niedziela, 2 czerwca 2013

8. Ktoś inny

Kiedy Andy się obudził pierwsze co spojrzał na łóżko gdzie spała Alice, ale jej nie było. Chłopak wpadł w panikę i poszedł jej szukać, na myśl mu przyszły wszystkie czarne scenariusze choćby napalony Ash. Ta myśl przyprawiała go o dreszcze. szedł na dół zbiegając po 3 schodki i zobaczył odwrotność jego scenariusza. Alice siedziała na sofie tuż obok chłopaków i grała z nimi w karty oraz słuchali wspólnie muzyki . Andy'emu spadł kamień z serca jeszcze tym bardziej się nie bał że w pobliżu nie było Ash'a. Andy postanowił się do nich dosiąść i pograć sobie razem z nimi. Kiedy się dosiadł pocałował Alice w czoła, ona odwzajemniła to uśmiechem. Jak skończyli grać Andy złapał Alice za rękę i zaprowadził na nasłoneczniony balkon. Po czym Andy za miejscowił się na leżaku Mała nie wiedziała co ja opętało, ale poczuła że potrzebuje pieszczot i usiadła Andy'emu na kolanach wtulając sie w jego na tyle umięśnioną klatę.
- Andy, ufasz mi? - zapytała z ciekawością mała.
- Niby czemu miałbym ci nie ufać? - zdziwił sie pytaniem od swojej przyjaciółki.
- Wiesz że nie mam pojęcia, czuję ze nikt mi nie ufa już odkąd tu zamieszkałam. - powiedziała Alice patrzac w  białe chmurki leżąc na torsie Andy'ego.
- Kiedy już spałaś gadałem z Chłopakami na twój temat - ciągnął Andy z zamyśleniem na twarzy - uznali ze nigdy nie spotkali tak ciekawej i wyjątkowej kobiety, taką jaką jesteś ty.
- To miło że tak sądzą, na prawdę. - oznajmiła Alice z wielkim uśmiechem na ustach.
- Alice robimy dzisiaj "wieczorek rodzinny"? - zapytał sie Andy.
- W jakim sensie? - zdziwiła się Alice propozycja Andy'ego.
- Kupimy alkohol, Zrobimy mini bibę u nas w domu. Tylko nasza szóstka. - rozmarzył sie wokalista.
- Spoko, tylko bez żadnych pań lekkich obyczajów. - zaśmiała się Alice łapiąc Andy'ego za rękę.
- Weź przestań mu to wypominać, nie jego wina że ma źle w głowię. - zarechotał Andy.
Pogadali jeszcze troszkę i uznali żę muszą kupić potrzebne rzeczy na ich wieczorek. Andy wsiadł w swoje czarne Audi po czym pojechali do monopolowego. Zakupy potrwały nie całe 40 minut. Kiedy wrócili Andy zastał Ash'a który podwoił ekwipunek i dokupił więcej alkoholu. Co wyprowadziło wokaliste z równowagi, nie chodziło o pieniądze tylko że mu odwala po alkoholu. Po jakich kilku godzinach zaczęła się "mini biba", Ash w ogóle się nie opanowywał ze sporzywaniem alkoholu. Andy uznał że Alice nie będzie siedzieć koło niego. Mała siedziała na jego kolanach i czuła się bezpiecznie, jak nigdy to tond. Tylko Jake, Andy i Alice byli w normalnym stanie, ale Ash był w najgorszym. Wokalista poszedł to toalety, po czym poprosił Jake'a żeby został z małą. Ash nie potrafił opanować chcicy i usiadł obok Alice, a zaraz zaczął ją obmacywać po kolanie i szedł wyżej. Dziewczyna była bliska łez, aż w końcu wydarła sie na Asha.
- Czy tobie sie przypadkiem nie pojebało?! Nie jestem dmuchaną lalą żebyś się tak zachowywał w stosunku do mnie! - wydarła się na cały dom Alice, wychodząc z salonu trzasnęła drzwiami i poszła do swojego pokoju. Andy od razu poszedł do salonu widząc kłócących sie Jake'a i Ash'a.
-Co się dzieje? - zapytał sie Andy widząc nieobecność dziewczyny.
- Teraz cię zaskocze niepozytywnie. Zaczął obmacywać Alice! - Wydarł się Jake.
- Czy ja sie przesłyszałem?! Ty jesteś pojebany! - złapał kolegę za wszary Andy - Mówiłem Ci że masz się opanować! Ty mnie szmaciarzu nigdy nie słuchasz!
Alice słysząc krzyk piętro niżej zeszła na dół widząc wściekłego Andy'ego. Od razu stanęła w obronie Ash'a i starał sie uspokoić wokalitę.
- Andy uspokój sie! Jest pijany, jak prawie każdy tutaj! - starał sie opanowac zachowanie chudzielca.
- Nie będzie cię obmacywał. - powiedział nieco spokojnym głoesem Andy.
- Zachowujesz sie jak inny człowiek! - wydarła sie przez łzy  Alice wybiegając z pomieszczenia.
Po tych słowach Andy poczuł mocne ukłucie w sercu które było bardzo nie przyjemne. Chłopak pobiegł za nią do pokoju i zobaczył siedząca na łóżku po czym podszedł i mocno ja przytulił.
- Alice, przepraszam. - powiedział wokalista ocierając jej łze z policzka.
- To nie twoja wina... - rzuciała Alice wtulając sie w tors chłopaka.
- Nie powinienem cie zostawiać na pastwę losu z Ash'em - oznajmił smutny Andy - juz nigdy tak nie zrobię, obiecuję.

5 komentarzy:

  1. Wow. Jaka agresja :D Po za małymi wpadkami z pisownią zajebisty wpis !
    Czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje. Twój blog równierz zajebisty

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam BVB ;) Przeczytałam wszystkie notki :) Blog fajny, ale jest trochę błędów i akcja dosyć przewidywalna ;p Mimo wszystko życzę powodzenia w dalszym pisaniu i zapraszam do mnie:
    http://the-other-side-of-truth-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam za błędy w pisaniu, ale mam dysleksje i chcialam udowodnikć jednej osobie że umiem coś zrobić. Dzieki za opinie

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow , nieźle .

    Dyslektycy potrafią mieć nawet lepsze talenty pisarskie od nie dyslektyków . :D

    Świetny rozdział , ta agresja w Andy'm :3

    OdpowiedzUsuń