu, jak ja to kocham.
- Może - spojrzał się do góry i jak gdyby nigdy nic nie odpowiedział. 
- Może? jest szerokie i głębokie patafianie - kiedy Avalon pociska, to jest istota zjawiska. A mi się już jebie w głowie.
- Ja nie jestem patafianem. Tylko pandą - ja pierdole....
Dobra olać ich ja mszę jechać się spakować iż ustaliłam z Andym  że mam u nich mieszkać. Nie pomieszkam długo biorąc pod uwagę to iż w trasę jedziemy za niecały miesiąc, ale zawsze coś. Ona ma zajebistych rodziców, zawsze jej pomogą i wesprą. Ja w tej chwili nie mam gdzie się podziać ponieważ sama nie mam rodziców i mieszkałam u ciotki która tylko mnie trzymała w domu i karmiła. Na dodatkowe rzeczy dawała mi młoda. Kiedy siedziałyśmy na ludzie w jej pokoju SAME bez tych debili. Wszedł mój ulubiony basista. Gdyby nie on życie nie miałoby takiego sensu. Usiadł sobie grzecznie przy nas i spojrzał na zasmuconą twarz Avalon. 
- Przestań się tak przejmować bo wy siwiejesz jak Twój ojciec - młoda zachichotała, ale to nie poprawiło jej humorku - Avalon, jak nie przestaniesz, wleje Ci po gołym dupsku!
- Pamiętasz co tata mówił - spojrzał na nią z niewiedzą - Że jak mnie dotkniesz najpierw Ci napierdoli potem pójdzie na policje zaskarżyć wujka o pedofilię.
- Przestań kląć mały zgredzie! - podniósł głos i ją łącznie.
- Nie przestane bo jestem zjebana i mam zjebaną banie i chuj reszta mnie obchodzi KPW- obje wybuchliśmy śmiechem.
- Ja Ci już coś mówiłem na ten temat, jesteś wyjątkowa, a to że tak jest to mówi się trudno. Ciesz sie masz kogoś kto Cię kocha - lekko uniosłam swój kącik ust do góry.
- Jedną z tych osób jestem ja - cmoknęłam ją w policzek i przytuliłam.
- Czekajcie idę przemycić browca, chcecie? 
- Odpowiedź jest oczywista - spojrzałam na niego jednoznacznie.
Avalon
Rozmowa z wujkiem podniosła mnie na duchu, ale czas się ogarnąć i śmigać na koncert. Jestem ciekawa jak nam pójdzie i jestem również dobrej myśli. Ojciec zasypuje mnie wskazówkami. co mam robić na scenie, jak mam się zachowywać. Mam się nie bić z nikim i nie kopać glanami po ryjcu.
Więc tak kiedy weszłam na scenę poczułam coś w stylu podniecenia i zrobiliśmy trochę popisu. Znaczy w czasie solówki zaczęłam się lizać z Julią i głównie męski tłum zaczął wiwatować. Staniki latały majtki również. Ale pan  Biersack miał największą radość z tego całego show. Ale wszystko się musi skończyć więc jedziemy z alkoholem.  Siedzieliśmy w strefie VIP popijając koliszek kieliszkiem. Ale ja i Julia to złe połączenie bo uznałyśmy że kupimy sobie trawkę i zapalimy poza klubem, ojciec mnie zabije... Potem doszedł do nas Adam który zajebał się bardziej niż ja. Co śmieszniejsze uznaliśmy że pójdziemy połazić i przez przypadek wpadliśmy do jeziora które było przed klubem. Miałam spodnie ze skóry i to nie fajnie się kleiło do ud i w ogóle nie było to fajne. Ale Adaś pomógł mi je zdjąć i jakoś samo tak wszyło że bawił się ze mną w doktora, ale nic nie było prócz badania pochwy. Julia nas szukała i znalazła, ale byliśmy tylko w bieliźnie i cieszę się ze ojciec mnie nie znalazł. Chyba by mi flaki wypruł i zrobił z nich zupę. Co śmieszniejsze ze wszystkiego się śmiałam i nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
- Młoda, kurwa mać! Ja Cię zabije jeszcze dzisiaj!
- Kup mi króliczka i ketchup, a potem idziemy do Zoo - co ja kurwa robię ze swoim życiem.
- Kupię sobie siekierę i wbiję Ci ją w głowę. - Ona nie wie że groźby są karalne.
- Ładnie to tak grzeszyć? Tylko takie złe rzeczy Ci w głowie!
Adam
To co się stało nie jest zapisane, jak mówi przysłowie. Co było, a nie jest nie pisze się w rejestr. Ale kurwa żeby robić swojej przyjaciółce palcówkę i teraz jestem jeszcze bardziej rozgrzany. Dobra tak czy tak za chwilę będzie Warped Tour i będę miał nie jedną okazję. Tym bardziej ze jej ojca nie będzie w pobliżu. A tak czy tak dalej dalej ostro waliliśmy wódeczkę. Nie zbaczając na nic, ale jak i koncert, tak i impreza musi się skończyć.Cole i Derek mnie wynosili, a Avalon nawet na nogach nie mogła ustać i rzygała. No kurwa komedia. A było by jeszcze troszkę dramatu bo Avalon zajebała Derekowi w ryj za to że ją trzymał aby nie spadła z fotela. No kurwa szkoda chłopka. Kiedy dojechaliśmy przyszło BVB i wnosiło dziewczyny do domu nas tez przygarnęli na noc. Jak wchodziłem wyjebałem się zdejmując buty i tam chyba usnąłem, ale ktoś mnie odniósł na kanapę. Obudziło mnie taki dźwięk "Bleeeee" to znaczy Avalon rzygała nie wierze w tych ludzi. Ale cóż mam z nimi karierę i myślę że może nam się udać. 
RANO
Obudził mnie ktoś kto wyglądał jak miotła. To znaczy Avalon na kacu i jak zawsze jest piękna, teraz to nawet sześciometrowym kijem jej nie tknę.
- Co my wczoraj robiliśmy bo pamiętam tylko że Julia mnie ubierała, ale najpierw ty mnie musiałeś rozebrać - mówiła takim ochrypłym głosem i spowolnionym, albo ja miałem jakiś pilot który zmieniał czas. Jeszcze jest opcja że ma kaca morderce.
- Pamiętam że badałem Ci drogi płciowe, ale tak to nie uprawialiśmy seksu - spojrzała na mnie jak na wroga i chciała zabić.
- Gdyby nie to że zaraz się ze rzygam to dostałbyś w pysk - więc walnąłem chamski uśmieszek,a  ona poszła rzygać 

CDN...
Jak wam się spodobał rozdzialik? Nie komentujecie, nie nic, mam nadzieje że odwrót sytuacji jest dobry. Życzę miłego chodzenia do szkoły :D
Sayonara

piątek, 13 grudnia 2013

6. Prawdziwych przyjaciól poznaje się w biedzie.

Avalon
Nie wiem jak ona mogła mi to zrobić. Prosiłam żeby pod żadnym względem im nie mówić, tym bardziej im. To są moi jedyni przyjaciele jakich kiedykolwiek poznałam. A to może być koniec tego wszystkiego. Julia znaczy dla mnie 4 razy więcej niż inni.
Od razu mówię to nie jest tak że się boje, po prostu nieswojo się czuje w takich miejscach. Będąc małą dziewczynką znalazłam się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. A małe dzieci mają mózg dopiero pochłaniający wiedzę. Więc myślę że mój mózg zapamiętał to wszystko i zapisał zły moment. Też myślę że gdybym miała przyjaciół zmieniło by się to.
A oni pojawili się wtedy kiedy mózg w chuj twardo zakodował informacje więc jest zajebiście. Nie wiem sama czy czuję się z tym jak jakiś odmieniec. Kiedyś słyszałam rozmowę taty, z wujciem CC'im. Nie uważali tego za specjalnie okropne tylko wyjątkowe. Ja to uważam za kompleks, a Adam martwi się rozmiarem penisa. Ale musiałam pobyć sama bo czułam że łzy napływają dość szybko do moich oczu. Czyli jak zawsze staram się ukryć emocje nie wiem czy to dobry sposób.
Julia
Po raz pierwszy spotkałam się z tak uroczą kobietą. Jest na prawdę kochana i potrafi dać mnóstwo różnych rad. Szkoda mi było jednie Avalon. Nie uważam tego za coś złego, każdy ma jakieś kompleksy. Ale ja się tego spodziewałam że jest globofobem. Stałam sobie sącząc mojego shota, a tu huk pod tytułem drzwi Avalon. Więc poszłam z nią pogadać nie jest ważna jako wokalista, ale moja przyjaciółka. Zastałam ją w kompletnej rozsypce i musiałam coś z tym zrobić. Od razu weszłam do niej na łóżko przykrywając ją u ucałowałam w czółko. Delikatnie przeczesywałam jej natapirowaną grzywkę.
- Nie mów im - wiedziałam że to o to chodzi i trzeba jej to wytłumaczyć.
- Dobrze skarbie, ale wiesz będziesz musiała im to sama powiedzieć - do jej oczu napłynęło więcej szkarłatnych łezek.
- Jaka jestem spierdolona. Jeszcze rozpierdzieliłam zespół taty - skoro tak zareagowała mam wrażenie że czuje do mnie sympatie i zawsze to okazywała.
- Nie mów tak! Może i tak, ale Andy i Alice mają z Ciebie największe szczęście jakie chodzi po ziemi. Gdyby tak nie było to ich zachowanie by o tym świadczyło. A jeżeli chodzi o mnie. Nawet gdybyś się bała nawet pieluch i tak zawsze zostaniesz moją mychą -  łzy ustały, jedynie poczułam jak się we mnie wtula. Tego oczekiwałam - Nigdy Cię nie opuszczę.
- Ja ciebie też moja kochana mycho.
Grzecznie wyszłyśmy z pokoju do salonu, Avalon nie bawiła się tylko walnęła sobie 3 kielonki. A ja musiałam pogadać z Adamem i Derekiem bo to niedojrzałe gnojki są. Cole to zrozumie sam jest po przejściach i jest mu ciężko.
Szczerze mówiąc Avalon znam już 10 lat i dało się po niej to zauważyć. Teraz poruszę temat naszego dzieciństwa. Już jako bobasy lubiłyśmy poszaleć. Avalon zawsze prezentowała mi swój głos i wolę przetrwania (czyt. Upadek ze schodów na twarz, podnosi się i idzie dalej) za to ją kochałam. Kiedy ja miałam 15 ona 12 zaczęłyśmy szkółkę całowania. Andy woził nas do Zoo i różnych kin. Jak to przyjaciółki kłóciłyśmy się i obrażałyśmy siebie nawzajem. Ale tak czy tak nadal jesteśmy przyjaciółkami i to nierozłącznymi. Robiłyśmy pakt krwi, żyletki po tym wielkim wydarzeniu są ukryte w woreczku Avalon. Zawsze marzyłyśmy o stworzeniu własnego zespołu. Jakoś tak rok temu paliłyśmy w parku i w oczy rzucił nam się taki punk. Zagadałyśmy do niego i powiedziałyśmy o zespole. On polecił nam Dereka który okazał się spoko. Ale brakowało nam jeszcze jednej gitarki do sukcesu. Więc wspomniał o swoim pierdolniętym kuzynie - Adamie.
Jakoś z biegiem czasu stworzyliśmy Nothing to lose. Każdy nasz sukces dawał nam do zrozumienia że nie jesteśmy na tym świecie bez powodu jak i Avalon.
- Cole muszę ci coś powiedzieć o Avalon - przełknęłam ślinę nabierając powietrza do płuc.
- Że co? Że ma globofobię? - no to mnie złamałeś.
- Skąd o tym wiedziałeś?
- Nie da się nie domyślić i tyle. - kamień z serca.
- Mówimy tym downom których jarają tylko moje cycki i przystawiają się do mamy Avaoln.
- Odebrało ci rozum? Kiedyś im powiemy, ale to za rok, albo 10 lat. - zachichotałam bo taka prawda. Nie są dojrzali i na pewno wyrozumiali więc wiem że będą jej jebać głupie sarkazmy.
Avalon
Derek już niestety się najebał i teraz się do mnie przystawia. Ale coś nas łączy tylko to nie jest normalne.  Mimo iż jesteśmy z dwóch różnych światów to nasze magnesy działają.
Muszę coś wyznać nigdy nie miałam faceta. Tylko Julie i dłoń na której ćwiczy się całowanie.
Derek mimo iż był najebany to i tak zawsze brakowało mu odwagi to przeruchania mnie. Nie wiem czemu, raz mu oddałam swoje ciało na tacy i nic. Tylko czasami się cmokaliśmy, ale dzisiaj było inaczej. Przyszedł do mojego mrocznego pokoju do którego później dołączyłam. Podał mi rękę i umiejscowił  mnie na swoich kolanach. Delikatnie pieścił mi szyję, ale za to ręką błądząc po tułowiu. Wplątałam ręce w jego lekko na tapirowane włoski , czochrając je. Chwycił mi żuchwę patrząc w ojcowe oczy. Nasz usta stały się jednością delikatnie się zasysając. Nieustannie bawiłam się jego kolczykiem który ograniczał mi ruchy. Ale wszystko co dobre musi się w kończyć więc zabrać interes i poszedł do salonu. Wyszłam cała czerwona i roześmiana. Julia wiedziała o co chodzi i miała tego pewność.
- Mam nadzieje że go nie wybzykałaś - chwyciła mnie za dłoń i tylko ujrzała moje policzki.
- Tylko całowałam go i on mnie, dotykał. To było cudne uczucie - teraz jeszcze większy banan.
- Nie wątpię skarbie mam nadzieje że znajdziesz kogoś stałego - kocham ją za te wszystkie rady. Takich ludzi z niebieskimi włosami to ze świecą szukać.
Ja muszę się zacząć pakować bo pierwsza mini trasa przed nami. A poza tym Boli mnie głowa i mam lekkie zawroty łba. Również tata chce mnie zabić iż jestem na diecie mimo anemii.

 CDN...
A Więc ma osoba założyła sb aska i jak macie jakieś propozycje do bloga piszemy do www.ask.fm/Ja ruszkaM 
Ałwiderzejn :*

sobota, 23 listopada 2013

5. Wywiad

Avalon
Dobra, zacznijmy od tego.  Boli mnie twarz i nabrała kolorków. Inaczej, zrobił się zajebisty siniaczek. Cole ma katar, a Julia to Julia. Nawet z wyrka nie chce mi się wstać. Dajcie mi ludzie chęć do życia. Do tego gardło mnie pobolewa i się ciut duszę. Jak zawsze kiedy jest zbyt blisko mnie Derek. Ma za mocne perfumy, a ja jestem alergikiem. Mój głos przypomina wokal taty w Lost it all. Obudziło nas całe Black Veil Brides i w taki sposób wywołuje to u mnie kurwicę.  Jednak wujcio Ashley nie wie co to POHAMOWANIE za trudne słowo jak na jego zakres mózgowy.
- Wujku zrobiłbyś mi herbatki?
- A rączek ci nie zesłali - spytał mnie dość ironicznie. Jakie pytanko taka odpowiedź.
- To już leży w interesie taty - zastałam tylko wybuch śmiechu wujka.
- Riposty masz po mamie i charakter.
- Wiem jestem wredna, ale nie niska - wujek był dla mnie oparciem i przyjacielem.
- Do karłów nie należysz - posłał mi miły uśmiech i wyszedł - Andy, cieciu zrób dziecią herbatki.
- A ja caritas na mordzie mam wymalowane?
- Załatwię ci to szybciej niż myślisz, skarbie.
- Znowu chcesz jak za dawnych czasów na ziemi leżeć, emerycie?
- Ooooo! Nagrabileś sobie
Od razu obudziły się we mnie pozytywne emocje. Czas wstać i zrobić coś ze sobą. Przywróciłam całą ekipę do życia. To znaczy użyłam elektryka. I jak jebło to Cole zapomniał o śnie.
Nie długo przed wyjściem tata dał mi swoją ulubioną opaskę z batmanem. Po raz pierwszy dostałam zezwolenie na odsłonięcie nóg i dekoldu. Kolejnym pytaniem jest jaka mam być na wywiadzie. Mam brać przykład z BVB. Czyli zabawna, lekko arogancka i momencikami tępa. Gdyby tak nie patrząc to my jesteśmy ich odpowiednikami. Julia jest drugim Ashem. Cole bardzo przypomina Jinxxa. Derek ma na sobie inną skórę, a w środku jest tylko Jake'em. Adam to taki CC pyskaty i szalony. Razem tworzymy Nothing to lose.
Więc dzisiaj jest wywiad, a ja nadal mam purpurową twarz i seplenię jakbym zębów nie miała. Sprawę ryjca załatwi Julia i Andrew więc damy radę. Gorzej z wymową zamiast mówić 'Nothing' mówię 'Moping' jestem woźną? Mam wskazówmi do wywiadu. Poczucie humoru to podstawa w tym momencie, ale nie chamstwo. Możemy sobie podokuczać, ale nie być skończonymi idiotami....jakim jest Adaś. Pomińmy to małe nie dogodzenie. Jakoś z tym musimy żyć, raczej nie mamy wyboru. Mniejsza z tym durniem, nie możemy często poruszać tematu że jestem córką Biersacka. Ale żeby mieć "fejm" trzeba to tylko podsunąć i nic więcej.
Przyjechaliśmy do wspaniałego budynku którym zarządzał reporter - James Close. Bardzo spoko człek. Znają się z Tatą i jesteśmy bardziej lubiani przez niego. James jest wysoki i ma głęboki, ale Andrew nikt nie pobije.
Również jest wysoki, na potęgę. Nie nie jest obtatuowany a  Julia się troszkę stresowała więc wyżebrała fajkę od taty. Zaczęli szczerą rozmowę, ale na szczęście wiem o wszystkim co się działo w jej życiu.
- Mała powiesz mi czemu się tak stresujesz przy mężczyznach - spytał bardzo zaciekawiony tata, bolało go to kiedy bała się czasem nawet jego ruchów.
- Nie wiem czy chce Ci się tego słuchać - spuściła głowę próbując pohamować potop szklanych łezek.
- Wiesz mamy jeszcze pół godziny więc sobie poczekamy - wiem po kim mam ten wredny uśmieszek.
- Uhhhh... kiedy miałam 10 lat mój tata zginął w wypadku samochodowym. Mama starała się zapełnić pustkę w sercu. Więc jakieś dwa lata później poznała Daniela. Był miły dla mnie po jakimś czasie zaczął być za bardzo. Pewnego dnia czytałam książkę i moja gałka od drzwi powoli się przesunęła. Dan wszedł do mojego pokoju zabierając skarb kobiety - dziewictwo. I tak było przez rok kilka razy w dniu - dalej już nie była w stanie mówić.
- Przykro mi - tata ją przytulił i starał się pocieszyć - Mam nadzieje że poniósł konsekwencje za to. Teraz chodź poprawie Ci makijaż bo nie płacze się przed wywiadem.
- Cieszę się że Avalon nie ma takich przejść - na jej przechodzonej twarzyczce pojawił się czuły uśmiech. Tata bardzo ludzi jej charakter, jak prawie każdy.
- Powiedz mi czy Avalon kręci z jakimś chłopakiem?
- Ona nie czuje się na tyle dojrzała więc nie musisz się martwić.
- Chociaż tyle - parsknął bezczelnie.
James wydarł pyszczek że czas zacząć wywiad. Więc stajemy przed kamerami na pełnym luzie. Pierwsze pytania był dość proste, ale potem trzeba było wtrącić moje pochodzenie.
- Avalon, masz bardzo imponujące nazwisko. Nieprawdaż?
- Prawdam. Właśnie odziedziczyłam nazwisko i talent po ojcu.
- Niesamowite! Więc liczę na to że dobra energia nie porzuci nas na scenie.
- Niech pan nie zapomina o wspaniałej muzyce - upomniał drogiego reportera droższy Cole.
- To jest raczej oczywiste - posłał chamski uśmieszek w kierunku chudzielca James - Niestety, musimy się już pożegnać z naszą cudowną trójką. Mam nadzieje że poznam resztę zespołu którzy jak wy są cudowni. Tylko mam ostateczne pytanie - nasze oczy skierowały się niego.
- Nie boicie się że kasa, alkohol, fani i sława nie odbije Wam do głowy?
- Właśnie zadbamy o to żeby tak nie było. Jesteśmy też w takim wieku że możemy popełniać błędy - podsumowała to wszystko Julia i z grymasem zeszliśmy z kamer.
Postanowiliśmy wszyscy jechać do domu i odpocząć od wszystkiego. Kiedy weszłam nawet mi sie nie śniło o odpoczynku. Wyprawili nie huczną, ale imprezę na naszą część i dowiedzieliśmy się czegoś śmieszniejszego
- Więc moi drodzy zostały dwa miesiące do wakacji, a teraz musicie się przygotować na.......Warped  Tour - nasze oczy były jak 5 zł i nie widzieliśmy co zrobić ze sobą.
- Jezu jesteś cudowny! - przytuliłam tatę i byłam bardzo szczęśliwa.
- Julia, skarbie chodź tu na sekundkę - co moja mama chce od Julki? Aż dziwne - Andy mnie poinformował co dzisiaj zaszło przed wywiadem. Sama mieszkałam z takim człowiekiem i teraz na prawdę ufam tylko Andy'emu. Może ty wkrótce, nie mówię ze teraz przekonasz sie do mężczyzn.
- Proszę pani to nie tak, ogólnie nie mam odwagi by być blisko mężczyzn to się zmieni jak będę gwiazdą iż będę miałą kontakt z nimi - powiedziała uśmiechając się cały czas.
- Avalon tez dojrzeje na scenie. Andy i ja mamy taką nadzieje - nie, nie mów jej!
- A o Co dokładnie chodzi?
- Avalon ma Globofobię  - Oj kobieto, chyba się nie odezwę do Ciebie.

CDN...
Wreszcie jest Blog <3 Nie mam czasu na neta iz mój mądry mózg zrobił sobie zagrożenie z chemii <3
Mam nadzieje ze jeszcze w grudniu napiszę notkę, a tym co jadą do chłopaków życzę miłej zabawy :) 

poniedziałek, 21 października 2013

4. Miazga twarzowa

Julia
Nie wiem jak ten wywiad wypadnie, skoro młoda cały czas sepleni. A to ona jest leaderem. Pan Biersack mi mówił  że musimy coś wykombinować. Makijaż permanentny załatwi sprawę siniaka, ale jej seplenienie. Powiemy że może jest po wizycie u dentysty. Coś trzeba wymyślić. Na razie to idzie do szkoły i będzie przejebane, jak znowu ją uderzy. Tylko wtedy spuszczamy tatusia ze smyczy. Albo co gorsza całe Black Veil Brides.
Ja muszę iść do szkoły, gdzie jestem podobnie traktowana, tylko chuj w tym że jestem już w liceum. Nie jestem ubrana w talent jak Avalon, czy jej ojciec. Ale jestem dobra z chemii, dlatego Młoda ma same piątki z prac domowych. Ale od jakiegoś czasu nie mogę się na niczym skupić przez jedną osobę. Taka sobie szmata Angela. To jest laska z recyklingu - plastik. Bawi się kosztem każdego napotkanego człowieka. Mną najbardziej. Ale na takich ludzi się nie reaguje chociaż nie zawsze się da.
Jak zawsze gadałam z jedyną normalną dziewczyną w tej szkole. Amy była o jakiś rok młodsza, ale za to mądrzejsza niż 6 razy Angela. Gadałyśmy o eseju z chemii. Kiedy ta odziana w krótką szmatę, ździra musiała zacząć.
- Chemia to jest między wami, Julia ty i twoja lesbijska natura zrobicie swoje. A ta mała okularnica niech idzie zapierdalać z kalkulatorem - rzekła plastikowa menda podciągając krótki, opięty lateks na nogach.
- Idź opierdol kolbę i daj mi żyć. Może w końcu ci się morda zatka, ale nic nie obiecuję - poczekajmy jakieś 2 minutki na ciętą i beznadziejną ripostkę.
- Morda smerfie. Uważasz się za bóg wie kogo, a tak na prawdę nic nie umiesz. Jesteś zerem.
- Zero jest krągłę, a ty jesteś swoją roczną z w-fu. Plaściutką jedyneczką - wstałam pociągając ją z bara. Tylko zmierzyła mnie wzrokiem i pognała w swoją stronę.
Mam takie szczęście że zaraz idę odwiedzić młodą. Tylko teraz ja się zajmę tym niedojebkiem. Nikt nie będzie krzywdził mojej małej Avalon. Idąc dość szybko, dostałam sms od Adama - "O chuj jaka akcjaka haha. Chodź szybko!"
Moje pytania były następujące: Jak, co, czemu, jakim cudem?! Mam podejść pod sekretariat, a nie iść na dwór. Tam grzecznie czekał pan B. w pozycji "Boże dopomóż" tóż obok siedzi Mitch z czerwoną chusteczką i lodem przyłożonym do nosa. Zachciało mi się śmiać, ale muszę dawać przykład idealnej lesbijki.
- Może mi pan powiedzieć jakim cudem stoimy przed gabinetem dyrekcji - spojrzał lekko zaczesując czarną czuprynkę do tyły, nabierając powietrza.
- Jak zawsze z nią zaczynał, ale olewała, ale kiedy powiedział że ma matkę szmatę która puściła się ze przestarzałym emo. Wtedy kulturalnie wyjebała trepka w kolano, pamiętając że ma glany. Kiedy grawitacja i pęknięta rzepka sprowadziły go na ziemię, jebła go w twarz...GLANEM. Ojcowskie geny - powstrzymanie śmiechu było bardzo trudne.
- Wie pan, to było do przewidzenia że prędzej czy później spróbuje go zabić - przytaknął.
- Nakrzyczę na nią, wątpie że mamusia będzie zła.
Nie zdrąrzyłam nic powiedzieć, kiedy w tle naszej rozmowy było drrrrrryn. Dołączył do nas Derek i Adam, oczywiście morda Adasia się nie zamykła. Tylko zapierdalała jak najęta. Myślę że Cole zraz się pojawi u mych stóp.
- Ma pan papierosa - nasz menadżer spojrzał spode łba i dał mi szluga - dziękuje.
- Nie ma za co, tylko skracam ci życie o 10 minut. Średnio tyle trwa stosunek więc masz jeden mniej - oboje wybuchliśmy śmiechem i wyszliśmy zapalić. Nikt z naszej paczki nie uważał to za złego człowieka. Gadaliśmy o zespole i dawał nam kilka wskazówek.
- A Avalon niech sobie nie myśli że nie będę jej katował z lekcjami śpiewu. Nie ma zlituj się, nauczę ją lekkiego screemu. Trzeba ją przygotować na fanów i wszystko.
- A ja mogę lekcje basu od pana Ash'a?
- Tu nie mów do niego na pan, jak i do mnie. Jesteś moim piątym dzieckiem, ale z tego co pamiętam wyrobiłem tylko jedno.
- Amnezja - no to czas do szkoły wrócić i zobaczyć czy już ją wypuścili. Dużo się nie myliłam, oboje mają przejebane. Młoda, za deformacje jego ryjka, a ten Mitch za bicie dziewczyn i bycie Mitchem.

Avalon
W skrócie, jak mnie ojciec z matką nie zabiją będę mistrzem. Cała piątka + tata jechaliśmy do domu. Adam nie mógł zamknąć japy i non stop rzucał bezużyteczne komentarze. I teraz będzie zebranie rodzinne czyli jednym słowem, Cała rodzina Biersacków i "Biersacków" musi pogadać o moim dzisiejszym zachowaniu. 
- Zacznijmy od Twojego kary i zachwytu godnego zachowania. Rozumiem w obronie rodziny jebnąć w pysk, ale nie butami którymi słonia powalisz - wszyscy prali z dzisiejszego teatrzyku - Ale pomyśl i nie śmiej się, gdybyś go zabiła.
- Jednego gnoja mnie na świecie?
- Ja będę w łazience topić sobie głowę w kiblu - no i beka jak zawsze
- Cole, skarbie jak możesz idź przynieś zimnej herbatki - mamusia czule poprosiła jak zawsze.
- Jeszcze pozycje skarba mi zabierze - tata drze mordę z łazienki.
- Nikt ci tego piedestału nie zabierze słonko - zazdrośnika na szczęście nie mam po nim - A tak z innej beczki wy dzisiaj na noc zostaniecie?
- To jest nasz dom więc dlaczego nie?
- Ja chyba nie mogę, mama sądzi że sypiam z Avalon - dodał Adam.
- Spróbowałbyś!
- Ty sie tam top w muszli - dodałam
- Zostańcie, robię dzisiaj pizze, a Andy jej nie zje bo się utopi!
Na prawdę, gdybym miała wybierać między biedą, ale z tymi ludźmi,a bogactwem bez nich. To wybór jest prosty. Kocham ich wszystkich.

CDN...
Mam nadzieje że wam sie podobało. Dzisiaj niestety muszę  Was poinformowac że blog będzie rzadziej z powodów kujoństwa. Dzisiaj piękna pała z języku miłości. Jestem numerem 1!

wtorek, 8 października 2013

3. Topór w łeb.

Kurwa...weekend się już skończył i muszę iść do szkoły. Tata widzi że nie chcę tam iść, ale 'Never Give In' więc się tego trzymam. Mam takie szczęście że Adam i Derek tam chodzą i zawsze mogę na nich liczyć. Ale jak zawsze te pierdolone plastiki będą próbowały różnych gierek. Tylko to jest ten strach że nie wiem kiedy coś odpierdolą.
Jak zawsze weszłam do szkoły w czarnych ciuchach, ale obowiązkowo kaptur na głowie. Nawet nie reagowałam na zachowanie tych kokieciarek tylko poszłam prosto do Adama. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym, głównie o zespole. Po jakimś czasie doszedł do nas Derek. Aż musiało to się zdarzyć, rozległ się dźwięk dzwonka na lekcję. Żadna nowość, siedzę sama ze słuchawkami w uchu. Ale spotkała mnie bardzo nie miła niespodzianka - Mitch Hardson. Od zawsze mnie wyzywał i niszczył życie. Gdyby Andrew o tym wiedział to z domu bym nie wyszła przez rok. Poczułam jak do moich oczu napłynęły łzy, ale próbowałam się opanować. Odruchowo napisałam SMS do Julii, ale jak każdy powiedziała 'nie przejmuj się' kurwa bo to takie łatwe. Dzisiaj na całe szczęście mam muzykę. Ale dopiero na ostatniej lekcji, a teraz jest długa przerwa i czekam na Julię która wspomoże mnie psychicznie. W czekaniu na przyjaciółkę nie wszystko wyszło tak jak chciałam. Podszedł do mnie ten debil,jak zawsze próbowałam nie reagować na jego tępe zaczepki.
- Co ty tu robisz szmato - spytał jak zawsze bez sensownie i chamsko.
- Wycieram podłogi, jak na szmatę przystało - odwróciłam się i próbowałam odejść od niego, ale złapał mnie za ramię i mocno przycisnął do ściany. Czułam ja do oczu napływają mi łzy.
- Takie pyskówki zostaw dla tych emosów i na przyszłość zamknij mordę - podniósł rekę a ja zamknęłam oczy czując jak mój policzek przeszywa dość potężny ból. Dotknęłam go i zorientowałam się że z miejsca bólu wypływa ciecz. Jak najszybciej napisałam do Julii czy ma może podkład, albo toner. Na szczęście nie zaprzeczyła. Czekałam nie całe 10 minut aż przyjdzie, ale ku mojemu zdziwieniu, nie pojawiła się sama. Cole szedł tuż obok niej. Stałam zakapturzona żeby nie zobaczyli co mam na twarzy. Podeszli do mnie i kapturzenie się skończyło.
- Chciałaś podkład - powiedziała odsłaniając mi twarz. Jej zdziwienie było tak duże że nie wiedziała co powiedzieć.
- Kto ci to do chuja nędzy zrobił - złapał się za głowę biedny perkusista. Od razu odpowiedziałam i czułam że mam opuchniętą twarz. Mówienie bolało nawet bardzo - A Derek i Adam wiedzą?
- Tak, ale nie chcę żebyście się bili z tym bydlakiem.
- Ale on nie może bić ciebie - powiedziała Julia pełna obaw - Idź do domu, ojciec nie zauważy - Do domu mam może 4 minuty drogi, ale oni chcą mnie podprowadzić.
Kiedy już doszłam oni poszli w drugą stronę, a ja wchodziłam do domu. Ale byłam pewna że mam chatę dla siebie. Tatuś był w domku a miał jechać do sklepu. Tylko na mnie spojrzał i wiedział że jest coś nie tak.
- A ty na twarz kładłaś tapetę kuchenną - spytał śmiejąc się, ale moja grzywka zwisała na cały policzek i po oczach nie było nawet śladu, wyglądałam jak sznaucer. Tata podszedł do mnie i przejechał delikatnie palcem po policzku, a ja cofnęłam się i zasyczałam - Co się stało?
- Nic takiego - próbowałam się uśmiechnąć, ale to za bardzo bolało.
- Takie kity to mamusi a nie mnie. Idź to zmyj - z bólem wykonałam jego polecenie. Kiedy przyszłam jego mina się skrzywiła - Kto ci to kurwa zrobił?!
- Taki...jeden - zauważył że łzy napływają mi do oczu ilekroć cokolwiek mówię.
- Dobrze wiem że nie pozwolisz mi zrobić z nim porządku więc sobie oszczędzę, ale powiedz mi jak to się stało - powoli wytłumaczyłam i teraz wiem co to znaczy nękanie. Odruchowo zaczęłam płakać i tym razem był przy mnie tata. Mocno przytulił mnie do siebie całując w czoło.
- Teraz się prześpij jutro pogadamy o tym - okrył mnie kołdrą i cichutko zamknął drzwi.

2h później
Spałam sobie smacznie kiedy obudziła mnie rozmowa taty z Cole'm?? Co on tu robi. Ta rozmowa wyglądała tak:
- Młody tylko zrób porządek z tym idiotą, nikt nie będzie bił mojego jedynego dziecka.
- Niech się pan nie boi. Jak wszystko zorganizuje, będzie miała ochronę ze strony moich ziomków i mojej.
- Wierze ci na słowo i tej rozmowy między nami nie było.
Chryste! Będę miała obstawę? Jest mi tak miło że ktoś się mną troszczy. W sumie tata zawsze reaguje nawet jak mi naskórek odpada. Cudowny człowiek.
Symulacje snu przerwała mi mama, ale przyniosła gorącą czekoladę, chipsy i pizzę. Usiadła obok dyskretnie otwierając paczkę chipsów.
- Skarbie, dlaczego tak nie ufasz ojcu. On cię kocha i dba jak o nikogo innego na świecie. Doceń to - powiedziała mama i dobrze wiem jaki on jest, znam jego plusy i minusy i to głównie przez minusy.
- Mamuś ja wszystko rozumiem, ale zrozum to że przez to że o mnie dba nie chcę mu o tym mówić - dodałam wkładając rękę do paczki chipsów cebulowych.
- Wiesz że gdyby nie życzliwość taty nie było by cię na świecie.
- Mamo ja to rozumiem, ale on jest bardzo nadopiekuńczy i to mnie doprowadza do nerwów - kocham rozmawiać z mamą bo tylko ona rozumie w pełni moją sytuację, prześladowanej.
- Skarbie każdy rodzic jest nadopiekuńczy, więc musisz się z tym godzić dopóki nie wpędzimy się pod ziemię i ogarnij się troszkę bo reszta Biersack'ów wpadnie - wyjaśniam, ta reszta to cały nasz zespół już tyle tu przebywają że nie ma to różnicy. Nie wiem czy pamiętają jeszcze swoje nazwiska.
Kiedy już cała grupa przyszła okazało się wiele rzeczy. Raz, ten cały Mitch to niestety kuzyn Dereka do którego się nie przyznaje, no kto by się przyznał. Dwa, on jest jak lew upatrzy sobie najsłabszy cel i atakuje. Trzy, jak mu się nie postawie fizycznie, nie da mi spokoju. To trzeba opracować jakiś plan działania, ale na razie to trzeba coś zrobić z moim ryjem. Mam siniaka na pół ryjca, a blizna na pewno zostanie. Więc jutro pójdę do szkoły żeby zrobić jedno <złowieszczy śmiech>

CDN...
Bez bicia mówię nie mam weny i siły. Przez kilka szmat w moim życiu najebało mi się negatywnych uczuć. Niech dwulicowe sezonówki giną chuj ci w dupę N.G.

sobota, 5 października 2013

2. Beka z typa

Avalon
Dobra, przemyślałam wszystko na temat zespołu taty i myślę że dobrze postąpił zatajając fakt o zespole, jestem ciekawska więc nękałabym go przynajmniej 10h na dobę. Cały zespół koczuje u mnie w pokoju już przez dobre dwa dni.  Rodzice nie mają nic przeciwko temu żeby tu byli bo wiedzą co przeszli. Ale doszło do mnie że siedzenie z tymi ludźmi w jednym pokoju nie jest dobre dla zdrowia psychicznego. Nawet tata nam troszkę pomaga, nawet nie krytykuje. Tylko drze się jak klniemy bądź wygłupiam się z Cole'm. W pewnym momencie tata woła go aby przyszedł na sekundkę. Jezus święty niech nie pokaże się z tej gorszej strony. Wyjrzałam przez drzwi słysząc tylko - Nie mów jej matce że was rozpijam.Cole wrócił z dwoma litrami i pięcioma kieliszkami. Po raz trzeci w życiu pije wódkę, ale to będzie ciekawe kiedy mama nam wejdzie do pokoju. Po jakiś piętnastu minutach usłyszałam dzwonek to drzwi. Kogo coś niesie. Usłyszałam znajome mi głosy. Ale olałam to ponieważ mamy teraz próbę. Nie wiem co nas naszło, ale postanowiliśmy zrobić cover piosenki New Religion. Mówią że dadzą radę z gitarami. Więc możemy dawać. Na rozgrzanie gardła wypiliśmy po kolejce. Kiedy już miałam otwierać usta i wydać z siebie dźwięk, do pokoju weszli moi kochani wujkowie. Ashley, Christian, Jeremy i Jake.
 - Widać że idziesz w kierunku tatusia - zaśmiał się wszystkim znany jako CC.
- Można tak powiedzieć - skrzywiłam minę i próbowałam zacząć grać.
- Co będziecie grać - spytał wujcio Jake siadając na kanapie nalewając sobie do kieliszka.
- New Religion, wykonane przez Black Veil Brides - dobra przyznam się dokończyłam czytanie biografii. Wiem że ta święta piątka, grała razem w zespole.
- Dobry wybór, jeden ulubiony z moich zespołów - Avalon nadal rżnie idiotkę.
Zaczęliśmy i od razu ruszyły komentarze w stronę ojczulka Widać po kim ma geny.
- Nie kompromitujcie go bardziej - wybuchła fala śmiechu.
Na ich prośbę coverowaliśmy wykonane przez nich piosenki. Byli zachwyceni, ale musiały być jakieś uwagi. Nie zwracaliśmy już na to żadnej uwagi, wiem że to na nich działa.
- Młoda słabo troszkę z tym twoim basem, ale tak to fajnie - Julia jak zawsze musiała zakończyć swoim zdaniem.
- Fajnie to są pana kobiety na rękach - wujcio aż się zaczerwienił.
- Człowieku oni grają razem nie całe 4 mieniące więc nie będzie zapierdalać jak my - dodał grzecznie leader i zakończył dyskusję.
Cole zaczął nam polewać, ale nam wszystkim. 2 litry zniknęły w kilka sekund. Pan Biersack jak zawsze uczył mnie manier. Czyli darł mi się do ucha 'Bez popity! Co ty kurwa odpierdalasz?! Skarbie.'
Coraz bardziej zaskakuje mnie zdrowie psychiczne tego człowieka.
Zespół postanowił pójść, ale rozbity został i co gorsza muszę z nimi siedzieć. Postanowiłam troszkę ośmieszyć tatusia.
- Tato jak poznałeś mamę - to pytanie go zamurowało, mama mi zawsze mówiła że miała ciężko.
- Siedziała na schodach kiedy uciekła od człowieka który robił jej złe rzeczy - z wielkim trudem to wypowiedział, a ja z wielkim trudem powstrzymałam śmiech.
- Tato to jest dwudziesty pierwszy wiek, dzieci z przedszkola znają przynajmniej trzy pozycje erotyczne - teraz już go do końca zamurowało, jeszcze nigdy tak z niego przy mnie nie zlewali.
- Czy ty na pewno jesteś dziewicą bo wiesz to DWUDZIESTY PIERWSZY WIEK - jak zawsze sobie dogryzamy normalne.
- No raczej tak, czy ja przypominam kobietki spod centrum handlowego - nasze rozmowy zwykle tak wyglądają.
- Dobrze skarbie wierze ci na słowo - jak za dawnych czasów pocałował moje czółko i zaczęliśmy uprawiać MMA na kanapie.
Naszą rozmowę przerwał dźwięk przekręcanego zamka od drzwi. Czyli mama wróciła ze sklepu. Zmierzyła wzrokiem grupę siedzącą na kanapie i tylko wywróciła oczami. Wszyscy wstali i przywitali ją czule.
- Myślałam że się od was uwolniłam 10 lat temu - powiedziała sarkastycznie, ale za razem miło.
- Źle myślałaś malutka - poprawił ją Jeremy.
- Chciałem z tobą pogadać na temat waszej kariery, ale przy mamie - zaczął tata i to bardzo mnie zaciekawiło.
- Słucham - powiedziałam patrząc na nich.
- Lato jest już za pasem. A tradycja się trzyma. Chcecie wystąpić na tego rocznym Warped Tour - Nie powiem bardzo mnie to ucieszyło. To jest moje marzenie odkąd odkryłam muzykę rockową.
- Jeszcze się pytasz - uścisnęłam go mocno.
- Na co czekasz?! Dzwoń do nich - wypchnął mnie z kanapy i szybko ognałam do pokoju.
Szybko pobiegłam do laptopa i zwołałam zebranie, czyli kolejne 10 godzin koczowania u mnie w pokoju. Nie czekałam długo i juz pojawili się w "swoim" domu. Jak grzecznie uznał mój tatuś żeby od razu sobie wyrobili adres zamieszkania tutaj. Ale zwykle na to nie reagujemy. Teraz piszemy wszystkie piosenki żeby móc je potem nagrać. Pisanie tekstów przerwał nam tatuś z dobrą nowiną.
- Będę się sprężał. Załatwiłem wam wywiad na jutro. Avalon jest leaderką więc musi iść, ale tylko trzy osoby mogą. Więc za 10 minut mi powiedzcie kto - szybko podjęliśmy decyzję. Adam na pewno nie bo jest pyskatym gnojkiem, a Derek jest za bardzo nie śmiały. Więc już podjęliśmy decyzję. Więc zawiadomiłam tatusia, i wreszcie pierwszy wywiad, ale jestem szczęśliwa i oni na pewno też.

CDN....
A więc tak czuję że mam spadek weny, ale w przyszłym tygodniu to się poprawi. A teraz proszę o kilka Lajków KLIK Z góry dziękuję :*

środa, 2 października 2013

Sezon 2/ 1. Nowy początek

Autor
___________________________
Z powodu lenistwa i głupoty Autor musi zastosować nową taktykę. Doszła do tego monotonność bloga. Nie zawieszam go nie bójcie się. Tylko teraz opisywane będzie życie potomki bohaterów. Ta historia również będzie tak samo zalewana dawką ćwiczeń na brzuch (od śmiechu pracują mięśnie brzucha) i inne narządy. Wszystkiego dowiecie się w ciągu dalszym opowiadanie które znajdziecie dwie linijki niżej.
___________________________

Narrator
Czas mijał, dom w którym było pełno wspomnień odziedziczył CC który również cieszy się potomstwem. W sumie każdy członek Black Veil Brides cieszył się nim, nawet Ashley. Kiedy dostrzegł że lepiej mieć jedne cycki przy sobie. Ale jak było powiedziane Czas mijał jak i 5 minut zespołu BVB. Zniknęli z powierzchni ziemi jakieś 10 lat temu. Nie zmieniło się kilka rzeczy. Raz, ich przyjaźń nie odeszła jak ich młodość. Dwa, miasto zamieszkania i trzy, zamiłowanie do procentów.
Ale to nie chodzi o nich tylko o dziewczynę poczętą przez wokalistę. Avalon z wierzchu jest Alice, ale charakterem i wzrostem przypomina ojca. Również jak on jest zbuntowana i "Ubrana w talent". Mała, poprawka piętnastoletnia Avalon uczyła się świetnie, ale najlepsze oceny widniały w rubryczce muzyki. Problem był w tym że miała podobnie w szkole jak swój ojciec. Była wyzywana i dotykana fizycznie, ale jak ma zwyczaj mówić "Bóg w którego nie wierze dał mi ślicznego środkowego palca podziwiaj" to można było nazwać jej mottem. Teraz przenieśmy się w przyszłość jakieś 15 lat. Gdzie w spokoju żyje sobie rodzina Biersack'ów

Avalon
Co by tu mówić, normalna nastolatka w normalnym życiu. No troszkę zamknięta w sobie, ale to się wytnie. Są chwile które mi pomagają w wielu życiu, 90 minut w tygodniu muzyki. Nie będę kłamać mam talent muzyczny. Jeszcze mam problemy w szkole, rodzice zawsze mi powtarzają że nie powinnam się przejmować. Ci którzy mają źle zawsze wychodzą wysoko. Wierze w te słowa i trzymam się ich.
 Dosłownie mam garstkę znajomych z którymi mogę rozwijać talent muzyczny. Jednym słowem stworzyliśmy zespół składający się z pięciu osób. Na wokalu ja, inaczej Avalon. Gitarkę basową ogarnia osiemnastoletnia Julia, najlepsza basistka jak i przyjaciółka. Wali po garach najstarszy z nas, dziewiętnastoletni Cole. Za gitarę prowadzącą odpowiada szesnastoletni pyskaty debil o imieniu Adam. Mój rówieśnik, Derek zajmuję się gitarką rytmiczną. Ta cała banda tworzy "Nothing To Lose".
Dzisiaj się spotykamy u mnie na kombinowaniu tekstów nut i wszystkiego. Teraz będziemy nagrywać coś w stylu mini albumu. Mamy zwyczaj przeglądać różne zespoły które dają nam inspiracje. Otworzyłam dość stary zespół o nazwie Asking Alexandria. Z boku pojawił się zespół Black Veil Brides. Bez zawahania kliknęliśmy w widniejący link. Piosenka nazywała się nazywała się Knives And Pens. Utwór był świetny tylko dość dawno wydany. Ten zespół na prawdę zainspirował mnie. Wpisałam Black Veil Brides, a na samym początku było dopisanie Rozpadło się.  
Na scenie pojawiło się pięciu mężczyzn ubranych na czarno. Najwyższy z nich zaczął przemawiać. Jego słowa mnie zainspirowały 
Witajcie! Muszę Was wszystkich przeprosić, ale pięć lat temu moja żona zaszła w ciążę, rok później reszta kobiet członków zespołu zaszła w ciążę. Po ostatniej trasie doszło do mnie że Nie możemy zostawiać partnerek na Bóg wie ile czasu. Wiemy że to jest źródło naszych pieniędzy, ale nasze żony nie wiedzą co się z nami dzieje przez ponad pół roku. Przez prawie osiem lat byliście z nami, wspieraliście nas w tym co robimy. Ale niestety tak czy tak musiało do tego dojść. Wiem że nasi fani którzy czekają na koncerty już się ich niestety nie doczekają. Zespół Black Veil Brides jest już historią. Piosenka którą zagramy na pożegnanie, nazywa się Done For You. Jesteście, byliście i będziecie wszystkim dla nas. 
Szkoda zespołu, ale informacje o nich na pewno są w necie. Zaczęłam studiować ich biografię. Muszę walnąć kolejny cytat
Zespół istnieje od 2008 roku, założył go młody piosenkarz Andy Dennis Biersack. Zespół wbił się na wyżyny po nagraniu piosenki Kniv.... Wróć. Kto założył ten zespół?!
- A ty co tak zbladłaś - spytał Adam widząc moją minę jakbym zobaczyła trupa.
- Czytaj - wskazałam palcem linijkę.
- To teraz juz wiadomo po kim masz talent - dodał Cole. Nie minęły trzy sekundy co robi Avalon.
- Tato! Chodź tu!
- Co się tak drzesz - niczego nie świadomy wokalista wchodzi do pokoju.
- Pokażę ci pewną piosenkę - kliknęłam 'play'  do piosenki Knives And Pens - Fajnie grają co nie? A wokalista mi kogoś przypomina - oho jebnął buraka. To znaczy że szuka wytłumaczenia.
- Dobrze już mówię, tylko najpierw mi przyrzeknij że nie zabijesz mnie - przyrzekłam, ale to nie zmienia faktu że nie będę na niego się drzeć - Od dziecka kochałem muzykę, więc postanowiłem założyć zespół grający muzykę post hardcore. Kiedy wydaliśmy Knives And Pens nasza sława ruszyła do góry i tak powstało Black Veil Brides. Jakoś tak szesnaście lat temu poznałem twoją matkę, a moją żonę. i to był główny powód dochodzenia do końca kariery.
- Czyli przez to że mama zaszła w ciąże musiałeś zrezygnować z kariery - to pytanie go poruszyło.
- Nie tylko dlatego że.... uhm po części tak, ale były inne przyczyny - gdybyście widzieli mój wzrok  przypominałby wzrok Gorgony.
- Nie podasz ich bo ich nie ma - spytałam.
- Podam, zaczęliśmy się starzeć, Ashley miał już wtedy prawie czterdzieści lat i wiek nam na to nie pozwalał, a tak czy tak wszyscy w końcu dostali szczęście w postaci dziecka - wytłumaczył się ojciec.
- Dobrze muszę się z tym przespać - powiedziałam, tata wiedział za co i dlatego wyszedł z pokoju cichutko zamykając drzwi.

CDN....
Nie mam pojęcia czy przypadnie Wam to do gustu, ale mam nadzieję. piszcie na GG sugestie a propo zmian: 48690377  

niedziela, 22 września 2013

52. Niespodzianka

Andy
Słowa lekarza brzmiały jedno znacznie. Że mogę iść do kurwy nędzy zobaczyć to co zrobiłem dziewięć miesięcy temu. Wchodząc zobaczyłem Alice która trzymała małego zakrwawionego potworka. Po raz pierwszy nie brzydziłem się dotknąć krwi. Dostałem fartuch i Avalon. Nie wiedziałem co zrobić, wziąłem ją na ręce i po chwili zwróciłem pielęgniarce iż czułem że schodzę z tego świata. Kilka minut mnie próbowali obudzić i dali radę. Ogarniałem co się dzieje. Na sali stała mama i tata, teraz ja jestem mamą i tatą. Raczej tylko tatą. Kurwa jestem rodzicem małej dziewczynki! Chciałem zrobić jeszcze jedną próbę, ale jej nie było na sali. Od razu wypytywałem każdego gdzie ona jest, ale teraz już wiem że niemowlęta są w inkubatorach. Cenna lekcja życia dla pana Biersack'a. Poszliśmy z Ash'em do tych inkubatorów. Dostałem kod, gdzie leży moja malutka księżniczka. Ma usta po mamie, mam dwa lachociągi w domu.
Dwa dni później
Mała mama i mała córka leżały sobie w łóżeczku, a duży przystojny tata siedział na fotelu i przyglądał się swojej kobiecie i córeczce, kiedy naszą sielankę przerwał gruby dziadek i niska babcia, chyba pójdę piętro niżej do psychiatry. Przyszedł również do nas wujek Ashley. Ale chuja teraz tatuś chcę córeczkę. Kiedy wziąłem ją do ręki poczułem między nami nierozłączalną więź. Dałem komuś życie. Ave mój wacku, ave. Nie chciałem jej oddać, jest kochana i nie marudzi. Jeszcze do nikogo nie czułem takiej sympatii i więzi jak z nią. Coraz częściej zdaje sobie sprawę że moje serce bije tylko dla niej. Nie powiem nie jest małą dziewczynką. Mierzy 63cm jeszcze tylko 130 i będzie jak tatuś.
Teraz kolej wujcia Ash'a na potrzymanie mojej kochanej niuni. Wyszedłem z Jinxx'em na fajkę.
- Stary jak się czujesz jako tata, kto by pomyślał że najmłodszy będzie ojcem - nie wiem co mam mu odpowiedzieć, czy skakać ze szczęścia.
- Jeszcze kurwa nikogo aż tak bardzo nie kochałem jak jej - odlatywałem w chmury kiedy o niej myślałem.
- Pedofil - oboje się z tego śmialiśmy.
Ashley
  Nie wiem jak sie sprawdzę jako wujek, ale kiedy wszedłem na salę tam leżała Alice z małą kobietką na rękach. Wziąłem ją na rączki i delikatnie przycisnąłem do piersi i spojrzałem w te błękitne gały. Jezus Maria, jakim ja jestem szczęściarzem że mogę mieć taką siostrzenicę. Nagle przychodzi ginekolog z pielęgniarką.
- Dzień dobry pani Colide. Chciałem sprawdzić w jakim stanie jest pani wagina, pani pielęgniarka musi obejrzeć stan panny Avalon - więc muszę wyjść. Kiedy wychodziłem z sali zastałem Andy'ego które się kierował do sali.
- Andy, nie wchodź! Sprawdza teraz, wszystko i może jeszcze dzisiaj pójdziemy do domku - uśmiechnął się i usiadł obok mnie na krzesełkach.
Siedzieliśmy jakieś 30 minut kiedy wyszedł doktor zaczął mówić wszystko stanie malucha i Alice, jednak wróci dzisiaj wieczorkiem do domku. Andy i Alice nawet nie wiedzą że od 3 dni trwa remont i kupowanie mebli dla Avalon. Kupiliśmy zajebistą kołyskę i łóżeczko, wózek oczywiście też jest. Tylko musimy odizolować Crow'a i Famme od niej bo może się źle stać, ale o tym jeszcze pomyślimy. Więc ja będę musiał jechać do domu bo Jake i CC chcą zobaczyć małą a ekipa dekoracyjna przyjedzie. i ktoś musi tego wszystkiego dopilnować. Ja im muszę pomóc. Plan tego wygląda tak nad łóżeczkiem będą fluorescencyjne literki układające się w AVALON czyli z dużych liter. Łóżeczko będzie różowe, a w nim będzie czekał Albert w czarnym ubranku. Myślę że Andy'mu to przypadnie do gustu no i oczywiście Alice. Nawet poprosiłem producentów żeby zrobili smoczek z BVB. Tylko ktoś musi dopilnować żeby ten pindol nie wyszedł czasem ze szpitala.
Kiedy dojechałem zastałem lekki rozpierdol, ale do ogarnięcia. Alice dostałaby szału, dlatego Sammi i Ella z nami nie mieszkają. W tym domu wytrzymają ludzie z cierpliwością Buddy bo inaczej kiepsko. W ogródku czekał wielki Miś w spódniczce który trzymał datę urodzin i imię malutkiej. Pocieszę Andy'ego że czekają go nieprzespane noce i trzeba będzie ograniczyć palenie. Nie wyobrażam sobie tego żeby został na Avalon sam na noc. Na pewno Alice będzie chciała iść się napić z Ellą i Sammi dziewięć miesięcy bez alkoholu i fajek. Ja bym umarł w butach. Oczywiście wstawiłem do lodówki zgrzewkę piwa na prezent dla Alice. Oczywiście piła piwo bo to pomaga, ale nie za dużo.
 - Te prac e długo będą trwać - spytałem pełen nerwów i entuzjazmu.
- Wie pan, jak to pytanie będzie powtórzone po raz setny to myślę że do jutra ich nie  skończymy - na przyszłość mam nie zadawać tylu pytań.
- Postaram się juz tak nie robić, ale na serio jak już nie będę zadawał pytań to ile to potrwa - jak mi zaraz zapierdolą wiertarką to będę wiedzieć ile mam lat - Może ja pojadę po torty.
- Prawidło i nie wracaj przez jakieś trzech do pięciu godzin - czuję sie urażony, Andy też tak do mnie mówi.
Alice
 Wreszcie zobaczy swój dom, jeszcze nigdy tak się nie cieszyłam. Obydwie jesteśmy zdrowe. Pomijając to że rozpierdala mi cipkę to jest spoko. Ale mniejsza mamy pozwolenie wyjechać dopiero o 19 ze szpitala. Avalon w ogóle nie marudzi i jest kochana. A teraz widzę że Jinxx będzie niespotykanie wspaniałym ojcem. Bardzo jest opiekuńczy w stosunku do Alice. Teraz ten kto powiedział że rockmeni to źli ludzie to sie grubo mylą. Próbowałam dzisiaj wstawać z łóżka i udawałam że mnie nic nie boli. Ale doktor mówi że jak coś będzie nie tak mamy bezzwłocznie pojawić się u niego w gabinecie. Na razie to ja marze tylko o powrocie do domu. Jestem ciekawa jak będzie sie czuła w domku. Tylko nie mamy mebli dla dziecka, ale jutro się tym zajmiemy. Tak czy tak nie będę spała tej nocy. Ale coś ma po mnie. Wpierdala jak dzika.
Przyszła godzina 19 Andy zaczął nas pakować. Nie mamy wiele bagaży tylko Torbę średnich rozmiarów. Andy jeździ do domu aby się przebrać i w ogóle.  Ciekawe czy ten dureń dzisiaj będzie jechał powoli. Szczerze mówiąc boję się jechać szybko z dzieckiem. Ale daleko do domu nie mamy daleko więc powinien być ostrożny. 
Nie powiem jaka była podróż bo nie ma co opisywać, ale w domu jest co. Nie wiem co im odbiło, ale chwała  im. Na ogrodzie czekał miś z imieniem i datą urodzenia maluszka. W domu pełno balonów wypełnionych helem. Ale nie spodziewałam sie jednego że zrobili remont naszego pokoju. Odcięli kawałek i stworzyli tam pokój dla dziecka. Nad kołyską wisiało jej imię do tego świecące w ciemności. W łóżeczku czekał na nią Albert. Najlepszy prezent na świecie, nawet kupili nam nowe łóżko z zasłoną. Zasłona nam się nie przyda przez 10 tygodni. Czyli Przez te 70 dni Andy będzie waleniem.

CDN...
Macie juz wpisa harpie wy jedne :* 

niedziela, 15 września 2013

51. Skurcz

 Alice
Minęło kilka tygodni, a poród i macierzyństwo zbliża się wielkimi krokami. Avalon nie waży wiele bo jest postury Andy'ego, długie chude agresywne. Mój mężczyzna nic a nic się nie zmienił nadal jest tym samym zwariowanym dzikusem. Tylko jest dwa razy bardziej opiekuńczy niż był. Ja nie będę Was okłamywać przytyłam troszkę, a Andy jest z tego powodu zachwycony. Moje piersi wyglądają jak piłki lekarskie. Jest taki plus z tego wszystkiego że Ashley zrozumiał że mam Andy'ego i nic tego nie zmieni. Nawet spadające świnie z nieba.
Dzisiaj się tak cudnie składa że Ella świętuje swoje święto. Założyłam sukienkę od niej. Kiedy wsiadaliśmy do samochodu poczułam dość potężny ból niższych partii brzucha. Ale jak zawsze pewnie jakiś kopniak z pół obrotu. Więc nie ma co się przejmować. Okazało się że świętuje w klubie. Każdy chwycił kieliszek i nalewał do niego procentów. Ja się nie nudziłam ponieważ kilku miłych mężczyzn zaprosiło mnie do tańca. Ale w pewnym momencie poczułam że głowa mi pęka a brzuch wcale nie lepiej się prezentuje. Poszłam zgłosić mój stan Andy'emu który od razu postanowił jechać do domu. Całe BVB i ich kobiety wsiadły z nami do samochodu. Gitarzyści wraz z moim narzeczonym pomogli mi wsiąść do wozu. Nie byłam w stanie funkcjonować. Chwyciłam chłopaka za rękę i oparłam głowę o ramię opakowane w skórę. Kiedy dojechaliśmy do domu również wymagałam pomocy tym razem przy wysiadaniu. Andy chciał zrobić to sam. Zaniósł mnie na łóżko w tym czasie już spałam.
Po dwóch godzinach obudził mnie potężny ból brzucha. Musiałam pójść do toalety iż pod sobą czułam mokro. Wstałam do toalety. Kiedy usiadłam na muszli nie lał się ze mnie mocz. Kurwa!
- Andy - wydarłam się panicznie.
- Co - zerwał się na pół żywo.
- Wody mi odeszły - wstałam i wyszłam z WC. Andy trzymał telefon w dłoni.
- Mamo zaczęło się - mówił z niedowierzaniem. Po chwili odłożył telefon i wydarł ryj na całe mieszkanie - Chłopaki zaczęło się! Jak kurwa będę ojcem - darł ryja. Chłopcy szybko stawili się w naszym pokoju. Wsiedliśmy do vana żeby dojechać tam razem. Ze mnie cały czas ciekły wody płodowe. Ktoś musiał prowadzić tą osobą nie był Andy bo zajmował się mną. Ból był niewyobrażalny rósł z sekundy na sekunde. Kiedy weszliśmy do ginekologa lekarz mnie zasmucił
- Wie pani to się dopiero zaczyna. Za 24h powinny już wszystko ruszyć. Skurcze powinny występować od 5 do 7 minut. Jutro już powinna pani trzymać Avalon na rękach. Na razie proszę jechać do domu i przygotować się psychicznie na poród - jak powiedział tak zrobiłam. Pojechałam do domu z całą rodzinką. Nie musiałam długo czekać na teściów. Zobaczyli mnie pół żywą na kanapie i byli co nie miara szczęśliwi że się zaczyna. 
Trochę później 
Skurcze pojawiają się częściej czas jechać do szpitala. Ella i Sammi zostały zawiadomione o cudzie narodzin. Pełną parą pojechaliśmy do szpitala łóżko już było dla mnie przygotowane. Kiedy doszłam na salę przyszedł doktor robiąc badania. Wziął lewą moją dłoń i wbił w nią wenflon. Andy na razie ze mną siedział cała 7 siedziała wraz ze mną czekając aż pojawi się Avalon. W pewnym momencie czułam jakby cos mnie zaczęło rozrywać. Otworzyłam szeroko usta i głośno się wydarłam. Doktor przyszedł i wywiózł łóżko na porodówkę. Wszyscy lecieli za nim. Ella wraz z Sammi oraz państwo Biersack weszli na salę. Reszta została na zewnątrz. Pielęgniarki stanęły dookoła mnie. Ból nie ustępował tylko się nasilał. Ella podała mi rękę którą natychmiastowo ścisnęłam jej dłoń na tyle mocno że sama zasyczała z bólu.
- Znieczulimy cię - powiedział Doktor wbijając igłę w żyłę  na miednicy.
Mimo zastrzyku nadal ból mnie męczył..
Andy
Nie wiem co miałem zrobić. Ashley mnie próbował ogarnąć Jake również. Słyszałem tylko jej krzyki i płacz oraz polecenia lekarza. Każda minuta trwałą wieczność. Nagle usłyszałem słowa lekarza doznałem takiego szoku jakiego nigdy nie doznałem.
- Teraz rozwarcie jest całkowite, możemy zacząć przeć - tylko czemu on mówił w liczbie mnogiej ja się kurwa pytam!
Słyszałem każde jego polecenie i jej krzyk strasznie krzyczała. Dobra Andy oddychaj. Za chwilę będę ojcem. Nagle wszystko ucichło. Głucha cisza. Usłyszałem po jakiś 5 sekundach płacz dziecka. Głos lekarza zapowiedział że można wejść. Kiedy pomyślałem o niej mało co nie zapociły mi sie oczy. Modlę sie żeby paczadła miała po mnie

CDN....
Myślę że spodoba sie wam cud narodzin. Postaram się jak najszybciej napisać Newsa :*

wtorek, 10 września 2013

Informacja w chuj ważna

Kochacie mnie prawda? Mam taka skrytą nadzieję. Więc pokażcie to. Założyłam Fan Page https://www.facebook.com/tylkoedenkolczyk i pokazujemy miłość do mnie i klikamy napis Lubię to! 
Błagam Was <3 Baldzo Baldzo *.* Kocham Was :* bezwzględu na to że nie dacie Like :*

poniedziałek, 9 września 2013

50. Karate Kid

Alice
Co dzień stawałam się bardziej gotowa do porodu i bycia matką. Andy będzie zajebiście obsesyjnym tatą. Przeleżałam 2 tygodnie w łóżku więc czas powstać i żyć. Z szafeczki wyjęłam stanik, ale miseczka jest za mała, dużo za mała. Moje chude kochanie spał więc zrobię mu ekstremalną pobudkę. Zapamięta ją na wieki wieków amen. Zapuściłam paznokcie, wyglądają jak tipsy. Andy niczego niespodziewający się śpi. Lekko odkryłam kołdrę do ud, podniosłam gumkę bokserek do góry wsadzając pod nie rękę. Dość mocno strzeliłam paznokciami w jego kolegę. Biedak obudził się z wrzaskiem i od razu się uśmiechnął kiedy zobaczył że moje ciało nie skrywa przed nim tajemnic. Kiedy złapał mnie za piersi poczuł że są za duże.
- Widzę że mój hobbicik daje mleko - perfidnym pytaniem dokończył swoje kpiny - Pobawimy się w farmera i krowę.
- Jak ci wypierdolę buta w kroczę wtedy będzie zabawa w rozpłakanego rockmana - z chamskim uśmiechem poczułam że wygrałam.
- Nie pyskuj gówniarzu bo dam ci klapsa - delikatnie położyłam mnie obok siebie. Nic nie próbuje. Jestem przed òsmym miesiącem wiec powoli się zniża.
- Andy co zrobię jak zostanę sama bo trasa i koncerty - spytałam pełna obaw i zmartwień.
- Ronnie Radke sobie radzi - wiem że też się boi. Ten sen nie daje nam spokoju.
- Wyjdziemy gdzieś - zmieniłam szybko temat całując go delikatnie w usta.
- Możemy - odpowiedział bez uczuć.
Postanowiliśmy jednak nie wychodzić. Boli mnie wszystko i źle się czuję. Zebrało mi się na żale i płacze. Jednak sobie do końca nie poradziłam z pożegnaniem matki. Kiedy widzę jak Amy i Andy rozmawiają na temat Avalon czuję się zapomniana. Ashley dowiedział się o wszystkim i również mi współczuł iż sam nie ma rodziców. Cała św. Piątka nie lubi kiedy się smucę Andy jak najbardziej rozumie moją sytuację. Zadzwonił do Amy z którą zaczęłam rozmawiać na poważnie jak nigdy.
- Kochanie co się smucisz. Masz mnie i Chrisa i to co on zrobił - zachichotała, jest na prawdę miłą kobietą.
- Bardzo to doceniam że poświęcasz się dla naszego związku, ale nie jestem w stanie tego pojąć że jesteś taka miła i uczynna - na chwilę się obecną była zdziwiona pozytywnie.
- Jeszcze nigdy nie popłakałam się ze szczęścia. Dziękuje za te słowa. Zawsze chciałam córkę i wreszcie ją mam - teraz zaczęłyśmy obie płakać i mówić rożne przemowy.
- Ja pierdole... - dodał Andy i zaliczył strzała od Jinxx'a.
- Ryj pindo Ohaiska - nie mogłam opanować śmiechu.
Potem musiałyśmy przestać gadać bo było coraz później. Usiadlaum na sofie oglądając film nie wiem nawet jaki. Andy usiadł obok mnie rozkładają nogi. Lekko pociągnął mnie do siebie i usadził między nogami. Mówiłam myślami do małej spoglądając na brzuszek z którego momentalnie ukazało się wzniesienie.
- Widziałeś - spytałam pełna podniecenia i szczęścia.
- Nie - wzięłam obtatuowanął rękę i delikatnie położyłam na brzuchu. Nie musieliśmy długo czekać na kolejny wygłup ze strony naszej dziewczynki - Ty to takie Karate Kid. Wykop to kurwa ma po tobie.
Ashley
Nie chcący bądź chcący przeszedłem przez salon w którym byli szczęśliwi. Ja nie wiem po co sobie robię nadzieje skoro, ona jest już praktycznie matką, a ja wpierdalam się w jej życie. Chciałem już wyjść, kiedy Andy podszedł do mnie i zaciągnął na kanapę czyli jest źle. Nie wiem o co chodzi, ale Alice chyba mu powiedziała. 
- Co chcesz - odezwałem się jak małe dziecko, ale spoko.
- Masz się ogarnąć i zacząć mi mówić o uczuciach tym bardziej do mojej kobiety - chyba mu powiedziała.
- Ashley przepraszam, ale miałeś mu powiedzieć, bo jest ci smutno i jesteś tak jakby zapomniany - ma racje.
- Nie będę wam przeszkadzał w wychowywaniu waszego dziecka - zacząłem temat.
- To nie moje i Alice dziecko, to wy będziecie je wychowywać więc nie świruj - wydarł mordkę ten dekiel.
- Dobrze będę grzeczny - powiedziałem to tak od niechcenia i poszedłem po browar. Tylko było słychać jebnięcie drzwi od. Muszę pobyć sam, nie wyrabiam już przy nich. 

CDN...
Harpie mają i sie cieszą :* 

sobota, 31 sierpnia 2013

49. W Domu. Part Two

- Wiem ze to będzie - zacięła się na chwileczkę lekko dociskając to coś - hmm.... dziewczynka. Będą mieli państwo córeczkę, gratuluję.
- Dziękujemy - spojrzałam na Andy'ego któremu zaczęły się pocić oczy. Każdy w tym pokoju płakał oprócz pielęgniarki, nawet Ashley.
- Kto by pomyślał, dwa lata temu głupi nastolatek bez pomysłu na życie, dzisiaj przyszły ojciec małej dziewczynki - rozmyśliła się żyrafa  trzymając mnie za dłoń.
- A myśleliście już kto będzie przy porodzie - spytała Amy, ale spojrzała na Andy'ego.
- Ja nie, myślę że Wy, Ella, Sandra i to małe złośliwe musi ustalić - niech on sobie uważa.
- Ja ci dam wypłoszu. Jak będziesz niegrzeczny nie dostaniesz obiadu - Amy zaczęła się ze mnie śmiać najpierw ze mnie potem ze swojego syna.
- I tak nie umiesz gotować - wiem że to tylko riposta, kiedy obiad na stole on popierdala jak świnia to koryta.
- Dobrze to nic nie zjesz, będziesz miał większą anoreksję niż masz - każdy lał z naszej "sprzeczki" która była bardzo dziecinna.
- Mój wściekły Hobbit - pochylił się z krzesełka na którym siedział i pocałował mnie w czoło.
- Ja ci radzę żebyś spał z Killerem - kocham jego niewyparzony język.
Już nic nie powiedział tylko wytarł ze mnie ten pierdolony żel i pomógł się podnieść z łóżka.  Prosto ze szpitala pojechaliśmy na zakupy. Trzeba było zrobić jakiegoś grilla skoro moi teściowie przyjechali. Z twarzy teściowej  nie schodził uśmiech. W jej głowię było coś takiego Będę miała wnuczkę za 10 dni mam urodziny więc można powiedzieć że urodzę będąc kobietą. A propos zakupów kupiliśmy jadło dla wojska, ale ja mam smaki więc prawdo podobnie to zniknie. 
Postanowiłam pogadać z Ash'em bo tak nie może być. Chodzi smutny i bez energii życiowej. To nie jest ten sam idiota i chcę żeby wrócił. Poprosiłam go na ciemną stronę mocy. Był troszkę przerażony, ale cóż zrobić. Hobbity tak mają i nic z tym nie zrobię.
- Ash, mówisz mi biegiem co się stało! Jesteś przybity do ziemi, ni chcesz z nami spędzać czasu co jest - czekałam na odpowiedź, ale nie miałam na co czekać.
- Nie ważne i tak cie to nie zainteresuje - chciał się odwrócić i pójść, ale nie dałam za wygraną.
- Właśnie ze tak. Masz mi powiedzieć, nienawidzę tajemnic więc błagam cie powiedz bo ja też zacznę się tak czuć - jednak to na niego podziałało i nie spodziewałam sie takiej odpowiedzi.
- Odkąd zobaczyłem jaka potrafisz być delikatna i kochana. Poczułem coś do ciebie. Nie bierz tego do siebie, nie chce rozjebać twojego związku z Andy'm wiem że mu na tobie zależy - nie wiem co powiedzieć.
- Wiesz tego się nie spodziewałam, ale ja nie mogę tego olać. Musimy to jakoś ogarnąć bo między mną, a Andy'm pojawi się większe uczucie kiedy na świat przyjdzie mała bezimienna dziewczynka - inaczej nie dało się tego nazwać - Musisz to powiedzieć Andy'emu bo jak niechcący mu o tym wspomnę urwie ci jaja i powiesi na kominku jako trofeum.
- Jak jego rodzice pojadą powiem mu, nie chcę żeby Amy słyszała takie słowa z jego ust - no w sumie nie powinna.
- Wiesz dzisiaj odpuść, jutro rano go zajeżdżę wstanie w dobrym humorze więc jutro to powiedz - powiedziałam i jakby nigdy nic dołączyłam do żyrafy.
- O czym tam gadaliście - przełożył rękę tak że trzymał mnie za dłoń po drugiej stronie.
- O wszystkim i niczym. O spadku finansowym w Europie - zachichotał i podeszliśmy do kasy.
Miałam coraz większe wyrzuty sumienia. Na pewno nie myślałm jak Jenna z programu Inna, Jake Albo Matti. Tylko bałam się o Ash'a. Wiem do czego jest zdolna ta żyrafa.
Kiedy dojechaliśmy do do domu Andy wyjął z szafy fartuch dokładnie z napisem 'BEST MOM' i podał go mi. To było słodkie a za razem bezczelne. Oczywiście ktoś musiał wezwać zebranie. Tym razem to był CC.
- Czego Kuuu...rde - gdyby nie mamusia  obok było by inne słowo.
- Kazałeś nam wymyślać imiona -zaczął CC - każdy miał jedno imię na głowę.
- Ja wybrałem Elizabeth - powiedział Jinxx.
- Myślałem o Amelii - zaproponował Jake.
- A Octavia - wystrzelił CC
- Ja myślę nad Avalon - tym razem powiedział Ashley i to wpadło w nasz gust.
- A więc Avalon - Chris również przystanął na naszym wyborze.
Czyli wiem że moje dziecko nie jest bezimienne. Zaczął się grill który był tak nudny jak flaki z olejem więc nawet go nie opisuje.

CDN....
Marian wrócił, wpisy będą rzadziej z powodu nowej szkoły więc czekam na komentarze, bajo Gumisie :*

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

48. W domu

Alice
Dzisiaj ostatni dzień trasy, pierwszy raz byłam w Europie. Najbardziej mi się podobało w Polsce, cudowni ludzie. Pokazywałam się na każdym ich koncercie, aż w końcu skapowali że jestem w ciąży, ale tak czy tak dowiedzieliby się gdybym szła z nim na mieście. Wszyscy się pytali czy chłopiec, a może dziewczynka. Dowiemy się tego pojutrze kiedy pójdziemy do ginekologa. Mam sraczkę na myśl o tym. Ashley się uparł i chce jechać z nami, ja ostatnio go nie poznaje, zachowuje się przynajmniej jak mój mąż. Niech mu będzie, jak mu Andy jebnie to ogarnie swoje żądze.
To wsiadamy w samolot i lecimy do L.A. a ja tak bardzo kocham latać samolotem ze to jest pogrom. A ja muszę siedzieć przy oknie. Z moim lękiem wysokości to najlepiej siedzieć na parterze. Jeszcze Jinxx mi dokuczał leciały teksty typu Alice patrz na to, tylko nie jebnij przez okno. Wyglądało to bardzo zabawnie, po jego drwinach była bomba od Andy'ego, a u mnie beka na cały samolot.
Kiedy samolot lądował, zaczęłam rzygać, jak to ja mam w zwyczaju. Zaraz mój narzeczony dostanie jak dalej będzie się śmiał z moich odgłosów.
Już wylądowaliśmy po raz pierwszy nie mogę ustać na nogach od rzygania. Tragarz mojego ciała mnie ładnie zaniósł do samochodu potem zostawił i wrócił z kotkami w klatce. Wsiadł do samochodu położył mnie na kolanach, wyniósł mnie kiedy podjechaliśmy do domu. Wyrwałam się sama i o własnych siłach doszłam do domu. Uznałam że trzeba odsapnąć i iść spać. Wolnym kroczkiem poszłam do sypialni zdjęłam bluzkę i spodnie, przy tym zostając w samej bieliźnie. Małymi kroczkami zbliżałam się do stóp Morfeusza, aż przerwał to ktoś kogo bardzo dobrze znam. 
- Kochanie idź umyj zęby, ja tu na ciebie czekam - wstałam i szybko pognałam do łazienki. Muszę się nim nacieszyć, po porodzie nie mam nawet o palcówce przez co najmniej trzy miesiące. Kiedy wróciłam Andy leżał również w samej bieliźnie. Szybko wskoczyłam pod kołdrę dopinając się do ust chudzielca. Wpięłam ręce w jego włoski. Andy stanowczym, lecz delikatnym ruchem wrzucił mnie na siebie. W sumie jeździłam konno więc to mi nie robi. Ustami delikatnie zjeżdżałam po brzuchu i wykorzystałam moją nową umiejętność. Odpięłam zamek od spodni zębami, ale NIC WIĘCEJ. Wokalista sprytnie rozbroił zapinki od stanika. Nawet nie wiem kiedy pozbył się bielizny. Bokserki z Batman również poszły w odstawkę. Kiedy z moich ust zaczęły wychodzić dziwne dźwięki drzwi zostały otwarte. Jak zawsze myślimy że to Ashley i patrzymy w stronę drzwi żeby go wygonić, ale tym razem to nie Ashley. Tylko pan i pani Biersack. Szybko zeszłam z mojego mężczyzny.
- Cześć mamo - myślałam ze buchnę śmiechem, on był taki zawstydzony.
- Dzień dobry, pani i panu - Amy krzywo na mnie spojrzała.
- Daruj sobie, już nie jestem PANI tylko, mama. Ale rodzinny uścisk zrobimy, jak się ubierzecie - teraz ja się zawstydziłam a z jednej strony jestem prze szczęśliwa. Wreszcie mogę do kogoś powiedzieć 'Mamo'
Narzuciliśmy ciuchy i jak burze pognaliśmy na dół. Andy rzucił się w ramiona Amy, zaraz potem pognał do Chrisa. Amy spojrzała na mój brzuch i się uśmiechnęła.
- A wiecie co to będzie - spytał zaciekawiony Chris.
- Dziecko - powiedział Andy z uśmiechem na ryjcu.
- Nie mów że nie byliście u ginekologa - krzyk matki zawsze na niego działał.
- Nie było czasu, jutro w nocy idziemy - na godzinę o której Andy miał wstać robiło mu się nie dobrze.
- Wieczorem jedziecie - zdziwił się Chris na tą wiadomość i czekał na odpowiedź,
- Nie o szóstej rano - Amy's Facepalm
- A co zrobisz jak zacznę rodzić o 5:30 - spytałam i oczekiwałam jego odpowiedzi.
- Biersack zaradzi - ile razy ja już to słyszałam.
Przy drugim spotkaniu jego rodzice okazali się super ludźmi. Gadaliśmy tak sobie, aż zaczęło ciemnieć. Jestem zmęczona podróżą i usnęłam na ramieniu Andy'ego. Wiem tyle że prze teleportował mnie do łóżeczka. 
RANO
Trzeba wstawać jechać do ginekologa. Ashley już nie spał Chris i Amy również. Wsiedliśmy w samochód i jazda. Na miejscu Andy pomógł mi wysiąść. Nie czekaliśmy długo może dlatego że byliśmy pierwsi. Miła pani poprosiła mnie abym usiadła na stole. Jak zawsze polała mnie tym płynem i dotykała mi brzucha tą wkurwiającą maczugą.
- Wie pani co będzie z naszego fasolka - spytał Andy oczekują niecierpliwie odpowiedzi.
- Wiem że to będzie....

CDN....
Jestę chuję i czekam na bezczelności w komentarzach :P Teraz idę się do łóżeczka czekać hejty i dissy. Napiszę jak mi się zachcę :P nie no żartuje powinno był za dwa dni gotowe, ale nie musi :D miłych ostatków z wakacji :*

wtorek, 20 sierpnia 2013

47. Sarenka

Alice
Mijały tygodnie, a blondynka nie dawała o sobie żadnego znaku, ale nie olaliśmy tego. Dzisiaj mamy termin na ginekologa. Andy jest po uszy zakochany we mnie i w moim brzuchu, raczej w czymś, a teraz bardziej w kimś kto mieszka w środku. Kiedy chodzą w przyległych bluzkach już widać lekkie wzniesienie, albo się upasłam. Ashley zachowuje się dziwnie w moim towarzystwie, nawet dziwnie jak na niego. Zanim pójdziemy do ginekologa Andy zwołał zebranie dzikusów. Nie mam pojęcia o co mu chodzi, ale zobaczymy.
Wszyscy zsiadli na kanapie nawet Killer, na środku pokoju stał pan Biersack. To wyglądało jak zbiórka na w-f jeszcze brakowało Andy'ego w krótkich spodenkach, a Jinxx powinien mieć okularki. Mniejsza przejdźmy do zebrania.
- No to chłopaki ja wam obwieszczam że jak trasa się skończy, muszę się najpierw zająć ważniejszą rzeczą, a wy mi pomożecie - powaga na jego twarzy sprawiała ze zaraz się zleje ze śmiechu.
- Dobra mów w jakiej - Jako-foch
- Trzeba wybrać imię dla tego pana lub pani Biersack - na ustach chłopaków w mig pojawił się soczysty uśmiech.
- Najpierw do się dowiedzcie co ono będzie mieć między nogami, a potem imię - zarządził CC.
- To dlatego młocie jebany jadę do ginekologa - delikatnie wytłumaczył co doprowadziło wszystkich do śmiechu.
- A nie jest za młody żeby wiedzieć kim jest - teraz 20 sekund Ash'a.
- Ma już cztery miesiące, ponad więc myślę ze za miesiąc powinniśmy już to wiedzieć - odpowiedział, ja uznałam że razem z Ellą, tak Ella przyjechała. Pójdziemy sobie na dobry koktajl i jakieś zakupy.
Jednak odkryłam że z nią mam lepsze kontakty niż z Sammi. Teraz spędzałyśmy czas w wybieraniu ciuchów dla ciężarnych kobiet. Ella ma dobry gust więc z nią ze sklepu nie wyjdziesz z brzydkimi ciuchami. Chodziłyśmy po sklepie i w sekundę jakaś dziewczyna się do mnie przyczepiła i zaczęła piszczeć ze to ja jestem Alice. Zrobiła sobie ze mną zdjęcie pogadała ze mną, zasypała mnie komplementami. Tylko jedno pytanie Co robisz w tym sklepie
Bracie co jej odpowiedzieć.poszłam na łatwiznę  i odpowiedziałam że dla koleżanki.
Poszłyśmy na lody pogadać troszkę, spędzanie z nią czasu sprawiało że jestem szczęśliwa.
- Jak myślisz co to będzie - spytał głaszcząc mnie po brzuchu.
- Dziecko, albo żyrafa, jak przejmie geny po tatusiu - wybuchła śmiechem, przy okazji na smarkała sobie na loda - Wiesz mam to w dupie, ale ważniejsze jest to żeby było zdrowe.
- W sumie rozumiem cię. Też się modle żeby było zdrowe. Wiem jak Andy zniesie jego chorobę.
- Wiem jak zniósł moją depresję, a dziecko to dla niego będzie wszystkim - powiedziałam przesuwając ponownie językiem po zmrożonym jogurcie.
W Domu.
Pochwaliłam się Andy'emu ciuchami, wszystkie mu się spodobały, ale i tak uważa że w ubraniach, czy bez nich jestem cudowna. Jake nie był gorszy i również skomplementował swoją kobietę od stóp do głów. W jednym momencie Andy się zorientował że za 3pół godziny mamy wizytę u ginekologa. Ten czop jak zawsze w innym świecie. Pojechali z nami: Ashley, Ella, Jake i CC. Teraz Jinxx pilnuje małego obsrańca.
Na miejscu, jak zawsze karta zdrowia i czekamy jakieś 10 minut. Aż w końcu moje nazwisko zostało wymówione. Ella i Andy weszli wraz ze mną.
Położyłam się na płaskim stole gdzie pani w fartuszku poprosiła, abym zdjęła koszulkę. Zostałam w samym staniku. Nagle włączyła to pikające gówno i polała mnie żelem. Takim jakimś czymś co wyglądało jak maczuga jeździła po moim  brzuchu. Kiedy maczuga zrównała się ze skórą, zerknęłam na ekran na którym pokazał się, już nie fasolek, tylko mały bobasek. Andy od razu z czymś wystrzelił.
- To mój... moja... moje dziecko - nawet pielęgniarka zaczęła brechtać.
- Ty się już zamknij - tyrpnęła w ramię debila, Ella.
- Jak pan się tak angażuje proszę - włożyła w jego ręce słuchawki które szybko ubrał na uszy. Nagle uśmiechnięty je zdjął i założył na moje uszy. Na początku nie zbyt wiele nie słyszałam, ale kiedy pielęgniarka je poprawił w moich uszach pojawił sie dźwięk sarenki która chodzi po asfalcie. Delikatne i ciche postukiwanie serduszka. Nie myśląc o makijażu nad którym sie męczyłam prawie 50 minut z oczu wypłynęły mi hektolitry łez. Andy jak zawsze mnie przytulił i powiedział żebym nie płakała. A sam miał załamany głos.
Pani wydrukowała zdjęcie, a mój narzeczony uśmiech od ucha do ucha. Ja go juz ostatni raz biorę do ginekologa.

CDN...
Dobra wróciłam i idę spać. Zostawiać komki paaa :* Gumisio-harpie